Słuchając nowych kandydatów i starszych polskich europarlamentarzystów, trudno znaleźć w ich przedwyborczych deklaracjach polityczne, ekonomiczne, społeczne czy socjalne projekty, które będą miały wpływ na polskie realia i polską politykę. | Azrael Kubacki
Pakt fiskalny tylko teoretycznie uchronił Unię Europejską przed podziałem na Europę dwóch prędkości. Ten podział istniał, istnieje i będzie istniał dalej, póki w całej UE nie ma jednolitej waluty (wyłączmy z tego na stale Wielką Brytanię, stosującą nową, finansową wersję polityki splendid isolation – ale tylko tam, gdzie Brytyjczykom jest to wygodne). Sam pakt działa przeciwko zasadzie równości i solidarności państw Unii Europejskiej, zgodnie z którą wszystkie kraje powinny (proporcjonalnie) partycypować w podejmowaniu decyzji na temat spraw ważnych dla całego kontynentu. Pytanie kluczowe, jakie należy otwarcie zadać rządowi premiera Donalda Tuska, brzmi – czy i kiedy Polska poważnie zajmie się zagadnieniami przystąpienia do strefy euro?
Zajmijmy się także sprawami bieżącymi. Podczas debaty z kandydatami do Europarlamentu zorganizowanej przez „Kulturę Liberalną” dyskutowano o Ukrainie i jej problemach z Rosją. Problemach, które to Unia Europejska miałaby rozwiązać. Dziś jednak widać, że ten „wojenny” problem jest praktycznie niemożliwy do rozwiązania bez udziału Stanów Zjednoczonych. Ale polska polityka nie jest dziś i nie powinna być przedstawicielem Stanów Zjednoczonych w Europie. A patrząc i słuchając naszych polityków, także podczas tej dyskusji, można odnieść wrażenie, że do tego dążymy. Robimy to po raz n-ty w ciągu ostatnich 25 lat polskiej demokracji. Bez realnego rezultatu. Warto chyba przypomnieć, że Polacy wolnych wiz do USA nie mają dalej.
Rząd ukraiński jest bliski utraty kontroli nad dużą częścią kraju na rzecz Rosji. W związku z tym Kijów podniósł głos i uruchomił „akcje antyterrorystyczne” w niestabilnych rejonach, co niewątpliwie jest efektem działań służb specjalnych Rosji – funkcjonujących pod nadzorem Władimira Putina. Nie chodzi jednak tylko o wschodnie tereny Ukrainy.
Jest oczywiste, że Władimirowi Putinowi chodzi także o odzyskanie wpływów w całej Ukrainie. Putin jest konsekwentny w swoich politycznych działaniach i w przeciwieństwie do bezwładnej Unii Europejskiej osiągał już polityczny sukces. Nie dokonał tego jednak wyłącznie polityką siły i terroru, o co Moskwa jest dziś oskarżana. Nie ulega wątpliwości, że Ukraina jest na skraju katastrofy nie tylko politycznej, ale głównie gospodarczej. Negocjacje genewskie z udziałem Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych, Rosji i Ukrainy były pierwszą grą polityczną, jeszcze nieudaną. Federalizacja Ukrainy, oznaczająca wyraźne uniezależnienie terenów wschodnich i południowych, jest celem działań Moskwy – a także cichą nadzieją Unii Europejskiej na zakończenie kryzysu drogą polityczną.
Inercja wewnętrzna, bardzo drogo kosztująca całą UE, jest poważna i niemożliwa dziś do wyleczenia. Nie wynika to jednak tylko ze słabości instytucji unijnych, ale raczej ze słabości władzy politycznej w najsilniejszych państwach członkowskich. | Azrael Kubacki
Wbrew pozorom Władimir Putin rozgrywa sprawę delikatnie, siły zbrojne stoją spokojnie przy granicy. Rząd Ukrainy był praktycznie bezradny wobec swoich terenów wschodnich. Stąd akcje wobec stutysięcznego miasta Słowiańsk, Odessy, czy Donbasu mogą spowodować eskalację przemocy na całą Ukrainę. Nie wiadomo, jak tego typu działania się zakończą.
Nie wiem, kiedy i jak realizm polityczny polskich władz dojdzie do stanu, kiedy przede wszystkim – w równych proporcjach – będziemy patrzeć na działania samych władz Ukrainy i na aktywną politykę Kremla. Trzymanie się pomysłów i słuchanie głosów takich naszych polityków jak Paweł Kowal czy Jacek Saryusz-Wolski nie przyniosło żadnych rezultatów. Po obu stronach granicy Polski i Ukrainy. Polscy politycy – na szczęście w wyraźnej mniejszości – zajmują konkretne polityczne stanowiska. Proukraińskie, antyrosyjskie. Czy przyniesie to pomoc samej Ukrainie i nam? Należy wątpić.