Carolina Pietyra

Caramel z dna patelni…

Moi Państwo! Zaciekawieni ?

Mała gruszka, Gruszeczka flambee w Porto, subtelnie okarmelizowana, złożona na puszystym kwadracie francuskiego ciasta, przyozdobiona świeżo ubitą śmietaną… Do zjedzenia na ciepło – rzecz jasna.

Rzeczą niewyobrażalną wprost jest by Państwa kubki smakowe nie były wrażliwe na takie zaproszenie! A więc pozwolę sobie połechtać delikatnie Państwa wyobraźnię, byście mogli odkryć na nowo gruszkę w jakże pięknej roli zakazanego owocu.

A więc po kolei – rozbieramy gruszkę ze skórki i delikatnie ćwiartujemy, układamy na patelni w przygotowanym zawczasu z cukru i masła karmelu. Kiedy kawałeczki gruszki otulają się powoli smakiem posypujemy je odrobiną cynamony…cóż za aromat…

Gruszka, nasza Gruszeczka, nabiera rumieńców. My tymczasem przygotowujemy delikatną i aksamitną bitą śmietanę. Teraz już jesteśmy gotowi! Zalewamy nasz zakazany owoc jedną czwartą szklanki Porto i podpalamy zapałką.
Błękitny ogień niebezpiecznie rozszerza źrenice jak widok pięknego i silnego mężczyzny, którego chętnie byśmy schrupały… Jednak lepiej się nie poparzyć.

Tymczasem, w piekarniku, dojrzewający od piętnastu minut regularnie kwadratowy fragment francuskiego ciasta już nabrał kolorów..

Nareszcie możemy oddać się słodkiej przyjemności degustacji.

Pamiętając o tej jednej chwili, chciałam ofiarować Państwu kilka ćwiartek gruszki flambee w Porto, ułożonych na jeszcze ciepłym, puszystym kwadracie ciasta francuskiego, ozdobionych bogatą łyżką bitej śmietany i resztką karmelu z dna patelni…

Na zawsze Wam oddana,
C.

* * *

Interessez?

Une petite poire flambeée au Porto, délicatement caramélisée, posée sur un carré de pâte feuilletée et décorée de crème chantilly maison… a déguster chaud évidement.

Il est impensable que vos papilles soient insensibles à une telle invitation ! Je me permets de titiller un petit peu votre imagination, dans le but de vous faire découvrir la poire dans le beau rôle du fruit de la tentation.

Une fois la poire dévètue et délicatement découpée en quartier, je l’allonge sur la poêle dans un lit de caramel fait de sucre et de beurre. Dès que les morceaux de poire sont enrobés, je les saupoudre d’un peu de cannelle…quel arôme…
L’enrobage ne dure que le temps de préparer une crème chantille généreuse et délicate dans sa consistance. Ma belle poire est prête a être arrosée d’un quart de verre de Porto que j’allume à l’aide d’une allumette. Les flammes bleues dilatent mes pupilles, telle la vue d’un homme beau et fort que je croquerais bien…mais toutefois je préfère ne pas me brûler.

Apres une quinzaine de minutes, le carré de pâte feuilletée fini de prendre des couleurs au four.
Vous pouvez maintenant vous livrer au doux plaisir de la dégustation et pour cela je vous offre quelques quartiers d’une poire flambée au Porto, posés sur un carré de pâte feuilletée encore chaud, decorés d’une bonne cuillère de crème fraiche et du reste de caramel du fond de la poêle…

Tendrement votre,
C.

*Carolina Pietyra, manager w branży marketingowej, lubi dobre jedzenie i wino, zawsze.