Jakub Kozakoszczak
Że nie opuścisz mojej kromki aż do śmierci. Rzecz o miodzie
Odpowiedzialność naszego kuchennego „dzisiaj” ponagla nasze serca do wielkiej dzielności i szczególnego kulinarnego trudu. Współczesną kulturę – negującą wartości bliskie człowiekowi cnotliwemu, którą najlepiej symbolizuje miód spływający z chleba i wsiąkający w dywan –przewalczymy tylko wtedy, gdy zdobędziemy się na niezłomną kreatywność w kuchni i wyrzekniemy się bierności myśli. Cieknącemu miodowi odpowiemy dziś odważne: Nie pragnę, abyś mi spływał!
[Pauza]
Jeżeli w naszym życiu jest coś, co stanowi zaprzeczenie mądrego dążenia do spożywania miodu w pokoju, naszym obowiązkiem jest użycie dżemu. Konieczne jest [pauza] stąpanie ścieżką od słów do przepisu nowego, a nie zatrzymamy miodu inaczej (non possumus) niż niepozornym dżemem – czy to malinowym, czy z truskawek, czy wreszcie z pomarańczowej skórki. Efekty braku dżemu są widoczne gołym okiem, najpilniejszym więc zadaniem w gorliwej walce o czystość naszego posiłku jest:
1. Z dżemu ułożyć krąg na kromce,
2. W środek nalać miodu,
3. Zaspokoić nękający nas głód.
[Dwie pauzy]
Jak wielu [pauza] ludzi nie postępuje za wezwaniem, które wyraża się w tych trzech hasłach. Dlaczego dzisiejszy, łatwy człowiek szuka innych, ohydnych dróg, godząc się na ubrudzenie swoich rąk? A wystarczy, że będziemy pamiętali, że miód pochodzi od pszczół, żeby głęboko w sobie poczuć, że chcemy ten dar jeść, w głodzie i w sytości, w uczuleniu na miód i w bożonarodzeniowym pierniczku.
* Jakub Kozakoszczak, filolog, filozof, członek Ośrodka Badań Filozoficznych i Polskiego Towarzystwa Semiotycznego.
„Kultura Liberalna” nr 131 (28/2011) z 12 lipca 2011 r.