Jak szanowni Czytelnicy wiedzą, naturę Lecker ma upartą, a konsekwencję, przynajmniej tę gastronomiczną, godną pozazdroszczenia. Wybierając się więc na kulinarny spacer August ma zazwyczaj już z góry nakreślony cel, czasami jest to konkretna destynacja, czasami tylko ogólnie sprecyzowana chęć smakowa. I choć kulinarne zbaczanie z raz obranego kursu pozwala Leckerowi poczuć się czasami odrobinę zawadiacko, to z niezrozumiałych dla siebie powodów, podróżując nader często ulicą Oboźną nie wstąpił dotąd do Akademii Smaku. Owszem, zaglądał z ciekawością w wielkie szklane witryny i z uznaniem kontemplował wnętrze.

Aż przydarza się Augustowi sytuacja krytyczna – czas nagli, szacowni goście wyglądają posiłku, a tropikalny warszawski upał kulinarnego wyboru nie ułatwia. Lecker uwiedziony pamięcią światowo wyglądającej witryny prowadzi więc grupę zamorskich smakoszy wprost do Akademii.

Goście zasiedli w przyjemnie wyklimatyzowanym wnętrzu. Na początek Opieszały Kelner nie bez pomocy rąk zaproponował anglofonom specjalność owego dnia, czyli befsztyk. Niestety specjalności starczyło tylko dla połowy niezbyt długiego stołu – połowie drugiej Opieszały Kelner oświadczył zaś: „Sorry, we sold out” [sic!].

August befsztyka jeść nie planował, zamówił tatara z łososia, danie łatwe do wykonania, bezpieczne i z reguły podawane szybko. Niestety okazało się, że czekać trzeba na nie długo, a nawet bardzo długo. Być może kucharz zwlekał, aż dodany do ryby majonez solidnie rozgrzeje się w upale letniego dnia. A może była to już inicjatywa Opieszałego Kelnera? Koniec końców dobrze zimny łosoś zjawił się przed Leckerem skąpany w ciepłym majonezie. Majonezowa pulpa rozłościła Augusta.

Nie to jednak było najgorsze. Po dziewięćdziesięciu minutach zrobiła się 13.30, o 14.00 trzeba było ruszać w drogę. A dania głównego dla gości ani widu, ani słychu. August grzecznie i pełen wyklimatyzowanego spokoju zapytał Opieszałego Kelnera, czy jego zdaniem jest szansa na to, aby zdążyć zjeść przed godziną drugą. Kelner zareagował tym razem bez cienia opieszałości, ripostą ciętą: „Wszystko zależy od tego, jak szybko będą państwo jedli”. Logika myśli wprawiała Augusta w zachwyt, zapomniał o gościach i obdarzył Opieszałego Kelnera zamglonym spojrzeniem znad resztek ciepłego majonezu. „Gdyby tak spotkać się w innych okolicznościach” – pomyślał, choć wiedział, że nie zawita tu już nigdy więcej. Chcąc jednak docenić lotność myśli interlokutora poprosił o Kartę Deserów.