August Lecker

Poprawność polityczna w kuchni francuskiej

S. oświadczyła stanowczo, że bulguru jeść nie będzie. Nigdy. I właśnie od tego wszystko się zaczęło. Plan spisku był prosty – zrobić danie tak dobre, by sceptyczne podniebienie wyrafinowanej niewiasty zapałało trudnym do opanowania entuzjazmem.

Bulgur ( burghul, برغل) – pszeniczną kaszę popularną w basenie Morza Śródziemnego, gotowałem w bulionie warzywnym z dwiema łyżkami masła i krojonym pomidorem malinowym przez 21 minut. Później dodałem niezbyt drobno siekaną zieloną pietruszkę. Następnie bulgur trafił do płaskodennych miseczek, gdzie został sowicie zsypany przyprawianą solą (sel épicé) od Artznera.

Na koniec została zaś rzecz najmilsza – dać owemu daniu jego smakową duszę. Na żółtą toń bulguru wypuściłem więc gruby plaster najdelikatniejszego foie gras.

Panowie! Stał się cud. Doszło bowiem do podwójnego topnienia: foie gras w pszenicznej kaszy i kobiety w naszych objęciach.

I w ten sposób S. pokochała maślano – słodki bulgur.

PS.
Czytelników „Kultury Liberalnej” bez wątpienia zainteresuje fakt, że danie opisane powyżej jest swoistym hołdem kulinarnym złożonym poprawności politycznej współczesnej Francji. Łączy ono bowiem szlachetne, wielowiekowe tradycje monarchii i republiki (foie gras) z tym, co Francuzi pokolonialni dali metropolii (bulgur, znany z wielu dań kuchni arabskiej). Oczywiście uświadomionemu smakoszowi nie wypadało nie uhonorować przybyłych z Węgier przodków prezydenta Sarkozy’ego. Do jedzenia piliśmy więc słodki Tokaj Furmint.

Adieu!

* August Lecker, globtroter, kolekcjoner smaków, zapachów i myśli. Lubi Warszawę.

„Kultura Liberalna” nr 70 (20/2010) z 11 maja 2010 r.