0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Smakując > ADAMCZYK: Mirra, kadzidło...

ADAMCZYK: Mirra, kadzidło i ciasto (złote w kolorze)

Małgorzata Joanna Adamczyk

Mirra, kadzidło i ciasto (złote w kolorze)


Galette des Rois zwyczajowo je się we Francji na kilka dni przed i na kilka dni po 6. stycznia, święcie Trzech Króli. Tradycja wydaje się sięgać aż czasów rzymskich, acz wtedy ciasto spożywano nieco wcześniej, w grudniu, przy okazji Saturnaliów. Niekoniecznie też korzystano podczas wypieku z gotowych półproduktów w postaci surowego ciasta kupowanego na plastikowych tackach. Kluczowy element był jednak niezmienny, bowiem i wówczas, i dziś ciasto musiało skrywać w sobie la fève: niegdyś surowe, twarde ziarno bobu, dziś nazywaną tym samym mianem małą, zazwyczaj ceramiczną figurkę. Ten, kto odnajdzie ją w swojej porcji, zostaje królem lub królową wieczoru, czasem zyskując też szansę wskazania pierwszej damy lub „pierwszego kawalera”, towarzyszki lub towarzysza w królowaniu.
Najprostszy przepis na królewską galette, bardziej skomplikowany niż „idź do cukierni, kup gotowy placek”, wymaga uprzedniego zaopatrzenia się w dwa opakowania francuskiego ciasta sprzedawanego jako półprodukt, a oprócz tego w cukier, starte migdały, jajko, miękkie masło, kilka kropli spożywczego olejku migdałowego, jedno żółtko oraz oczywiście figurkę, którą mamy ukryć wewnątrz placka. Obecnie figurki przedstawiają zazwyczaj jednego z trzech króli, dzieciątko Jezus, Maryję lub inne, właściwe szopce postaci. Zdarzają się również serie kolekcjonerskie połączone wspólnym tematem: dwanaście znaków zodiaku, postaci z Księgi dżungli, różne warianty lampy Aladyna… W zestawach przeznaczonych dla dzieci trafiają się też plastikowe figurki bohaterów aktualnie popularnych kreskówek. Wytrwali kolekcjonerzy figurynek, tak zwani fawofile, mogą się także pochwalić świeckimi egzemplarzami z czasów Rewolucji, kiedy to ciasto przemianowano na równościową, obywatelską galette de l’égalité, a ukryte w nim figurki przedstawiały głównie czapki frygijskie.
Zanim jednak figurka trafi do placka, ten ostatni wypadałoby przyrządzić. W tym celu francuskie ciasto z dwóch opakowań wykładamy w okrągłą formę, nakłuwając je przy tym widelcem. Następnie mieszamy w osobnej misce sto gramów startych migdałów, siedemdziesiąt pięć gramów cukru, surowe jajko, pięćdziesiąt gramów miękkiego masła i kilka kropli olejku migdałowego. Uzyskawszy jednolitą konsystencję masy migdałowej, wylewamy ją do wyłożonej ciastem formy, a następnie umieszczamy w cieście wybraną wcześniej figurkę. Najlepiej umieścić ją gdzieś blisko brzegu, żeby zmniejszyć szanse natrafienia na nią nożem przy krojeniu. Masę migdałową i włożoną w nią figurkę przykrywamy ciastem francuskim z drugiego opakowania, upewniając się, że brzegi wierzchu i spodu placka ściśle do siebie przylegają. Nożem rysujemy na cieście wybrany wzór, najlepiej kratkę z rombów, po czym pokrywamy wierzch żółtkiem rozmieszanym z niewielką ilością wody. Warto przy tym nakłuć całość w kilku miejscach wykałaczką, żeby uciekające powietrze nie rozsadziło placka w piekarniku. Piec w temperaturze 210˚C przez około pół godziny (zależnie od piekarnika można wyjąć ciasto już po 25 minutach lub zostawić nawet na trzy kwadranse).
Galette to prosty sposób na wpisanie się w tradycję sięgającą wiele stuleci wstecz. Świadomość, że w poszukiwaniu ukrytej figurki ciasto rozgryzano zarówno za czasów Rewolucji Francuskiej, na dworze Ludwika XIV, jak i w rzymskiej Lutecji, potrafi wprawić w refleksyjny nastrój. Nie na długo jednak: w końcu i podczas Saturnaliów, i na dworze Króla-Słońce, i dziś – galette ma stanowić pretekst do pysznej zabawy. A że figurką raz jest surowy bób, raz ceramiczne Dzieciątko Jezus, raz metalowa czapka frygijska, a raz plastikowy kot w butach? To szczegół, który nie powinien owej zabawy zakłócać.

* Małgorzata Joanna Adamczyk – wieczna studentka w Kolegium MISH UW, bywalczyni wymian studenckich i kolekcjonerka stypendiów. Obecnie mieszka w Paryżu i, wciąż w ramach MISHu, studiuje na uniwersytecie Sorbonne Paris IV.

„Kultura Liberalna” nr 157 (2/2012) z 10 stycznia 2012 r.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 157

(1/2012)
10 stycznia 2012

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE

NAJPOPULARNIEJSZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj