0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Smakując > [Smaki dizajnu] Przywrócić...

[Smaki dizajnu] Przywrócić kolor projektowaniu, czyli kalibrowanie oka. Z Agnieszką Jacobson-Cielecką rozmawia Agata Dąbrowska

Agnieszka Jacobson-Cielecka Agata Dąbrowska

Wyciskają sok z buraków, parzą kawę, zbierają złom, kamienie, skorupki jajek… Badają zawartość czerni w sadzy i bieli w kartce papieru. Studenci poznańskiej szkoły projektowania School of Form szukają kolorystycznych prawidłowości w swoim otoczeniu, przyrodzie, ale też we własnych nawykach, tradycji, barwach dzieciństwa.

Po co to wszystko? By przywrócić kolor projektowaniu, świadomie operować barwą jako narzędziem, kalibrować oko.

pedzel_fioletowy

Autor ilustracji: Krzysztof Niemyski

Agnieszka Jacobson-Cielecka, dyrektor programowa oraz szefowa specjalności Domestic Design w School of Form, autorka zajęć edukacyjnych dotyczących koloru w projektowaniu,  opowiada o nowej estetyzacji rzeczywistości i powrocie do rzemieślniczych, „ludzkich” wartości w dizajnie.

Agnieszka

 

Po co projektantom kolor? 

Kolor jest dla zmysłów  bodźcem równe ważnym jak zapach, czy dotyk. Zmienia postrzeganie przedmiotów – te same formy w zależności od koloru czy materiału, z jakiego są zrobione, postrzegane są inaczej. Ten sam strój czy obiekt w innej barwie zmienia znaczenie. Kolor przenosi informacje i emocje; jest językiem, narzędziem projektowania.

Dizajnerzy, odpowiedzialni za szeroko rozumianą wizualność,  muszą być świadomi koloru i z tej wiedzy korzystać. Tymczasem kwestie estetyczne zostały współcześnie zmarginalizowane, stały się niemal wstydliwe, nie poświęca się im zbyt wiele uwagi. Celem moich zajęć jest „przywrócenie” koloru projektantom. Chcę, by studenci myśleli o kolorze, zwracali na niego uwagę, traktowali go jak pełnoprawne narzędzie projektowej wypowiedzi.

buraki

 

Czego uczy takie badawcze, niemalże laboratoryjne, studiowanie koloru? Jaki sens tkwi w świadomym używaniu barwy?

Z poczuciem koloru jest podobnie jak ze słuchem muzycznym; różni ludzie mają je rozwinięte w różnym stopniu. Ale świadomość, że nie ma się słuchu jest bardzo pomocna, a także społecznie ważna! Na kolorach znają się wszyscy i nikomu nie przychodzi do głowy, że dysonans kolorystyczny, który jest powszechnie obecny, drażni tych wrażliwych tak samo jak chaos muzyczny razi tych z dobrym słuchem.

Harmonia kolorystyczna działa na wszystkich; także na tych, którzy nie mają talentów w tym kierunku. Ale są w stanie ocenić i docenić różnicę.

Pożytki z edukacji kolorystycznej mamy zatem co najmniej dwa. Pierwszy: samoświadomość dizajnera – odpowiedź na pytanie czy kolor jest „moim” narzędziem, czy wprost przeciwnie. Drugi: warto poświęcić wiele uwagi kolorom, bo one dają poczucie harmonii, a także komfortu i przyjemności użytkowania na takim samym poziomie jak ergonomiczne rozwiązanie.

Co Cię najbardziej zaskoczyło w prowadzeniu zajęć?

Jednym z zadań, jakie daję studentom jest rewidowanie klisz pojęciowych na temat koloru. Używamy wszak na co dzień słów, które nic nie znaczą: kolor morski, śliwkowy, drewniany… Zadanie studentów polega na tym, żeby zidentyfikować, a następnie zbadać takie pojęcie. Jest kilka fajnych projektów dotyczących tego tematu. Studentka RCA w Londynie Alice Wang (www.alice-wang.com) skupiła sie na powiedzeniu „Trawa jest bardziej zielona po drugiej stronie wzgórza”. Zbudowała „grass scanner” i jeździła po londyńskich parkach sprawdzając kolor murawy. W efekcie powstał „Parktone”, próbnik odcieni trawy w Londynie. Więc kiedy ktoś użyje określenia „trawiasta zieleń” możemy zapytać „a skąd ta trawa?”. Świetnie tu widać, że kolor bywa relatywny.

Podobnie z projektem innego londyńczyka Onkara Kulara, który badał „kolor herbaty z mlekiem”… i zbudował paletę 128 odcieni. Namawiam studentów do eksperymentu. Takie żmudne badanie polegające na oglądaniu trawy w różnych miejscach czy odmierzanie łyżeczką proporcji herbaty i mleka uczy uważności, włącza w głowie jakiś sensor, który raz uruchomiony zaczyna działać.

kredki

 

Inne ćwiczenie polega na tym, by szukać identycznego odcienia w rożnych kontekstach i materiałach. To można robić cały czas: przedmiot w ulubionym kolorze w kieszeni i szukamy. Najpierw wydaje się, że szukany kolor jest wszędzie, z czasem okazuje się rzadkim rarytasem, który możemy wypatrzyć bez sprawdzania. To świetnie kalibruje oko.

Zaskakuje mnie to, jak bardzo kolor jest nieobecny w świadomości większości studentów. Budowaliśmy na zajęciach paletę barw swojego dzieciństwa, a więc szukaliśmy swojego kolorystycznego dziedzictwa. Okazało się, że wiele osób po prostu nie wie, nie pamięta, nie myślało nigdy o tym. Tymczasem ja bardzo wierzę w pamięć, we wdrukowane obrazy, które kształtują świadomość twórcy. To zresztą widać w sztuce: wszelkie egzotyczności, dziwne zestawienia kolorystyczne, ornamenty, tracą całą tajemniczość jeżeli pojedzie się do miejsc, w których powstawały. Podobnie jest z projektantami.

Projektantów jako punkt wyjścia procesu projektowego częściej niż sama barwa, zajmuje forma czy funkcja. Możemy jednak zauważyć realizacje, które odwracają ten proces – zalążkiem projektowania staje się właśnie kolor. Czy możemy już mówić o pewnej tendencji? Czy zainteresowanie kolorem to przejaw zwiększonej wrażliwości na jakości zmysłowe, poszerzanie pola projektowania?

Projektowanie coraz bardziej się rozwarstwia. Ale i ci, którzy zajmują się przede wszystkim formą i funkcją, od koloru nie uciekną. Dla mnie jest zresztą niepojęte, że w dyskursie o projektowaniu kolor nie jest równoprawanym bohaterem. Bo w odbiorze przedmiotów jest. Kolor i forma są nierozerwalne.

Dziś, przy postępującej automatyzacji, następuje też coraz większa indywidualizacja. Ta potrzeba stwarza przestrzeń dla wszystkich eksperymentów z kolorem, materią, rzemiosłem. Tymi wszystkimi emocjonalnymi, nieobiektywnymi narzędziami projektowych, które dizajn „uczłowieczają”. W tym kontekście to zdecydowanie tendencja! A z którego „końca” się zaczyna projektowanie to bardzo indywidualna rzecz. Być może ci, co zaczynają „na wspak” wreszcie mogą się do tego przyznać?

Których z tych „barwnych” projektantów cenisz najbardziej?

Trzy damy kolorystki: Hella Jongerius, Paola Navone, Patrizia Urquiola. Za to, że kolor jest integralną częścią ich praktyki projektowej. Nie sposób wyobrazić sobie jej efektów w oderwaniu od koloru…

Szczególnie bliska jest mi Hella przez bardzo niuansowe, malarskie myślenie o kolorze. Wszystkie trzy myślą o kolorze procesowo. Ustalają palety, w obrębie których użytkownik może wybierać i kształtować produkt wg swojego „widzi mi się”. To wchodzi w sferę projektowania doświadczeń. Wielką sztuką jest tak ustawić paletę, by klient nie mógł jej popsuć żadną swoją decyzją. Buduje rodzaj więzi między projektantem a użytkownikiem.

Farbki

Wszystkie trzy prowadzą badania nad kolorem, nad jego korzeniami, nad naturalnymi barwnikami, tradycjami kolorystycznymi. Są przeciw fali przemysłowego barwienia, które każe rozjaśniać przez dodawanie bieli, a przyciemniać przez dodawanie czerni. W efekcie kolory stają się tępe, płaskie. Dzięki nim, mam nadzieję, przetrwa malarska wiedza o tym, że szarość to nie tylko czerń zmieszana z bielą, że jest sto innych sposobów na jej uzyskanie. Kiedy studiowałam malarstwo nie wypadało używać czerni i bieli, trzeba sobie było radzić bez nich.

Jest jeszcze taka projektantka, właściwie dekoratorka, belgijka Agnes Emery. Projektuje niewiele i większość jej wzorów pochodzi z lat 90. Specyficzna, mocno techniczna kolekcja w większości wykonywana w marokańskich manufakturach. Cementowe kafle, drukowane i haftowane tkaniny, trochę ceramiki. Ale to, co wyprawia z kolorem jest niesamowite. W jej showroomach człowiek ma wrażenie zanurzania się w kolorze, każda rzecz oddziałuje na pozostałe. Powietrze ma barwę.

pedzel_czerwony

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 246

(40/2013)
24 września 2013

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj