0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Patrząc > ROGACZEWSKA: „Dziewczynka w...

ROGACZEWSKA: „Dziewczynka w trampkach” – rower, czyli wolność

Maria Rogaczewska

Głosy spoza zasłony

dziewczynka1„Dziewczynka w trampkach”, choć jest filmem niskobudżetowym i wyświetlanym przede wszystkim w małych kinach studyjnych, zasługuje na to, aby obowiązkowo obejrzał go każdy, komu bliska jest tematyka sytuacji kobiet w krajach arabskich. Film do tego zbiera nagrody na festiwalach (m.in. w Dubaju, Rotterdamie, Wenecji), choć nie tylko to stanowi o jego wyjątkowości. Równie ważne są okoliczności jego powstania. „Dziewczynka w trampkach” jest pierwszym pełnometrażowym filmem fabularnym reżyserki i scenarzystki Haifaa’y Al-Mansour i jednocześnie pierwszym filmem w Arabii Saudyjskiej nakręconym w całości przez kobietę. Jak twierdzi reżyserka, wybór drogi życiowej zawdzięcza ojcu – poecie Abdulowi Rahmanowi Mansourowi, którego jest ósmym dzieckiem (z jedenastki rodzeństwa).

Ojciec wprowadzał ją w świat sztuki filmowej, pokazując swoim dzieciom filmy na domowym odtwarzaczu wideo w okresie, kiedy w Arabii Saudyjskiej nie było jeszcze publicznych kin. Gdy dorosła, studiowała literaturę i reżyserię w Kairze oraz w Sydney. „Dziewczynka w trampkach” (oryginalny tytuł: „Wadjda”) nie jest jej debiutem. Wcześniej nakręciła trzy filmy krótkometrażowe oraz – w 2005 roku – nagradzany na wielu międzynarodowych festiwalach dokument „Women Without Shadows”. Publiczne wyświetlanie tego filmu w Arabii Saudyjskiej jest niedozwolone ze względu na kontrowersyjne opinie wyrażane w nim na temat tradycyjnego stroju kobiecego, co uznano za atak na religię (bardzo trudno też znaleźć ten dokument w Internecie).

Al-Mansour (która nie mieszka na stałe w Arabii Saudyjskiej, lecz w Bahrajnie) w publicznych wypowiedziach deklaruje, że chciałaby, aby jej filmy stały się platformą wypowiedzi dla arabskich kobiet, aby ich „milcząca obecność” została wreszcie zauważona, a ich głosy – usłyszane. Podkreśla także, że chce, aby jej filmy z należytym szacunkiem ukazywały arabską tradycję, nikogo intencjonalnie nie obrażały, były do przyjęcia dla szerokiego społeczeństwa, lecz mimo wszystko – niosły zdecydowany przekaz, który będzie w stanie wywołać konkretną zmianę w położeniu kobiet. „Dziewczynka w trampkach” z delikatnością i humorem ukazuje wiele konkretnych szczegółów z życia arabskich kobiet – np. to, że pod swoim zakryciem są zazwyczaj bardzo szykownie ubrane; przepadają za zakupami, śpiewem i tańcem. Coraz częściej pracują zawodowo i rozwijają się, ale ich dramatem jest właśnie niemożność bycia usłyszaną. W domu jest mężczyzna, którego należy słuchać, wsłuchiwać się w jego pragnienia i rozkazy. W sferze publicznej kobiety również milczą, rozmawiają szczerze w zasadzie tylko w zaufanym gronie najbliższych przyjaciółek. Filmy Al-Mansour dają im możliwość wypowiedzenia się. W „Dziewczynce w trampkach” słychać wiele głosów dorosłych kobiet, w których brzmi poczucie niesprawiedliwości, czasem rozpacz, bardzo często – poczucie bezsilności i niemożności zmiany. Reżyserka nie piętnuje rzeczywistości, nie osądza swoich bohaterów, nie stawia żadnej gotowej tezy. Po prostu pozwala kobietom mówić – i to jest najważniejsze, bo w tych szczerych głosach (w płaczu, śmiechu, rozpaczy, tęsknocie, plotkowaniu) brzmi cała złożoność ich losu. Z jednej strony, tradycyjna kultura jest czymś, co stanowi ich tożsamość. Z drugiej, nie gwarantuje szczęścia, bo zawiera zbyt wiele sztywno utrwalonych przekonań i wyobrażeń na temat tego, jaka powinna być kobieta, co powinna czuć i jak się zachowywać. Z filmu płynie wniosek, że te ramy kulturowe uniemożliwiają wielu kobietom prawdziwe dojrzewanie. Po prostu nie wszystkie kobiety pasują do jednego wzorca kobiecości, a taki obowiązuje w kulturze arabskiej. Usilnie dbając o formy zewnętrzne (ściszony zawsze głos, odpowiedni strój, zachowanie), odrywają się od własnego wnętrza, a kontrolując siebie nawzajem, tracą szansę na pielęgnowanie cennych różnic między sobą, odrębności.

Z jednej strony ostrożne, z drugiej strony bardzo odważne publiczne wypowiedzi reżyserki ilustrują całą subtelność problematyki emancypacji kobiet arabskich. Liderki tej „cichej rewolucji” dobrze wiedzą, że zmiany muszą się dokonać nie tyle w zewnętrznej warstwie życia (jak w kwestii modyfikowania tradycyjnych strojów, takich jak abaja i nikab), ale przede wszystkim w ludzkich motywacjach i postawach. Wewnętrzne przemiany w kobiecych umysłach i sercach są znacznie ważniejsze niż te zewnętrzne.

Prawdziwe życie na wagarach

Przemianom serc i umysłów sprzyja edukacja młodych kobiet w szkołach żeńskich, która, jak pokazuje film Al-Mansour, może stać się zaczątkiem innych zmian. Wadjda, tytułowa bohaterka, przeżywa najwięcej przygód dzięki temu, że codziennie wychodzi z domu i w drodze do szkoły spędza czas sama. Właśnie wtedy, kiedy nikt jej nie widzi, kiedy pod ciemną chustą może się śmiać, gwizdać, podśpiewywać przeboje, przychodzą jej do głowy najbardziej zwariowane pomysły. Widzi na drodze swój wymarzony zielony rower, którego zdobyciu poświęca później całą swą energię i spryt. W drodze do szkoły poznaje też Abdullaha, chłopca, który pomoże jej w wielu „nielegalnych” przedsięwzięciach.

dziewczynka2Wadjda, nastolatka mieszkająca na peryferiach Rijadu, w filmie znajduje się w drodze cały czas. Biegnie, skacze, przemieszcza się, jest bardziej ruchliwa niż jej matka, która nie może dojechać do pracy bez opryskliwego kierowcy, gdyż sama nie może mieć prawa jazdy. Wadjda jest w ruchu, jest nieuchwytna. Znajduje się w tym nieokreślonym wieku kobiety, kiedy jeszcze nie ma męża, a już wymyka się ojcu (zresztą ojciec jest w tym domu prawie nieobecny – zły na żonę z powodu niemożności spłodzenia syna, szuka sobie innej, nowej żony). Dla dziewcząt w wieku bohaterki jest to, być może jedyny w życiu, złoty okres wolności, w którym mogą na wiele chwil zapomnieć o męskim świecie, ponieważ nie pełnią w nim jeszcze żadnych ról.

Wadjda chce po prostu cieszyć się życiem, ruchem, wolnością przemieszczania się. Jest ambitna, chce wygrywać wyścigi z chłopakami, tak jak skutecznie ogrywa ojca w grach wideo. Symbolem pragnienia fizycznej wolności jest rower, na którym dziewczętom nie wypada jeździć (aby, jak tłumaczy matka, nie została zagrożona… ich cnota). Rower jest drogi, ale dziewczynka umie narzucić sobie niesamowitą samodyscyplinę, aby osiągnąć swój cel. Całymi dniami uczy się wersetów Koranu (korzystając z gry wideo, która to ułatwia), aby wygrać nagrodę w konkursie religijnym. Do swego tajnego planu wciąga kolegę, który uczy ją jeździć w tajemnicy przed dorosłymi. Kolega zapewnia jej też dyskretną ochronę, gdyż nawet ta młodziutka jeszcze dziewczyna jest cały czas śledzona przez męskie spojrzenia, a jeden z robotników, jakich spotyka po drodze, składa jej wulgarną propozycję. Okazuje się, że ulica w Rijadzie nie jest tak bezpieczna, jak się bohaterce wydaje. Jeszcze nie wie o tym niebezpieczeństwie i o gwałtach, które często zdarzają się na peryferiach miasta. Nie jest świadoma trwałej struktury przemocy w świecie, w jakim żyje, przemocy, której najgrubsze nawet zasłony nie są w stanie powstrzymać.

Kobiecy los czy wybór?

Tak jak żeńska szkoła umożliwia wyjście z domu i swobodne przemieszczanie się, tak też – z drugiej strony – stanowi mechanizm opresji. To tam następuje, powielany z pokolenia na pokolenie, przekaz tradycyjnych kobiecych postaw. Dyrektorka szkoły – wciąż młoda i piękna, ambitna kobieta – do pewnego momentu podziwia dziewczynkę i widzi w niej samą siebie sprzed lat, jednak ostatecznie postanawia podjąć ostrą walkę z jej pragnieniami i energią. Dyrektorka przypomina sobie, być może, swoje własne zmagania z patriarchalnym światem z lat młodości. Być może też już dobrze wie, jak olbrzymie mogą być ryzyko i koszt niezależności dla kobiety (gdyż sama – jak huczy szkolna plotka – ma sekretnego kochanka), i chce tego dziewczynce oszczędzić, w imię jej tradycyjnie pojmowanego „dobra”?

Motyw poczucia obcości bohaterki w szkole żeńskiej jest bardzo gorzki. Można otrząsnąć się z tego, jak postępują mężczyźni, tak jak robi to matka dziewczynki, nie dająca się zniszczyć zimnemu, nieczułemu mężowi, który ostatecznie opuszcza rodzinę, szukając młodszej, płodnej żony (córka bowiem nie może być jego „dziedzicem”). Bywa jednak tak, że najbardziej zdradzieckie ciosy zadają kobiety: matki wydają za mąż nieletnie córki, nauczycielki niszczą rodzącą się autonomię uczennic, a także tępią ich przyjaźnie i solidarność między nimi. Wydaje się, że reżyserka jest na to szczególnie wyczulona, jakby mówiła między wierszami: „Ojciec, bracia, koledzy, choć dominują nad Tobą, mogą wyrobić w Tobie siłę oporu, mogą Cię czegoś nauczyć, choćby przez bunt i zdrową złość, jaki odczuwasz, przez to, że musisz postawić na swoim. Ale to przede wszystkim inne kobiety potrafią zniszczyć Twoje marzenia”. Znamienne jest, że Wadjda nie ma przyjaciółek, w szkole jest samotna, a jej towarzyszem i druhem jest jedynie Abdullah.

Niezależnie od specyfiki kulturowej film Al-Mansour niesie też bardzo uniwersalne, feministyczne przesłanie. Mówi o tym, że wiele kobiet, bez względu na kulturę, zbyt szybko, zbyt łatwo zaczyna przejmować się oczekiwaniami innych ludzi: wyobrażeniami rodziców, wymaganiami szefa, pragnieniami chłopaka, a potem partnera czy męża. Kobiety szybko wchodzą w rolę „idealnej” córki, matki, pracownicy, sądząc, że dobre spełnianie tych ról zwiększy ich szczęście i poczucie własnej wartości. Tak się jednak nie dzieje. W drodze ku spełnianiu oczekiwań innych tracą kontakt z własną jaźnią, z ciałem, marzeniami. Film zawiera wiele obrazów, które budzą chyba w każdej kobiecie mocną, wyraźną tęsknotę za wspaniałą, „dziewczyńską” epoką życia, kiedy każdej z nas wydawało się, że jest wolna i że może zostać tym, kim chce: pilotką, kosmonautką, menedżerką wielkiej firmy, divą sceny w Las Vegas czy mistrzynią sztuk walki. Nielicznym z nas udało się zatrzymać przy tych „dziewczyńskich” marzeniach.  Film „Dziewczynka w trampkach” pokazuje, że kobieta, aby być szczęśliwą, musi pozostać trochę psotna i niepokorna przez całe swoje życie i nigdy nie rezygnować z własnych, osobistych celów. W żartach i psotach Wadjdi najbardziej wychodzi na jaw siła jej charakteru, determinacja, pogoda ducha, energia ciała.

Film przypomina o tym, że zdolność do śmiechu i żartów, sprawność fizyczna, duchowa niezależność od oczekiwań innych są, niezależnie od kultury, receptą na szczęśliwsze życie. Dziewczynka uczy tego swoją mamę. Jak wiele cech samej reżyserki nosi bohaterka filmu – nie wiadomo. Warto jednak pamiętać, że Al-Mansour nie jest „typową” przedstawicielką kobiet krajów arabskich – należy do elity kobiecej swego kraju, miała szczęście urodzić się w rodzinie, w której ojciec wspierał jej talent. Do tej pory jest to przywilej nielicznych, zamożnych kobiet w krajach arabskich. Większość kobiet – jak część uczennic pokazanych w filmie – nawet przez chwilę nie przeżyje nastoletniej „złotej epoki wolności” jak Wadjda. Prosto spod kurateli ojca, jako małoletnie dziewczęta, przejdą pod kuratelę (starszego) męża. Nie jest to „opieka” wolna od przemocy, czasem codziennej. Nie mają one szansy nawet na jedną, nieskrępowaną, symboliczną przejażdżkę rowerem, z wiatrem rozwiewającym czarną abaję, aż na kraniec miasta, skąd widać już horyzont i wolną przestrzeń.

Film: 

„Dziewczynka w trampkach”, reż. Haifaa Al-Mansour, Niemcy, Arabia Saudyjska 2012.

* Maria Rogaczewska, filozofka i socjolożka, pracownik naukowy Instytutu Socjologii UW, inicjatorka Projektu Społecznego 2012, współzałożycielka stowarzyszenia kobiet „Amicta Sole”, członkini „Laboratorium Więzi”.

„Kultura Liberalna” nr 235 (28/2013) z 9 lipca 2013 r.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ
(28/2013)
9 lipca 2013

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj