Wejść do wnętrza kamienia –
To byłoby coś dla mnie.
Niech ktoś inny grucha jak gołąb
Lub zgrzyta tygrysim zębem.
Mnie wystarczy być kamieniem.

Z zewnątrz kamień jest zagadką:
Nikt nie umie znaleźć odpowiedzi.
Wewnątrz jednak musi być chłodno i cicho
Nawet gdy na kamień nastąpi całym ciężarem krowa,
Nawet gdy dziecko wrzuci go do rzeki;
Kamień opada wtedy powoli i niewzruszenie
Na rzeczne dno,
A ryby podpływają, by trącać go nosem
I słuchać.

Widziałem nieraz, jak bryzgają iskry,
Gdy kamień stuknie o kamień,
Może więc w środku nie jest znowu aż tak ciemno;
Może poświata księżycowa
Dociera tam skądś, jak gdyby zza wzgórza –
Światło na tyle jasne, by można w nim dostrzec
Dziwaczne hieroglify, mapy gwiazdozbiorów
Wyryte na wewnętrznych ścianach.

 


 

Charles Simic, poeta, eseista, tłumacz; tegoroczny laureat Nagrody Literackiej im. Zbigniewa Herberta.

Urodził się w Belgradzie jako Dušan Simić w 1938 r., cztery lata po zamachu na króla Aleksandra I i cztery lata przed zamachem stanu generała Dušana Simovicia.

Pierwsze szesnaście lat życia spędził w kraju ogarniętym konfliktem, gdzie Hitler ze Stalinem na przemian zrzucali bomby. W czasie gdy głód zaglądał do wszystkich domów, a dzieci bawiły się w wojnę, Simic zaczytywał się w serbskich legendach. To stąd jego niepohamowana wyobraźnia musi czerpać swój rodowód.

Sam zaczyna jednak pisać dopiero w Stanach Zjednoczonych, dokąd ucieka wraz z rodziną. Rodzi się po raz drugi, tym razem jako Charles Simic. Od początku pisze wyłącznie w języku angielskim. Jego poezja nabiera kształtów, gdy artysta zaczyna przekładać jugosłowiańskich poetów. Jakby zdał sobie sprawę, że pisanie polega tak naprawdę na tłumaczeniu. Przekładanie wierszy z języka ojczystego na język nowy, który dopiero ma stać się ojczystym, nie jest niczym innym jak przekładaniem rzeczywistości na słowa w ogóle.

Czytając „Kamień” Simica na myśl przychodzi niedostępny kamień Wisławy Szymborskiej i zimny kamyk Zbigniewa Herberta. Kamień Simica to materia żywa. Poeta szuka kontaktu z rzeczywistością, do której dociera poprzez jej najdrobniejsze, najzwyklejsze „fragmenty”: łyżki, widelce, mrówki.

Opisując najmniejszy przedmiot, opisuje siebie. Słowa dobiera proste; mówi, że chce pisać tak, by nawet pies go zrozumiał. Jakby chciał stworzyć pomost pomiędzy nieopisywalnym doświadczeniem rzeczywistości a słowem; coś właściwie niemożliwego. Ale poezja jest wiarą w niemożliwe. Kamień otwiera swoje wnętrze.

Rubrykę redaguje Alicja Rosé