Moje ciało jest pępkiem mojego świata, ale nie z uwagi na przyjęcie centralnej perspektywy. Lecz jako miejsce wszystkich odniesień, pamięci, wyobraźni i integracji.

Juhani Pallasmaa, „Oczy skóry”

Wyobraź sobie ponowne narodziny. Wrzucenie w świat: powrót do źródła doświadczania, przebudzenie zmysłów. Smaki nie miałyby nazw, węch, słuch i dotyk splatałyby się w jedno. Przedmioty miałyby gęstość, fakturę, krawędzie… charakterystyczne dźwięki, zapachy… Wizualność wyklułaby się na końcu: klarowny wzrok jako triumf kontrolującej dorosłości. Pierwotnie tak właśnie doznajemy rzeczywistości: wielozmysłowo, synestetycznie. W miarę dorastania i interakcji ze światem materialnym tworzą się podziały: zmysłowe szufladki zarówno w aparacie sensorycznym, jak i językowym.

Psycholog James J. Gibson nazywa zmysły agresywnymi mechanizmami poszukującymi. I wyróżnia, zamiast tradycyjnego podziału na receptory, pięć sensorycznych systemów: wizualny, słuchowy, smakowo-dotykowy, orientacyjny i haptyczny.

1

Bycie w świecie oznacza dotyk (łac. tactilis ‘dotykalny’) poprzez wyspecjalizowane części pokrywającej nas membrany: „Wszystkie zmysły, z wzrokiem włącznie, mogą być postrzegane jako przedłużenia zmysłu dotyku, jako specjalizacje skóry. Definiują one interfejs pomiędzy skórą i środowiskiem: pomiędzy nieprzejrzystym wnętrzem ciała i światem zewnętrznym”[1], pisze Juhani Pallasmaa, fiński architekt, jeden z prekursorów multisensorycznego zwrotu w projektowaniu.

„Nawet oko dotyka” kontynuuje Pallasmaa. Światło pada przecież na przezroczystą rogówkę oka, pokrytą cienką warstwą naskórka, w konsekwencji czego w mózgu tworzy się obraz. Słyszymy za pomocą błony bębenkowej, wąchamy i smakujemy membranami. Zmysły „mieszkają” w sobie nawzajem. Doświadczanie świata zestraja się w pamięci haptycznej (gr. haptikos ‘odnoszący się do dotyku’): w pojmowaniu rozciągłości, przestrzenności i złożoności przedmiotów. I wchodzenia z nimi w interakcje.

I znowu Pallasmaa: „Wzrok odkrywa to, co dotyk już wie. Można myśleć o zmyśle dotyku jako podświadomości wzroku. Nasze oczy gładzą różne powierzchnie, kontury i krawędzie, a nieświadome wrażenie taktylne określa przyjemność i nieprzyjemność tego doświadczenia”[2].

Projektowanie, jako ujarzmianie materii świata, kryje w sobie dwa napięcia: zarówno kształtowanie obiektów, jak i ich doświadczanie. Oba nierozerwalnie współistniejące.

We współczesnym dizajnie, po zachłyśnięciu się przemysłową, seryjną produkcją wraca się do szeroko pojmowanych tradycji manualnych. Liczy się zarówno solidna rzemieślnicza wiedza, jak i obeznanie z materiałem, eksperyment, odręczny rysunek. Dizajner musi myśleć manualnie: skórą (dłońmi) zarówno czytać, jak i oddawać fakturę, wagę, gęstość oraz temperaturę materiału.

Dotyk powraca także pod postacią nowych technologii: haptycznych urządzeń, ekranów dotykowych. W erze emocji i doświadczeń sam obraz już nie wystarcza. W świecie opartym na technologii (technology-driven) czyha jednak mnóstwo pułapek. Kenya Hara, kurator wystawy „Haptic. Awakening the Senses” konkluduje : „Technologia zdominowała dzisiejsze wytwarzanie obiektów i zjawisk. Nasze ciała nie są jednak abstrakcyjne, a nauka w przeważającej części dąży do zapewnienia człowiekowi dobrostanu (well-being)”. Stąd pomysł na ekspozycję, która ma dotrzeć do źródła zmysłowego 3odczuwania – dotyku. Hara zaprosił do współpracy interdyscyplinarne towarzystwo: kilkunastu artystów i projektantów, jednego japońskiego rzemieślnika-tynkarza, producenta urządzeń elektrycznych i jednego dziennikarza.

Powstał szereg zadziwiających obiektów. Włochata lampa, japonki, które przywołują uczucie stąpania po ziemi czy główka kapusty, której poszczególne liście stają się miskami. Przedmioty refleksyjne, konceptualne, ale i użytkowe. Rozszerzające i wzbogacające nasze doświadczenie haptyczne. Wybudzające z komfortu doświadczania – z przyjemnych czy estetycznych doznań, które jednak nic, poza bezpieczną „normą”, ze sobą nie niosą.

„Coś” odbiorcy robią także projekty studia Front Design z Moment Collection. To gra w złudzenia: drewniana ławka, która w istocie jest miękką kanapą, bo pokrywa ją fotorealistyczny nadruk słojów, miękko udrapowana tkanina na sofie, a w rzeczywistości twarda jak stal struktura. Warto bawić się w takie gry, niekoniecznie z najwyższej projektowej półki, by wzbogacać codzienność, nie popadać w rutynę doznań.

Wracając jeszcze do rywalizacji analog kontra technologia. Jacek Utko na tegorocznej konferencji Typo International Design Talks w Berlinie, notabene pod hasłem dotyku, wieszczył przyszłość prasie papierowej, mimo wzrastającej popularności nośników elektronicznych. Utko stawia na opowiadanie historii i doświadczenie, którego zero-jedynkowy kod w żaden sposób nie odda: dotykanie kartki, przewracanie stron, zapach farby drukarskiej. Przetrwają wydawnictwa wysmakowane, albumowe, eksperymentujące z formą: wszak biała kartka to nieograniczone możliwości ekspresji…

4Potwierdzają to trendy na rynku wydawniczym: przybywa niszowych publikacji, zaskakujących czytelnika z każdej strony. Holenderski duet: dyrektor artystyczny Jop van Bennekom i redaktor Gert Jonkers robią to znakomicie – stworzyli kultowe już pismo „Fanstastic Man”, a w ślad za nim „The Gentlewoman” czy magazyn dla odzieżowej marki COS (choć ubrań w nim prawie nie widać…). Oszczędna stylistyka, inspirowana punkowymi zinami, konsekwentne czarno-białe sesje zdjęciowe czy gra z barwą i strukturą papieru to doświadczenia warte częstego sięgania na półkę. Zamiast klikania.

Tyle o projektowaniu. „A co z nami? Pominięci, czujemy się zakłopotani tym, co począć z naszymi ciałami w realnym, materialistycznym świecie; z ciałami, które desperacko potrzebują komunikatów. Komunikacji najbardziej bezpośredniej z możliwych”[3]. Czego poszukuje dotyk? Otwartego odbiorcy.

Przypisy:

[1] Juhani Pallasmaa, „Oczy skóry. Architektura i zmysły” przeł. Michał Choptiany, Instytut Architektury, Kraków 2012, s. 51-52.

[2] Juhani Pallasmaa, op. cit., s.53.

[3] Kenya Hara Haptic. „Awakening the senses”, w: „Haptic” , Takeo Paper Show 2004, Japonia, s. 7.