Fantazje wielbiciela befsztyków z zacięciem majsterkowicza czy koszmar po przedawkowaniu modyfikowanej soi? Nic z tych rzeczy. To uczta, do której zaprasza Next Nature, holenderskie studio projektowe, od lat materializujące paradoksy współczesnej „natury” w postaci projektowych spekulacji.

Zdjęcie 1_Smakując

Osobliwe menu to wachlarz możliwych scenariuszy kulinarnych na najbliższe lata. Tak może wyglądać bliższa i dalsza przyszłość dotycząca produkcji mięsa i spożywania posiłków. Kultura kulinarna zmienia się na naszych oczach. A dizajn jest doskonałym narzędziem dyskusji o jej meandrach, skutkach i przyszłych scenariuszach.

„Przedziwna książka kucharska, z której nie można gotować”. Dodajmy – jeszcze nie. „The In Vitro Meat Cookbook” miała swoją premierę dokładnie w rocznicę prezentacji pierwszego na świecie hamburgera wyhodowanego w laboratorium. 5 sierpnia 2014 autor kotleta z próbówki, prof. Mark Post, otrzymał kopię pierwszej na świecie spekulatywnej książki kucharskiej z rąk dyrektora kreatywnego Next Nature, Koerta van Mensvoorta. Jak od czystych spekulacji i abstrakcyjnych rozważań projektanci doszli do materialnej formy albumu kulinarnego? W ramach Next Nature Lab na Eindhoven University of Technology Koert pracował ze swoimi studentami nad zagadnieniem produkcji i konsumpcji mięsa. Choć podłoże badań akademickich jest filozoficzne, socjologiczne czy futurystyczne, swoje konkluzje i pomysły dizajnerzy prezentują w materialnej postaci: szkiców, prototypów, wydruków. To sedno pracy Next Nature: intelektualna refleksja nad rzeczywistością wyrażona w przyswajalnej, estetycznej formie. Ale też prowokującej, jak i tematy, które podejmują: prowokującej do dyskusji, spekulacji, prób formułowania odpowiedzi na skomplikowane etycznie zagadnienia.

Kultura kulinarna zmienia się na naszych oczach. A dizajn jest doskonałym narzędziem dyskusji o jej meandrach, skutkach i przyszłych scenariuszach. | Agata Dąbrowska

„Na medium do dyskusji książka kucharska nadaje się idealnie – to format znany każdemu, łatwostrawny. A jednocześnie wiele mówiący o kulturze, społeczeństwie, obyczajowości, technologiach. Książki kucharskie są nośnikiem kultury materialnej, śladem konkretnego momentu w historii. Mają charakter bardziej badawczy niż użytkowy. Gdy chcemy gotować, szukamy przecież przepisów w Internecie” – mówi Hendrik-Jan Grievink, współzałożyciel Next Nature i współautor książki.

Dizajn szybko reaguje na zmiany w rzeczywistości, będąc jej – nie tylko estetycznym – katalizatorem. Estetyka odgrywa tutaj dużą rolę, ale bardziej jako nośnik intelektualnej idei, a nie medium wizualne, karmiące oczy. Forma książki, zaprojektowana pod artystyczną kuratelą Grievinka, jest przemyślana od A do Z. Stworzona zarówno dla wzroku, jak i dla dotyku oraz… smaku. W założeniu miała być meaty: mięsista i soczysta. I dokładnie taka jest: krwistoczerwona okładka przywodzi na myśl fakturowaną, żakardową tkaninę. W istocie to specjalistyczny papier o włóknistej strukturze, przypominającej żywą tkankę. W dodatku proces druku uwrażliwia go na dotyk – efektem jest „wypieczona” publikacja doskonale oddająca unikalność projektowego zamysłu. Odręczne ilustracje w odcieniu nieco wypłukanej czerwieni przemawiają do wyobraźni, zostawiając odpowiednio sporo miejsca na dopowiedzenia i rozwinięcia odbiorcy.

Zdjęcie 2_Smakując

„Czego się nauczyłem, projektując „The In Vitro Meat Cookbook? Celowego stosowania określonych rozwiązań estetycznych. Nie dla nich samych, ale dla określonego efektu intelektualnego”, reasumuje Grievink.

Bo to, do czego jesteśmy przyzwyczajeni, wciąż ulega zmianie. Sentymentalizm – wyrażony w postaci „przepisu” na mięsne kadzie w restauracjach, w których rośnie nasz stek, na wzór przybrowarnych pubów lub serowarów – wiąże nas z tym co znamy, zawęża pole widzenia.

„Dla mięsożerców z krwi i kości – a do tych się zaliczam i ja – liczy się właśnie kość. Przyzwyczajenie, rytuał, esencja. Szpik. Ale hodowlane laboratoryjnie mięso jest kości pozbawione, jako że nie pochodzi bezpośrednio z żywego organizmu. Odpowiedzią na ten rodzaj sentymentalizmu jest projekt kości prosto z drukarki 3D, o znajomej strukturze, ale w nowej, laboratoryjnej estetyce. Która zaskakuje podniebienie, oferując unikalne doświadczenie kulinarne. W tej propozycji zderzają się staromodne przyzwyczajenia percepcyjne z futurystyczną technologią i językiem współczesnej estetyki. To mój faworyt!”.

Forma wybrzmiewa wybornie, niemniej soczyście jest w zakresie treści: język mięsnych spekulacji urzeka. Ironiczny, dystansujący, ale trafiający w sedno. Każdy przepis oznaczony jest gwiazdkami: pięć symboli (gwiazdek) oznacza duże prawdopodobieństwo rychłej realizacji, cztery i niżej – odpowiednio mniejsze.

Zdjęcie 3_Smakując

Czy mięso in vitro ma coś udawać? Współczesna obsesja transparentności skłoniła projektantów do ukucia terminu honest from the lab. Tylko wtedy, jeśli potraktujemy mięso in vitro nie jako fałszywy produkt wątpliwego pochodzenia, a jako zdrowy, bezpieczny, pełnowartościowy produkt – zyska autentyczność. Po co to wszystko? „W Next Nature używamy metafory pilota. Jeśli chcesz latać, musisz najpierw wkuć teorię, a potem przetestować ją podczas symulacji lotów. To niezbędny etap, by wzbić się w powietrze. Współczesny rynek pozbawia nas tej możliwości. Jest przezroczysty. Nasze wybory konsumenckie uwiarygodnia samo jego istnienie i spekulacyjna powłoczka. Brakuje kabiny symulacji lotów, gdzie możesz popełniać błędy, weryfikować teorię, miewać wypadki. Nasza działalność to budowanie takich symulatorów. Dzięki nim każdy początkujący pilot może się trochę poobijać” [2].

Jakie przystawki serwują linie lotnicze Next Nature? Choć mięsa nie jadam, ślina mi cieknie na „Meat Fruit”, łączące soczystość i fantazyjne kształty owoców – tradycyjnie zbieranych przez kobiety – i krwistość żywej zwierzyny, gwarantowanej aktywnością łowiecką mężczyzn. Iście genderowe, postpartiarchalne danie! „Celebrity Cubes” z kolei – porcje spersonalizowanej tkanki wyhodowanej z komórek celebrytów – obśmiewają kulturę konsumencką, samą siebie rzucającą na pożarcie.

Otóż to, książka kucharska nie jest tylko o gotowaniu! Hodowanie tkanki mięśniowej zwierząt w warunkach laboratoryjnych bywa pretekstem do rozmowy o kulturze i stereotypach, schematach myślenia, ekologii, nawet rolach płciowych. O tym, że istnieje duże zapotrzebowanie na taką publikację, wiadomo było od samego początku – część kosztów publikacji została sfinansowana przez zbiórkę crowdfundingową.

O książce jest głośno, recenzował ją już m.in. „Huffington Post”, „Der Spiegel”, a ekipa Next Nature po raz drugi została nominowana w kategorii design research (obie nominacje – za autorskie publikacje) do corocznej nagrody Dutch Design Awards.

Hendrik-Jan Grievink: „Jeśli pytasz, czy spożywałbym mięso in vitro, odpowiedź jest prosta – jem sery i piję piwo, oba poddawane procesom hodowli, fermentacji, rozmnażania. Konkluzja jest dla mnie oczywista. Dlaczego miałbym nie jeść?”.

Przypisy:

[1] Koert van Mensvoort, przedmowa do książki „The In Vitro Meat Cookbook”, BIS Publishers, 2014.

[2] „Design jak symulator lotu”, rozmowa z Hendrikiem-Janem Grievinkiem, Agata Dąbrowska, Futu Paper, nr 2/ luty 2014, s. 26.

 

Fot. Next Nature