August Lecker
Grzyby do ryby
Z dedykacją,
Drogiej Marcie
Tak oto dotarł do nas błagalny mail. Pozostając bez wyjścia, Lecker udał się na grzybobranie. W gęstej niczym włosy młodej afrorastafarianki kniei było mrocznie, ciepło i wilgotno. „Za wilgotno, żeby nic z tego nie było” – pomyślał Lecker. I zebrał wiaderko prawdziwków oraz garstkę soczyście żółtych kurek (na śliskie maślaki tym razem nie miał chęci).
W domu ochoczo zabrał się do gotowania.
Prawdziwki z rozmiażdżonym czosnkiem udusił w maśle (83%), dodał drobno siekaną szalotkę i pęczek natki pietruszki pociętej po staropolsku (długim, zakrzywionym nożem, który pozwala uzyskać fantazyjną nieregularność zieleni). Całość odstawił na noc, aby się przegryzła. Na drugi dzień w grzybowy wywar zanurzył dwa świeżo wypatroszone pstrągi, zagotował i poczekał, aż zapach obwieści, iż są one gotowe do podania na stół. Zapomniał posolić, ale na szczęście S. wyrozumiale zgodziła się prosto na talerz trzeć na tarce kawałek różowego kryształu, którym zachwycał się ponoć już Aleksander Macedoński. Nie ma bowiem, jak sól himalajska.
PS.
Może Autorka wspomnianego maila będzie zadowolona – w końcu Lecker specjalnie dla niej wyruszył do lasu.
* August Lecker, globtroter, kolekcjoner smaków, zapachów i myśli. Lubi Warszawę. Dumny posiadacz abonamentowego biletu warszawskiego ZOO.
„Kultura Liberalna” nr 90 (40/2010) z 28 września 2010 r.