Szparag musi smakować szparagiem, chrupnąć pod zębem, nacieszyć oko. Na początku szparagowego sezonu niech się schowają winegrety, inne sosy i emulsje. Przejdzie odrobiną masła, które rozpuści się na ciepłych jeszcze zielonych pędach. Dopiero za trzecim czy czwartym podejściem dobieramy szparagom wyrazistych towarzyszy. Choć chyba nigdy nie pozbędziemy się oporu przed owijaniem cienkiego szparaga pełnowymiarowym plastrem szynki parmeńskiej…
Przyznajemy, że białe szparagi w naszym prywatnym rankingu przegrywają z zielonymi – więcej z nimi zachodu, bo trzeba je obierać, no i nie urzekają zielonością, życia w nich mało, jakby ktoś je z piwnicy wyciągnął. Zresztą, to właśnie białe szparagi pakuje się w słoje i zalewa, myśląc, że da się zrobić konserwę z wiosny. Szparagom ze słoja nie ufamy. A może jesteśmy niesprawiedliwi w tych ocenach… Może to przez nadmiar zielonych szparagów?
Odkryliśmy ostatnio, że szparag to bardzo dobre warzywo egzaminacyjne dla pań i panów z osiedlowych warzywniaków. Straganiarz-profesjonalista trzyma szparaga w niewielkiej ilości wody i nie pozwala końcówkom wyschnąć. Chałturnik rzuci je powiązane w pęczki gdzieś między botwiną i rzodkiewką – nowalijki do nowalijek, przecież do siebie pasują.
Kupujemy więc pęczek związany gumką recepturką, najlepiej świeżo wyjęty z plastikowej kuwety z wodą, i zmykamy do domu, żeby jeszcze tego samego dnia znalazły się na talerzu. Ze szparagami trzeba szybko, to nie bigos. Gotujemy je na parze, ale można też w lekko osolonej (lub osolonej i posłodzonej) wodzie. Gdy chcemy, by były bardziej chrupiące, gotujemy krócej i hartujemy przez chwilę w lodowatej wodzie. Można je polać prostym winegretem (musztarda, zmiażdżony czosnek, ocet winny, miód, oliwa), można zapiec w cieście francuskim albo zrobić grzanki z bagietki z jakimś wyrazistym serem – na przykład taleggio (przepis podajemy poniżej). Nie taki ten ser ekskluzywny i nie taki wcale egzotyczny jak by się mogło wydawać, skoro co jakiś czas pojawia się w sieci dyskontów z owadem w logo…
Jajecznica ze szparagami to też dobry pomysł. A jak już koniecznie chcemy szparaga ożenić z dojrzewającą szynką, to spróbujmy to zrobić bardziej finezyjnie: plastry szynki podpiec albo podsmażyć tak, by się kruszyły – i zrobić z nich… kruszonkę.
Jedzmy szparagi, póki są. Potem zostaną tylko te w słoikach.
Grzanki ze szparagami i serem taleggio
Składniki:
świeża bagietka
4 łyżki oliwy z oliwek
mały pęczek szparagów
8-10 cienkich plasterków sera taleggio
woda
sól
1 łyżka cukru
Najpierw zajmujemy się szparagami. Dokładnie je myjemy, łamiemy nóżkę u nasady (szparag sam się powinien złamać w odpowiednim miejscu, w ok. 1/3-1/4 długości od dołu). Przygotowujemy garnek wody, solimy ją tak, by miała smak wody morskiej, dodajemy 1 łyżkę cukru i doprowadzamy do wrzenia. W tym czasie przygotowujemy miskę, napełniamy ją zimną wodą i dodajemy kilka kostek lodu – woda ma naprawdę być lodowata. Szparagi wrzucamy do wrzątku, gotujemy przez 2 minuty, wyjmujemy ostrożnie z wody i wkładamy do lodowatej wody. Dzięki temu szparagi błyskawicznie przestaną się gotować i pozostaną chrupiące. Szparagi wyjmujemy z wody, suszymy ręcznikiem papierowym, odkładamy.
Grzanki z bagietki smarujemy z obu stron oliwą z oliwek, kładziemy na patelni lub w piekarniku z opiekaczem i przyrumieniamy po obu stronach. Na gorące jeszcze grzanki kładziemy po plasterku sera i po szparagu (przekrojonym na pół). Można tę przekąskę przygotować zupełnie na ciepło. Zezłocone w piekarniku grzanki można ponownie zapiec – już po położeniu sera i szparagów (minuta czy dwie w gorącym piekarniku wystarczą).