August Lecker

¡Hola!

Ostatnimi czasy Lecker, sakramencko zapracowany, nie ma czasu chodzić do ZOO. Za to co wieczór z cknym westchnieniem wspomina foki, które niezmiennie, gdy wybije godzina karmienia, punkt 10 (dla Augusta o wczesnym poranku), tłumnie ruszają w stronę swego żywiciela, figlarnie tocząc oczkami. Na rybę.

Okazuje się, że pracujący wartko zespół redakcyjny może mieć iście foczy instynkt – też figlarnie toczy oczami, gdy Pani ze „Szczotek i pędzli” punktualnie o 22.00 przynosi sałatkę i kanapki. Wypełniona makaronem misa z bezczelnością suszonego pomidora krzyczy: Leżakowanie! Posłusznie odstępujemy od wypełnionych Największym Kompozytorem ekranów, by na chwilę rozsmaczyć się w „szczotkowych” smakowitościach. Sałata niejedną ma bowiem odsłonę. Makaron? Łosoś? Fasola szparagowa? Bakłażan? I coś, co Lecker ceni najwyżej – młody bób! Wszystko lekko oklejone oliwą i sprażonymi pestkami dyni. Czyli przystawka. Na danie główne pełnoziarnista bułeczka nadziana grillowanym bakłażanem z mięsistym pasztetem z soczewicy. Pani wychodzi, zabierając ze sobą stertę brudnych naczyń z nocy poprzedniej. Uśmiecha się lekko.

Lecker jest dla niej pełen podziwu. Nie lubi bowiem kanapek, a mimo to zajada się ze smakiem, podziwiając różnorodność, jaką można odnaleźć w tej prostej formie, którą Niemcy jakże trafnie określają „Das belegte Brot”, co na hiszpański tłumaczy się „El Sandwich”.

* August Lecker, globtroter, kolekcjoner smaków, zapachów i myśli. Lubi Warszawę. Dumny posiadacz abonamentowego biletu warszawskiego ZOO.

„Kultura Liberalna” nr 92 (42/2010) z 12 października 2010 r.