0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Komentarz nadzwyczajny > [Rzut wolny] Polska...

[Rzut wolny] Polska i Ukraina – jak uniknąć spirali wzajemnych oczekiwań?

Bartłomiej Gajos

Roast w wykonaniu Zełeńskiego w Nowym Jorku nie był najwyższych lotów. Przypomniał nam jednak, że Ukraina nigdy nie będzie Ukrainą polskich marzeń. Będzie Ukrainą marzeń Ukraińców.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński dobrym aktorem jest. Nie ma w tym zdaniu ani grama ironii: ponad półtora roku pokazało znaczenie umiejętności scenicznych przywódcy w czasie inwazji na jego kraj. Jednak nawet te umiejętności nie chronią go przed stresem. Nie ma porównania między tremą aktorską a presją, jaka ciąży na przywódcy państwa w czasie, gdy stawką jest ludzkie życie.

W trakcie drugiej wojny światowej Winston Churchill dla rozluźnienia pił whisky i palił cygara. Głównodowodzący aliantów generał Dwight Eisenhower, przygotowując inwazję w Normandii w 1944 roku, czytał wieczorami westerny. Zełenski – wszystko na to wskazuje – rozładowuje swoje emocje poprzez retoryczne ataki na swoich bliskich sojuszników.

Spalone przemówienie Zełeńskiego

Pal licho, gdyby był to roast – czyli spektakl, w którym „przypiekany” zgadza się na to, by jego przyjaciele publicznie żartowali z jego wad. Takiego spektaklu nie przypominała jednak scena ze Zgromadzenia Ogólnego ONZ we wrześniu tego roku.

Sugestia, że Polska pomaga Rosji, nie została dobrze przyjęta nad Wisłą. Bo też przyznajmy: nie była to przemowa szczególnie udana. Z politycznymi wystąpieniami jest jak z żartami: jeśli trzeba je tłumaczyć, to są spalone.

Negatywna reakcja na słowa Zełeńskiego – niezależnie od sympatii politycznych – oraz kwestia embarga na import ukraińskiego zboża do Polski pokazały zmianę stosunku Polaków do Ukrainy w ciągu ostatniego półtora roku. Ujawniły się też rzeczywiste oczekiwania Kijowa wobec Warszawy. Sądząc po komentarzach ukraińskich liderów, można odnieść wrażenie, że chcieliby oni bezwarunkowego poparcia. We wszystkim i niezależnie od ceny.

Ukraina jak wioska Galów

U nas najgłośniej gardłowali ci, którzy – z pewnością nieświadomie – pielęgnują jedną z polskich tradycji. Chcieliby potraktować naszych wschodnich sąsiadów, zgodnie ze słowami Albrychta Radzwiłła, kanclerza litewskiego, jak „włosy i paznokcie”, które „gdy zbytnio wyrosną, trzeba częściej przycinać”. Jaki ta historia miała finał, wszyscy wiemy.

Wielu komentatorów sięgnęło po długo kultywowaną nad Wisłą metodę objaśniania wszechrzeczy: Zełeński nawarzył piwa, a skoro zrobił to w przeddzień Oktoberfestu, toteż wiadomo, kto za tym stoi (i kto powinien je w takim razie wypić). Wreszcie nieliczni poczuli się urażeni, ale uznali to za chwilową słabość prezydenta. Dobry aktor też od czasu do czasu zapomni tekstu na scenie i zaczyna improwizować.

Osobiście nie znam nikogo, kto kibicowałby imperium w starciu dwóch dzielnych Galów z Rzymem. Chyba tylko zatwardziały imperialista lub „realista” czczący świętą równowagę i deeskalację żałowałby legionistów dostających łomot od Asteriksa i Obeliksa.

Najwięcej akolitów tego kultu – sądząc po ostatniej fali tekstów, nabierającej prędkości kampanii wyborczej i wpisach Elona Muska – znajdziemy w Stanach Zjednoczonych.

Nad Wisłą imperialistów i realistów nie ma zbyt wielu. Sympatie od 24 lutego 2022 roku są jasno określone: wioską Galów jest Ukraina, a każda informacja o niepowodzeniach Rosji wywołuje u nas pozytywne emocje. Zresztą te emocje – może nie w takim natężeniu jak nad Wisłą – są podzielane po obu stronach Atlantyku.

Kijów doskonale zdaje sobie z tego sprawę i nie raz wykorzystywał skalę poparcia, jakim obdarzyła go wspólnota międzynarodowa. Ostatnie wypowiedzi Zełeńskiego to jednak nader oryginalny przykład w historię dyplomacji: wykorzystać sympatię sojusznika po to, by rzucić mu nią prosto w twarz, żądając przy tym dodatkowej pomocy.

Interesy Polski i Ukrainy nie zawsze będą zbieżne

My z kolei powinniśmy pamiętać, że Kijów nie podpisał umowy, zgodnie z którą w zamian za pomoc, zobowiązałby się do działań zgodnych z oczekiwaniami Warszawy. Nawet gdyby takie zobowiązanie istniało, Ukraina miałaby je raczej w stosunku do Stanów Zjednoczonych, które wielokrotnie przewyższają inne kraje pod względem przekazanej Ukrainie pomocy wojskowej.

Dla niektórych być może zabrzmi to jak herezja, ale nie we wszystkich sferach interesy Polski i Ukrainy idealnie się rymują. Dzieli nas nie tylko spojrzenie na to, czym była rzeź wołyńska. Akces naszego wschodniego sąsiada do Unii Europejskiej z pewnością będzie odbywał się w negocjacyjnych bólach. Szczególnie w sferze dotyczącej rolnictwa: wstępne szacunki pokazują, że Ukraina w UE zdetronizowałaby Francję i stałaby się największą beneficjentką rolniczych funduszy unijnych.

Wreszcie – co jest największą zagadką – nie wiemy, w jakiej kondycji będzie powojenne ukraińskie społeczeństwo. Dlatego polsko-ukraińskie relacje w przyszłości będą przypominać czasem wiersz biały. A ten wymaga innego podejścia interpretacyjnego – pardon – negocjacyjnego. Jeśli jednak Kijów oczekuje ze strony Warszawy partnerskiej i równej relacji, to warto stosować tę zasadę w obie strony.

Roast w wykonaniu Zełeńskiego w Nowym Jorku nie był najwyższych lotów. I nic konkretnego nie przyniósł poza spadkiem sympatii do niego w Polsce. Przypomniał nam jednak, że Ukraina – oby wygrała wojnę z Rosją – nigdy nie będzie Ukrainą polskich marzeń. Będzie Ukrainą marzeń Ukraińców. Także tych niezrealizowanych. Warto zatem obniżyć oczekiwania po obu stronach.

Nowy klimat polityczny w Polsce może stać się dobrym momentem, by rozpocząć dyskusję nie od tego, co nas łączy. To doskonale wiemy. Ważne jest ustalenie i powiedzenie sobie, gdzie się różnimy. I co możemy razem zrobić, by te różnice nie przerodziły się we wzajemne medialne oskarżenia. O dojrzałości politycznych relacji nie świadczą górnolotne słowa w rodzaju tych o „braciach i siostrach”, a umiejętność rozwiązywania wzajemnych problemów w zaciszu gabinetów.

 

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 773

(44/2023)
2 listopada 2023

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj