Bez względu na rodzaj zabudowy i warunki pogodowe, fotografując w mieście, zawsze napotkasz sceny o bardzo dużym kontraście. Jasne niebo, elewacje odbijające promienie słoneczne i głębokie cienie za każdym rogiem stanowią duże wyzwanie dla cyfrowych aparatów. Rejestrowany przez matryce zakres tonalny (maksymalna rozpiętość między jasnymi i ciemnymi partiami obrazu, którą jest w stanie utrwalić aparat bez utraty detali) cały czas rośnie, ale nadal nie dorównuje możliwościom ludzkiego oka. Właśnie dlatego zdjęcia miasta często mocno odbiegają od tego, co widzisz na własne oczy. Automatyka aparatu jest bezsilna wobec wielości płaszczyzn odbijających światło z różnym natężeniem. Zielony kwadracik, czyli tryb automatyczny to w miejskim krajobrazie loteria. Tryby półautomatyczne mogą być sposobem na szybkie przejścia z miejsc mocno nasłonecznionych do ciemnych zaułków, ale będą wymagały kilku prób aż do otrzymania żądanego naświetlenia. Rozwiązaniem zapewniającym jednorodne wyniki jest tryb w pełni ręczny.
Tutaj bardziej niż kiedykolwiek liczy się umiejętność ustawienia parametrów ekspozycji tak, aby obrabiając zdjęcia na komputerze, wydobyć szczegóły pozornie niewidoczne. Chcąc zachować informacje o całym kadrze, naświetlaj z użyciem histogramu i staraj się przesunąć go jak najbliżej prawej strony bez prześwietlania. Ekspozycja maksymalizująca dostępny zakres tonalny zazwyczaj nie wygląda zbyt dobrze na ekranie aparatu (zdjęcie wygląda na zbyt jasne i mało kolorowe), ale pozwala na dużo więcej podczas postprodukcji. Utrzymywanie najjaśniejszych partii zdjęcia (zazwyczaj jest to niebo) w zakresie tonalnym aparatu za wszelką cenę nierzadko traci sens. Co mi po niebieskim skrawku w rogu zdjęcia, kiedy reszta klatki jest skrajnie niedoświetlona? Decyzje o tym, co ma być odpowiednio naświetlone, podejmuj w zależności od własnego pomysłu na dany obraz.
Chmury mogą okazać się pomocne, jeśli mamy problem ze zbyt dużym kontrastem. Działając jak gigantyczny dyfuzor, zmiękczają światło słoneczne, częściowo niwelując różnice między jasnymi i ciemnymi partiami fotografii. Niestety jednocześnie sprawiają, że wąskie uliczki znikają w półmroku. Wtedy potrzebne są jaśniejsze obiektywy.
Geometryczna struktura zabudowań i jej mało mobilny charakter sprawia, że musisz dysponować mocno wyspecjalizowaną optyką. Co chwilę możesz znajdować się w sytuacji, kiedy udałoby ci się sfotografować ten kościół, gdyby nie ściana za twoimi plecami. Obiektyw szerokokątny jest nieodzowny – pozwoli mieścić w kadrze duże obiekty pomimo niedużej odległości. Ciaśniejsze kadry zapewni standardowa pięćdziesiątka albo uniwersalny zoom. Jeżeli zależy ci na tym, żeby pionowe linie wysokich budynków fotografowane z poziomu ulicy pozostawały równoległe na całej długości kadru, niezbędny będzie obiektyw typu tilt-shift. Jego działanie można symulować komputerową korektą, jednak wymaga to kompozycji szerszej niż docelowa i skutkuje sporą utratą jakości. Chcąc poruszyć zabetonowaną architekturę, możesz zastosować obiektyw typu rybie oko, dający widok o kącie 180 stopni i groteskowe zniekształcenie perspektywy.
Optyka obiektywów w mieście ujawnia cechy mało widoczne w innych przestrzeniach. Linie proste okazują się zaokrąglone, widać to szczególnie wyraźnie przy krawędziach kadru, co nazywa się zjawiskiem dystorsji. Wszystkie obiektywy charakteryzują się mniejszą lub większą dystorsją. Utrwalany obraz nie jest w pełni płaski, tylko wygląda jak położony na ścianie beczki lub poduszce z wbitą szpilką. Przypadłość ta jest mało widoczna, ale ma szczególne znaczenie, jeżeli w rzeczywistości proste krawędzie budynków lub ulic stanowią kompozycyjne punkty zaczepienia. Na szczęście również tutaj oprogramowanie przychodzi z pomocą. Programy do obróbki zdjęć, dysponując informacjami o niedoskonałościach optyki, mają wbudowane algorytmy do automatycznej korekty dystorsji.
Kiedy problemy techniczne związane z ekspozycją i doborem obiektywów zostaną rozwiązane, czas przejść do meritum. Podziwiając zabytki podczas emocjonującego urlopu, bardzo łatwo zapomnieć, że treść niezmiennie pozostaje największym atutem każdej fotografii. Zwiedzając, łatwo zatracić się w dokumentalnym szale i wrócić do domu z setkami nijakich zdjęć bliźniaczo podobnych do tych, zarejestrowanych przez znajomych i całą resztę turystów. Spoglądaj nie tylko przed siebie, lecz także w górę i w dół. Nietypowa perspektywa potrafi przeobrazić normalną scenę w coś niezwykłego. Nie wahaj się kłaść aparatu na ziemi lub fotografować z rąk wyciągniętych nad płotem.
W mieście bardzo łatwo o bałagan w kadrze. A bałagan, jeśli nie jest akurat głównym motywem fotografii, dezorientuje odbiorcę. Szukaj linii porządkujących elementy na zdjęciu, prowadzących oko od jednego kluczowego elementu do drugiego. Architektura jest pełna symetrii. Umiejętne zaprzeczanie tej oczywistości zbuduje angażujące odbiorcę, kontrastowe kompozycje.
Miasta żyją dzień i noc. Jak tylko zapadnie zmrok, weź ze sobą statyw. Znajdź miejsce, gdzie ruchome źródła światła pozostawią surrealistyczne smugi na tle statycznych elementów krajobrazu podczas długich czasów naświetlania. Przymknij mocno obiektyw, żeby każda latarnia stała się wieloramienną gwiazdą.
Fotografuj, ale także patrz. Świat z perspektywy wizjera w aparacie wygląda zupełnie inaczej niż ten widziany i zapamiętywany własnymi oczami. Dopiero kiedy poczujesz atmosferę miejsca na własnej skórze, wszystkimi zmysłami, staraj się ją oddać na swoich fotografiach. Kiedy już utrwalisz wspaniałe panoramy, gęstą zabudowę i wieżowce sięgające nieba, skup się na szczegółach, podejdź bliżej. Nie zapominaj, że miasto to ludzie.