Szanowni Państwo,
na początku każdego semestru na uczelniach wybucha bezpardonowy bój o zakwaterowanie w akademikach. Liczba dostępnych miejsc koresponduje dziś z wielkością populacji studentów z lat 80. Czyżby nic się nie zmieniło? I o co tak naprawdę w 2014 r. walczą studenci? O noclegownię, imprezownię, przytułek czy wymarzoną oazę spokoju oraz nauki?
Nie tak dawno zapytano żaków we Wrocławiu, jak spędzają czas w domach studenckich. Większość respondentów odrzekła, że: imprezuje (22 proc.), pije alkohol (19 proc.), je (13 proc.) i śpi (12 proc.). Nauka nie zajmuje na tej liście szczytnego miejsca. Jeśli ma miejsce, to w przerwach w imprezowaniu.
Wynik badania raczej nikogo nie zaskoczy. Decyzja o zamieszkaniu w akademiku z edukacją nigdy wiele wspólnego nie miała. Był to raczej wybór ekonomiczno-towarzyski, choć o poważnym znaczeniu formacyjnym. Płaciło się dwa razy mniej niż za czynsz w wynajętym mieszkaniu, a kąpiemy się tak długo, jak ciało i dusza zapragnie, do późnych godzin wieczornych mamy zapalone światło, w sezonie grzewczym – żadnych zmartwień.
Jednak akademiki zmieniają się na naszych oczach. Instytucja kojarzona z szarymi molochami z czasów Gierka przechodzi wyraźną metamorfozę. Niektóre domy studenckie zamieniają się w schludne hotele. Standardem stają się udogodnienia dla niepełnosprawnych, eleganckie stołówki czy wakacyjne przechowalnie. Na zewnątrz budynków zdarzają się nawet korty tenisowe, małe boiska oraz parkingi. W ofercie znaleźć można też pokoje małżeńskie i możliwość korzystania z pomieszczeń do karmienia oraz przewijania dzieci.
Do świata akademików wkroczył też Wielki Brat. Beztrosko przekazywane rdzewiejące klucze zostały zastąpione przez spersonalizowane karty magnetyczne, dziesiątki kamer, firmy ochroniarskie. Rośnie komfort, bezpieczeństwo i… cena. Przykładowo, w roku akademickim 2014/2015 opłaty miesięczne w akademikach krakowskich wahały się od 300 do ponad 1000 złotych.
Czy we współczesnych akademikach brak miejsca na agorę, przestrzeń do dyskusji i kulturę studencką? Według wyników badań nad atmosferą życia społecznego w akademikach stołecznych, czynnikiem decydującym o postrzeganiu funkcjonowania całej instytucji są relacje z najbliższym sąsiadem, czyli najczęściej z osobą, z którą dzieli się pokój. Czy dalej nic nie ma? Teoretycznie autorzy badań wspominają o ocenie tzw. rad mieszkaniowych – nieco archaicznej instytucji samorządu mieszkańców danego akademika. Studenci jednak albo nie wiedzą o jej istnieniu, albo krytykują jej działanie. Czy to erozja życia społecznego, ograniczonego do zabaw na poziomie kilku pokojów lub piętra, czy może należy wypracować nowe sposoby życia razem, dostosowane do studenta XXI wieku? Co więcej, również sposoby bycia razem także w wymiarze międzykulturowym. W końcu – to jedno jest pewne – studentów z innych stron świata będzie w polskich akademikach przybywać.
Do dyskusji nad kondycją akademików zaprosiliśmy Antoniego Sułka, profesora z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, oraz studiującego niegdyś w tych samych murach niemal dekadę Kazika Staszewskiego, lidera legendarnego zespołu „Kult”. Głos zabiera również Piotr Kieżun, szef działu recenzji książkowych „Kultury Liberalnej”. Wszystkich trzech łączy to, że w przeszłości spędzili sporo czasu w warszawskich akademikach. W barwny sposób potrafią zatem ukazać kulturowo-towarzyską moc studenckich domów. Dowiecie się Państwo, czemu matki nie chciały puszczać córek do Warszawy, gdy te dostawały miejsce „na Kicu”, czyli w akademiku przy ul. Kickiego oraz jak studenci z domu przy ul. Żwirki i Wigury powitali Michaiła Gorbaczowa. Antoni Sułek nie szczędzi także poważnej socjologicznej analizy przemian, związanych z zanikiem akademików, a co nazywa społecznym zamknięciem warszawskiej socjologii.
Na koniec Bartłomiej Banaszak, ekspert do spraw kształcenia, pełniący funkcję Rzecznika Praw Absolwenta, przybliży kulisy polityki socjalnej państwa skierowanej na funkcjonowanie akademików.
Zapraszam do lektury,
Błażej Popławski
Stopka numeru:
Koncepcja Tematu Tygodnia: Błażej Popławski.
Współpraca: Michał Stempień, Victoriia Zhuhan, Michał Jędrzejek, Anna Olmińska, Jakub Sypiański.
Autorka ilustracji: Magdalena Marcinkowska.