fot_Trevor Leyenhorst

Emilia Kaczmarek

Wolność jest nieefektywna i przykra [1]

Pięćdziesiąt lat temu, w dniu zamachu na Kennedy’ego, zmarł Aldous Huxley – pisarz, poeta, eseista i eksplorator psychodelików. O jego poezji, esejach i doświadczeniach z narkotykami nie będę tu jednak pisać. Skupię się na „Nowym wspaniałym świecie” – powieści wydanej po raz pierwszy w 1932 roku. Książka Huxleya, powstająca w cieniu rosnącego w siłę komunizmu i faszyzmu, przedstawia niepokojącą wizję globalnej przyszłości. Ta wielokrotnie wznawiana antyutopia nadal jest źródłem normatywnych sporów (w Stanach Zjednoczonych książka była wielokrotnie wykreślana z listy szkolnych lektur, ostatni raz w latach 90.). Co czyni ją tak kontrowersyjną?

Akcja powieści toczy się w roku 2540. Na ziemi istnieje już tylko jedno państwo – Republika Świata, kontrolowana przez kilku Zarządców. Obywatele „Nowego wspaniałego świata” żyją w podzielonym na kasty, idealnie zorganizowanym społeczeństwie. Poznajemy je razem z losami kilku nieprzystosowanych jednostek, które na próżno próbują znaleźć w Republice Świata miejsce dla siebie.

Książki Huxleya nie czyta się łatwo i przyjemnie – autor nie przedstawia czytelnikowi żadnego bohatera, z którym mógłby się utożsamić. Postaci potencjalnie pozytywne zostają ledwo zarysowane na dalszym planie. Główni bohaterowie są tak pełni wad, że spotykające ich nieszczęścia nie przełamują dystansu między światem przedstawionym a czytelnikiem. Huxley celowo prowadzi narrację z przymrużeniem oka, co zdradzają choćby nazwiska bohaterów: Marks, Engels czy Bakunin. Autora nie interesuje psychologiczna wiarygodność – fascynują go idee, które doprowadziły do powstania Republiki Świata.

Gdzie leżą fundamenty tego globalnego państwa? Jak informuje nas Zarządca Świata na Europę Zachodnią: „Sam Pan Nasz Ford położył wielkie zasługi w zakresie przesuwania punktu ciężkości z prawdy i piękna na wygodę i szczęśliwość” [2]. Opisywana przez Huxleya Republika Świata powstała z tęsknoty za łatwym życiem. Jej obywatele egzystują w absolutnej teraźniejszości – wiedza o przeszłości jest zakazana, podobnie jak refleksja nad przyszłością.

Republika Świata jest też krzywym zwierciadłem kapitalizmu. Każda ludzka aktywność ma służyć konsumpcji i produktywności. Jak mówi dyrektor „Ośrodka Rozrodu i Warunkowania”, „pomyślcie tylko, co za głupota pozwalać ludziom na złożone gry, które zarazem nie przyczyniają się do wzrostu spożycia. Czyste szaleństwo. Dziś zarządcy nie zezwolą na żadną nową grę, która nie będzie wymagać oprzyrządowania co najmniej takiego jak najbardziej złożonych spośród istniejących gier” [3].

Republika Świata wyrosła na zgliszczach wielkiej, ogólnoświatowej wojny. Wolność stwarza okazję do konfliktów, tylko absolutna władza może zagwarantować absolutne bezpieczeństwo. Wspólność, identyczność i stabilność – oto najważniejsze wartości w świecie Huxleya, oficjalne hasła republiki.

Przecież wszyscy są szczęśliwi

Republika Świata jest państwem totalitarnym. Jest to jednak specyficzny totalitaryzm – jego obywatele są zdrowi i zadowoleni. Dlaczego więc przyprawiają nas o dreszcze? To pytanie stawiało sobie wielu współczesnych polityków i filozofów.

Aldous_HuxleyWedług Fukuyamy [4] dzieje się tak dlatego, że mieszkańcy Republiki Świata zostali zdehumanizowani; nie mają już w sobie natury ludzkiej. Nie są oni zdolni do odczuwania smutku, współczucia czy cierpienia, ich życie jest tak łatwe i bezproblemowe, że przypomina życie bezdusznych maszyn. Fukuyama twierdzi, że jedynie na gruncie koncepcji natury ludzkiej można wykazać, na czym polega zło w „Nowym wspaniałym świecie”. Mieszkańcy Republiki są szczęśliwi, nie możemy więc odwołać się do ich niezaspokojonych potrzeb czy łamanych praw.

Nie wydaje mi się jednak, aby pojęcie „natury ludzkiej” było potrzebne do uchwycenia tego, na czym polega zło w świecie wykreowanym przez Huxleya. W końcu mieszkańcy Republiki Świata nie znają prawdziwej wolności, nie są autonomicznymi jednostkami, zostali pozbawieni jakiegokolwiek wpływu na własną przyszłość, pozbawieni możliwości wyboru – padli ofiarą manipulacji, zostali wytresowani do pełnienia ustanowionych z góry ról społecznych (opisany w książce proces warunkowania polega np. na celowym niedotlenianiu mózgu płodów przeznaczonych do najniższej kasty społecznej). Zamiast więc dopatrywać się zła w zmianie natury ludzkiej można dostrzec je w braku jednostkowej wolności. Gdyby w procesie warunkowania obywateli Republiki Świata powstawały głęboko wrażliwe i empatyczne istoty – cały system dalej byłby etycznie bardzo problematyczny.

Huxley w rękach konserwatywnych bioetyków

Dlaczego Fukuyama pisze o „Nowym wspaniałym świecie” i naturze ludzkiej? Powieść Huxleya stała się jednym z elementów współczesnej debaty dotyczącej rozwoju nauki. W końcu Republika Świata nie byłaby możliwa bez rozwoju biotechnologii, psychologii i neurofarmakologii – co ciekawe, Huxley do pewnego stopnia przewidział obecne możliwości nauki, m.in. zapłodnienie in vitro (w książce „butlowanie”), klonowanie („pączkowanie”) czy leki psychotropowe („soma”). W „Nowym wspaniałym świecie” odnajdziemy główne przyczyny lęku przed rozwojem cywilizacji. Te same motywy powtarzają się też w wielu filmach.

Po pierwsze, książka Huxleya wyraża obawę o to, że nowe technologie mogą zostać wykorzystane przez jakąś scentralizowaną władzę w celu sprawowania maksymalnej kontroli nad obywatelami. Im bardziej skuteczne technologie, tym bardziej przeraża nas myśl o ich użyciu przeciwko nam. Obawiamy się utraty osobistej wolności. Szczególnie przeraża nas wizja skrajnej manipulacji – sytuacji, w której nawet nie zauważamy, że jesteśmy sterowani
i kontrolowani. Utrata wolności przeraża nas także wtedy, gdy władza kieruje się w swoich działaniach naszym dobrem.

Po drugie, obawiamy się postępującej instrumentalizacji człowieka, czego przykładem są powtarzające się wizje „ludzkich elektrowni” (czerpania energii z ludzkich ciał, patrz: film „Matrix” czy „Atlas Chmur” rodzeństwa Wachowskich). W Republice Świata w gigantycznych zakładach dochodzi do masowych kremacji w celu odzyskiwania z ciał fosforu – składnika nawozów („przyjemnie pomyśleć, że jest się społecznie użytecznym nawet po śmierci” [5] – mówi jedna z postaci książki Huxleya).  Fakt, że kolejne aspekty ludzkiej egzystencji, które należały niegdyś do sfery tabu (np. narodziny, śmierć, ciało zmarłego) zaczynają być spostrzegane przez pryzmat użyteczności i produktywności (np. praktyka sztucznego podtrzymywania życia w celu transplantacji organów) – stanowi dla wielu symptom postępującego uprzedmiotowienia człowieka.

Po trzecie, obawiamy się skrajnych nierówności między ludźmi, do jakich nowe technologie mogłyby doprowadzić. Wystarczy spojrzeć na społeczeństwo Republiki Świata podzielone na pięć kast czy na bohaterów filmu „Gattaca – Szok przyszłości” żyjących w świecie, w którym zwykli ludzie są sprowadzeni do roli służących jednostek genetycznie zmodyfikowanych.

Możliwości współczesnej nauki powodują, że świat przedstawiony przez Huxleya wcale nie musi wydawać się odległy. Żywa bioetyczna debata dotycząca „ulepszania człowieka” [6] za pomocą technologii jest tego najlepszym przykładem. Już dziś etycy zajmujący się rozwojem nauki rozważają np. wczepianie do ludzkiego mózgu chipów zwiększających pamięć czy stworzenie sztucznej macicy (za pomocą ektogenezy udało się już wyhodować mysz).

Konserwatywni bioetycy używają Huxleya jak tarczy. Mówią: nie stosujmy leków psychotropowych, nie ingerujmy w ludzki genom, bo obudzimy się w „Nowym wspaniałym świecie”. Nie widzę sensu w stosowaniu tego typu argumentów. Zło Republiki Świata nie wynika z samych technologii – to ludzie zdecydowali, w jakim celu chcą ich używać. Winna jest „wspólność, identyczność i stabilność”, a nie sama możliwość wyhodowania człowieka w inkubatorze.

Jak brzmi więc główne przesłanie „Nowego wspaniałego świata”? Być może najważniejsze jest to, żeby zakazane w Republice Świata słowa, wykrzyczane przez jednego z głównych bohaterów, nie wydawały nam się nigdy świętokradztwem: „A ja do cholery chciałbym nie być użyteczny!” [7].

Przypisy:

[1] Aldous Huxley, „Nowy wspaniały świat”, przeł. Bogdan Baran, Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA, Warszawa 2013, str. 47.
[2] Tamże, str. 219.
[3] Tamże, str. 31.
[4] Francis Fukuyama „Koniec człowieka: konsekwencje rewolucji biotechnologicznej, Kraków”, Znak 2008.
[5] Aldous Huxley, „Nowy wspaniały świat”, str. 72.
[6] W bioetycznej debacie termin „ulepszanie ludzi” (ang. human enhancement) oznacza używanie medycyny i technologii nie w celach terapeutycznych, lecz do zwiększania fizycznych i psychicznych zdolności człowieka ponad poziom mieszczący się w statystycznej normie. Przykładem działania terapeutycznego jest zażycie leku przeciwzapalnego. Przykładem działania ulepszającego byłoby użycie inżynierii genetycznej w celu trwałego zwiększenia odporności ludzkiego układu immunologicznego.
[7] Aldous Huxley, „Nowy wspaniały świat”, str. 88.

Książka:

Aldous Huxley, „Nowy wspaniały świat”, przeł. Bogdan Baran, Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA, Warszawa 2013.

* Emilia Kaczmarek, doktorantka w Instytucie Filozofii UW.
** Fot. Tevor Leyenhorst.

„Kultura Liberalna” nr 254 (46/2013) z 19 listopada 2013 r.