0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Patrząc > KAZIMIEROWSKA: Z miłości...

KAZIMIEROWSKA: Z miłości do kina i kobiety. „Przerwane objęcia” Almodovara

Katarzyna Kazimierowska

Z miłości do kina i kobiety

Niewidomy reżyser, po nieoczekiwanym spotkaniu, przypomina sobie wydarzenia sprzed 15 lat, w wyniku których stracił wzrok i ukochaną kobietę. Z góry wiemy, że nie będzie happy endu, za to razem z Almodovarem, niezawodnym w budowaniu emocji, przeżyjemy wielką miłość – miłość do kina.

Nie zamierzam jednak pochylać się z zachwytem nad „Los Abrazos Rotos”. Film ten pozostawił we mnie ogromny niedosyt, podobny do uczucia, jakie towarzyszy nam podczas wizyty u psychoanalityka, gdy nagle kończy się czas, a my byśmy chcieli jeszcze popłakać przez chwilę na kozetce. Niedosyt związany jest z nadmiarem oczekiwań. Hiszpański mistrz przyzwyczaił nas, że w jego filmach bohaterowie przeżywają silne emocje we wszystkich możliwych odcieniach, że błyskotliwe dialogi iskrzą od ripost, a bohaterowie to ludzie z krwi i kości, nieważne jak pozornie przerysowani by byli. Jednak to, co zachwycało chociażby w – „Volver” – podróż od pełnych absurdu scen telewizyjnych, przez rozmowy kobiet na cmentarzu czy żartobliwe dialogi w domu siostry Raimundy, po mocno zaznaczoną pokoleniowość, silnie połączoną więzami krwi i miłości – znika. To, czego brakuje w ostatnim filmie Almodovara wypełniało przecież „Wszystko o mojej matce”, „Złe wychowanie” czy „Porozmawiaj z nią”. Smutne jest gdy reżyser czując, że jego dzieło nie dotrzymuje kroku poprzednim, stara się je ratować, dodając w wywiadach sporo własnej interpretacji, mówi – „To mój najbardziej osobisty film”. To niepotrzebne, chodź świetnie działa marketingowo.

W Los Abrazos Rotos mamy tragiczną miłość, obsesję i namiętność, ale zabrakło tej lekkości, która sprawia, że życie bohaterów Almodovara jest jednak znośne. Reżyser serwuje nam za to melodramat na miarę „Wichrowych wzgórz”. I choć ostatnie sceny niosą ciepłe akcenty i przywrócenie wiary w życie, a może po prostu znalezienie w nim celu, to jednak takie miłości i takie historie nie istnieją i dlatego tak trudno w nie uwierzyć. Jedynie kolory, tak charakterystyczne dla tego wielbiciela kiczu, są mocne i zachwycają, wnętrza aż kipią od nasyconych barw, które tym razem są żywsze od stworzonych przez Almodovara postaci. Brakujący pazur ostatniego dzieła hiszpańskiego mistrza pojawia się zupełnie niechcący – w kręconym przez głównego bohatera filmiku pod tytułem (wolne tłumaczenie) Urzędniczka kanibalka. Dialog między dwiema kobietami w cukierkowej scenerii ma w sobie więcej życia i energii niż całe „Przerwane objęcia”.

Co jednak trzeba przyznać starzejącemu się, i może przez to bardziej sentymentalnemu, twórcy takich szaleńczych i cudownych obrazów jak „Kika”, „Drżące ciało” czy „Kobiety na skraju załamania nerwowego”, to wiara w to, że miłość, nawet ta nieszczęśliwa, warta jest każdej oddanej jej chwili, bo nic tak nie uskrzydla i nie nadaje sensu życiu. Jednocześnie, i tu powtórzę za większością recenzentów, w Los Abrazos Rotos znajdziemy niekłamany zachwyt nad X muzą i prawdziwy hołd złożony wielkim filmowego świata, od cytowania mistrzów po przyznanie się, że największą miłością i sensem życia starego Pedro jest kino – na szczęście, w jego przypadku, odwzajemnioną. Ostatnie słowa należą się jej – Penelope, która wyrosła już na hiszpańską Marilyn Monroe. Aktorka pięknieje z każdym filmem i nikt tak jak Almodovar nie umie z niej tego piękna wydobyć. Cruz po tym filmie będzie uosabiać kobiety, cierpiące bez krzyku, które swoje nieszczęście wyrażają nie słowem, a spojrzeniem. Bez niej Przerwane objęcia pozostałyby w mojej pamięci piękną, ale jednak – wydmuszką.

Film:

Przerwane objęcia (Los Abrazos rotos) (2009), reż.: P. Almodovar.

* Katarzyna Kazimierowska, sekretarz kwartalnika „Res Publica Nowa”, współpracownik działu kultura „Dziennika”.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ
(39/2009)
12 października 2009

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE

PODOBNE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj