Kacper Szulecki
Jak wyciosać Okrągły Stół na nowo?
Bez trudu można było przewidzieć, że w dwudziestą rocznicę wydarzeń z 1989 roku nastąpi wysyp publikacji związanych z upadkiem PRL. W gąszczu rocznicowych rozmaitości bez większego echa przeszła monografia Pauliny Codogni. Czy jest to wina przesytu na rynku czy raczej samej książki? Albo – pytając szerzej – czy młodzi historycy mają coś nowego do powiedzenia o historii Polski po stanie wojennym?
Monografia Codogni to przykład naprawdę solidnej pracy historycznej, napisanej z ogromną dbałością o detale. Książka podzielona jest na dwie części. Po chronologicznym przejściu od przesłanek do bezpośrednich konsekwencji Okrągłego Stołu umieszczono krótkie wywiady z Lechem Wałęsa i Wojciechem Jaruzelskim. Ponieważ obu „ikonom” 1989 roku autorka zadaje niemal te same pytania, porównanie odpowiedzi może być naprawdę ciekawe – zwłaszcza że tym razem obu panom udało się wyjść poza standardowe „musieliśmy” (Wałęsa) i „należało” (Jaruzelski). Ogólna narracja historyczna jest już jednak raczej przewidywalna – od strajków 1988 roku i słabnącej „Solidarności” przez negocjacje aż po same rozmowy przy Okrągłym Stole i w Magdalence. Wszystko opowiedziane bardzo skrupulatnie, jednak w sposób niezbyt nowatorski. Codogni skupia się na napięciach między elitami PZPR a elitą „starej” opozycji z Kościołem jako „katalizatorem”. Między wierszami można wyczytać, że za samo podjęcie rozmów z „czerwonymi” władzami na ich warunkach i za taki a nie inny rozwój negocjacji odpowiedzialni są nie „różowi” dysydenci – choć takie głosy słyszy się najczęściej – ale hierarchia i inteligencja katolicka. Takie wrażenie u czytelnika spowodowane jest zapewne ogromnym naciskiem, jaki autorka kładzie na rolę środowisk kościelnych. Niemniej jednak ta teza jest chyba jedynym potencjalnym kijem do włożenia w mrowisko. Jak sugeruje sama autorka, monografia ma w założeniu charakter popularyzacyjny. Rzeczywiście taką rolę może spełniać, chociaż osoby nie zajmujące się tą tematyką zawodowo raczej przez całość opracowania nie przebrną. Z drugiej strony, choć tytułowy „Rubikon” zapowiada szerszą perspektywę i pogłębioną ocenę roli Okrągłego Stołu, metafora ta nie zostaje do końca wykorzystana. Co więcej, po lekturze całej książki niejasne jest to, na czym porównanie ma polegać i dlaczego ma się ono odnosić jedynie do odzyskania niepodległości w 1918 roku oraz Okrągłego Stołu, a do przejścia Armii Czerwonej przez Bug i „wyzwolenia” Polski już nie.
Można odnieść wrażenie, że młodsze pokolenie polskich historyków – tych lewicujących, tych związanych z inteligencją katolicką oraz „młodych gniewnych” z IPN – jedynie okopuje się coraz głębiej na pozycjach wyznaczonych już dwadzieścia lat temu, a może jeszcze wcześniej. Codogni dostarcza wielu argumentów w sporze o znaczenie Okrągłego Stołu, jednak nie wnosi żadnej nowej i świeżej narracji.
Wydaje się zatem, że po dwudziestu latach i pokoleniowej zmianie jedynych naprawdę intrygujących reinterpretacji procesów politycznych zachodzących od stanu wojennego, dostarczyli piszący o Polsce cudzoziemcy – David Ost w „Klęsce Solidarności” i Padraic Kenney w „Rewolucyjnym karnawale”. Pozostając niejako poza polskim kontekstem, obaj autorzy nie musieli zabierać głosu w powtarzanych do znudzenia lokalnych sporach: „Był czy nie był agentem, było czy nie było zdradą, Sowieci grozili czy nie grozili”. Obie te prace czerpią swoją siłę także z odmiennego podejścia metodologicznego – stawiają na wywiady z uczestnikami, nie ograniczając się do samych archiwaliów. Podejście takie wprowadza – mówiąc językiem antropologii – element interpretacji już do fazy gromadzenia materiału. Używając pojęć zaproponowanych przez teoretyczkę kultury Aleidę Assmann, Ost i Kenney przenoszą swoje narracje z poziomu pamięci „archiwalnej” (suchych faktów będących surowcem interpretacji) na poziom pamięci „funkcjonalnej” (gdzie toczyć się może otwarta dyskusja o znaczeniu wydarzeń historycznych). To z kolei łączy się z próbą spojrzenia na lata 80. w Polsce (i w Europie Środkowej) jako na element szerszego procesu. Stawiane przez obu Amerykanów mocne i nieraz kontrowersyjne tezy nie są oznaką gwiazdorstwa, ale raczej zaproszeniem do nowych dyskusji. Codogni, zgodnie z dominującym dyskursem, ignoruje wkład obu autorów, nie zadając trudnych pytań o marginalizację robotników (głównie dlatego, że jej opowieść kończy się na zaprzysiężeniu rządu Mazowieckiego) i przedstawiając młodą opozycję jako co najwyżej element dodający szarej PRL-owskiej rzeczywistości kolorytu. Nie posądzam autorki o brak odwagi w myśleniu, a raczej o niedostateczną pewność siebie w prezentowaniu konkluzji, ocen i szerszej perspektywy – na syntetyczne wnioski (w kilku raptem stronach) trzeba czekać aż do samego zakończenia książki.
Ponieważ jest to czytanie raczej symptomatyczne, nie należy tych krytycznych słów rozumieć jako atak na naprawdę dobrą historyczną publikację. Przewidywalność szerszej argumentacji jest jednak właśnie symptomem wspomnianego okopania się polskiej nauki na coraz lepiej umocnionych i głębszych, ale wciąż tych samych stanowiskach. W takim ujęciu książka Codogni to jedynie kolejny kamień, którym można cisnąć w politycznych przeciwników. Solidny i ciężki kamień, który warto mieć w kieszeni. Tylko czy naprawdę nie da się wyjść poza okopy i opowiedzieć historii Okrągłego Stołu inaczej, na nowo? To chyba podstawowe zadanie dla polskich intelektualistów, zanim III RP dobije trzydziestki.
Książka:
Paulina Codogni, „Okrągły Stół, czyli polski Rubikon”, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2009.
* Kacper Szulecki, doktorant na Uniwersytecie w Konstancji w Niemczech.