Archeolodzy sugerują, że goździki znane były już kulturom świata antycznego zamieszkałym na terytorium współczesnej Syrii (z interpretacją tą nie zgodzą się mieszkańcy indonezyjskich Moluków, nazywanych dawniej Wyspami Goździkowymi). Z pewnością handlowano nimi w Chinach w III w. p.n.e. Na dworze cesarskim były popularnym odświeżaczem oddechu i afrodyzjakiem. Stosowano je jako przyprawy, a także i medykamenty. Do dziś olejek goździkowy używany jest jako antyseptyk. Wielu mieszkańców globalnego Południa żuje goździki jako substytut pasty do zębów i leku przeciwbólowego.
Na Czarny Ląd goździki przywieźli Holendrzy w XVII w. Pierwsze plantacje zakładano na wyspach Oceanu Indyjskiego. Na przełomie XVIII i XIX w. goździki trafiły na Zanzibar i sąsiednią Pembę – w owym czasie były to podległe Sułtanatowi Omańskiemu emporia handlowe, budujące swoje bogactwo na pośrednictwie w handlu niewolnikami. Dziś Tanzania, której Zanzibar jest częścią od 1964 r., to jeden – obok Indonezji i Madagaskaru – z najsilniejszych graczy na światowym rynku goździków.
Zatrzymując się w jednej z wielu kafejek w zanzibarskim Stone Town, zamawiamy wyśmienitą kawę. Tangawizi kahawa zawsze pachnie imbirem, cynamonem, kardamonem oraz oczywiście goździkami. | Błażej Popławski
Wyspa ulokowana jest kilkadziesiąt kilometrów od brzegów Afryki Wschodniej. Pobyt na niej – wraz ze zdobyciem ośnieżonych szczytów masywu Kilimandżaro i ustrzeleniem (zdjęciowym, rzecz jasna) „wielkiej piątki” w Serengeti – stał się punktem obowiązkowym na mapie turystycznej Tanzanii. Do głównych atrakcji na wyspie należy: nurkowanie, opalanie się na plaży oraz udział w tzw. spice tour. Spacer po rozsianych po całej wyspie plantacjach goździków, gałki muszkatołowej, cynamonu i pieprzu trwa zwykle kilka godzin. Przewodnicy za symboliczną opłatą kilkudziesięciu dolarów opowiadają o dziejach upraw, cyklach wegetacyjnych roślin. Pokazują przy tym społeczne i kulturowe znaczenie przypraw w życiu mieszkańców Zanzibaru. A historia to niebanalna!
Pierwsza plantacja goździków została założona pod koniec XVIII w. nieopodal sułtańskiego pałacu w Mtoni, kilka kilometrów od portu. Ziarna dostarczył z francuskiego Reunionu arabski kupiec Harmali bin Saleh, próbując wkupić się w ten sposób w łaski sułtana. Uprawy rozwinęły się w okresie rządów Saida bin Sultana (1807–1856). Kluczem do sukcesu gospodarki goździkowej okazało się oparcie systemu upraw na pracy niewolniczej. Kilka dekad później, w okresie triumfu abolicjonizmu, eksport goździków stał się głównym źródłem zysków Arabów.
Handel goździkami kwitł w najlepsze aż do przejęcia władzy przez socjalistów i połączenia Zanzibaru z Tanganiką. Gospodarka centralnie planowana zachwiała pozycją producentów. Rozległe plantacje podzielono na poletka o powierzchni 1,5–3 hektarów. Do kieszeni rolników – przymuszonych do zrzeszenia się w spółdzielnie nazywane shahia – trafiało zaledwie kilka procent z zysków z eksportu. W przeciągu kilku dekad wielkość zbiorów zmalała trzykrotnie, a Zanzibar bezpowrotnie utracił światowy monopol w handlu goździkami. Sytuacja poprawia się powoli od lat 90. XX w.
Do dziś arabscy mieszkańcy Zanzibaru i Pemby nie ufają władzom centralnym. Wyspiarskie elity polityczno-kulturalne regularnie podnoszą postulaty separatystyczne. Opierają się one na wizji budowania samowystarczalności ekonomicznej w oparciu o eksport goździków i dochody z turystyki. Politycy Chama Cha Mapinduzi – partii rządzącej Tanzanią od uzyskania niepodległości – zdają sobie z tego doskonale sprawę. Próbują oni zmieniać prawo, zwiększając kontrolę państwowej agencji Mkurugenzi Mwendeshaji wa Shirika la Biashara la Taifa nad eksportem goździków. Plantatorzy – niechętni takiej polityce – rozwijają czarny rynek. Kwitnie szmugiel goździków do położonej na północ Kenii. Lepszej jakości goździki łatwiej nabyć dziś w Mombasie niż Dar es Salaam.
***
We współczesne oblicze handlu goździkami wpisana jest bogata historia relacji arabsko-afrykańskich. Warto o niej pamiętać, gdy zatrzymujemy się w jednej z wielu kafejek na zanzibarskim starym mieście zwanym Stone Town i zamawiamy wyśmienitą kawę. Tangawizi kahawa zawsze pachnie imbirem, cynamonem, kardamonem i oczywiście goździkami.