Piękna polemika z Rachmaninowem, czyli Barenboim gra Debussy’ego
Wszystko mieni się tu refleksami, a jednocześnie pianista nie topi misternej czasem faktury w „bagnistym” pedale i nieprecyzyjnej artykulacji, czym grzeszy niejeden kolega po fachu.
Wszystko mieni się tu refleksami, a jednocześnie pianista nie topi misternej czasem faktury w „bagnistym” pedale i nieprecyzyjnej artykulacji, czym grzeszy niejeden kolega po fachu.
Płyta Julii Leżniewy, z pozoru niszowa, atrakcyjnie i całkiem rzetelnie odkrywa przed słuchaczem szereg dzieł niewykonywanych od bardzo dawna. Daje też pewne wyobrażenie na temat tego, jak mogła brzmieć opera na berlińskim dworze w czasach Fryderyka II Wielkiego, pełna śpiewaczych indywidualności i kompozytorskiej inwencji.
Richard Strauss uważał „Kobietę bez cienia” za utwór na specjalne okazje. Jego poczęcie we współpracy z librecistą, Hugonem von Hofmannstahlem, nie przebiegało do końca gładko, a na dodatek po drodze przydarzyła się I wojna światowa.