I
„Nic nie było stabilne, wszystko było nieokreślone, ambiwalentne, była to era nie-wyboru. Nikt nie miał już odwagi być szczery. Uważaliśmy, że na świecie panowała wolność, podczas gdy było to totalne niezdecydowanie, konsumpcjonizm pokolenia zepsutych dzieciaków” [1] – tak lata 90. pamięta Frédéric Beigbeder, jeden z najbardziej poczytnych francuskich pisarzy. Paryscy bobos (bourgeois-bohème) bawili się w undergroundowych klubach, które dobrze poinformowanym proponowały szeroki wachlarz stylów muzycznych: od punku czy dobrze zmiksowanego rapu, poprzez funk [2], aż do specyficznego francuskiego house’u, któremu zawdzięczamy zespół Daft Punk. Ménilmontant, République, rue Tiquetonne w 2e arrondissement: tam spędzało się noce. Koniec historii, którego symbolem miał być upadek muru berlińskiego upewniał nowe pokolenie młodych dorosłych, że ich przyszłość rysuje się w jasnych barwach i będzie polegała wyłącznie na cieszeniu się życiem.
W tym czasie dobiegająca do trzydziestki Virginie Despentes, autorka trylogii „Vernon Subutex”, której pierwszy tom właśnie przetłumaczono na język polski, miała już na swoim koncie m.in.: pobyt w szpitalu psychiatrycznym, gwałt w drodze powrotnej z autostopowej podróży do Londynu i pracę jako krytyk filmów pornograficznych. Zdecydowanie nie była i nie jest ona stereotypowym produktem francuskiej klasy średniej, która równolegle z burzliwym życiem nocnym studiuje nauki polityczne, administrację lub prawo, by następnie skończyć z pozorną transgresją i rozpocząć przykładowe życie urzędnika w którymś z merostw. Despentes należała do paczki punkowego zespołu Bérurier Noir – grupy, dla której transgresja stanowiła sposób życia. Jej debiut literacki, „Baise-moi” („Pieprz mnie”), powieść raczej pornograficzna niż erotyczna, wzbudza najpierw reakcją obronną opinii publicznej, następnie zainteresowanie, by wreszcie doprowadzić do tego, że autorka zostanie uznana za „niezdolną do napisania zdania, w którym nic się nie dzieje” [3].
II
Dwadzieścia pięć lat i sześć książek później na francuskim rynku pojawia się „Vernon Subutex”, porównywany w recenzjach do balzakowskiej „Komedii ludzkiej” [4] i zgarniający wszelkie możliwe laury prócz najważniejszego we Francji – Nagrody Goncourtów (od stycznia tego roku Despentes jest jedną z jej jurorek). Tytułowy bohater to 45-letni, były właściciel modnego sklepu płytowego, który od kilku lat żyje z wyprzedawania swojego dobytku. Początkowo (co może przywodzić na myśl atroficznych bohaterów Michela Houellebecqa) obserwujemy permanentny bezruch Vernona, który bodaj po raz pierwszy uświadamia sobie proces nie tylko dorastania, lecz także starzenia się – swojego oraz osób mu bliskich. Stan tkwienia w próżni nie może trwać wiecznie. Subutex zostaje wreszcie eksmitowany z mieszkania, ratując się kilkudniowym pobytem na kanapie u kolejnego „starego znajomego”, organizowanym dzięki Facebookowi.
Ten rodzaj łańcuchowego couchsurfingu staje się pretekstem dla zarysowania niezwykle precyzyjnego portretu współczesnych paryżan w sile wieku. Dzięki szeregowi monologów wewnętrznych, produkowanych przez kolejnych gospodarzy Vernona – najczęściej jego znajomych z czasów młodzieńczych, gdy jeszcze wszyscy funkcjonowali jako silna grupa w środowisku muzycznym – dostajemy dostęp do niezwykle odróżniających się od siebie życiorysów i postaw życiowych. Jest to szczególnie interesujące z dwóch powodów.
Po pierwsze, pozwala poznać współczesną Francję, która intensywnie zastanawia się dziś nad własną tożsamością narodową [5]. Jej mieszkańcami są Xavier, rasista, jeden ze starych kolegów tytułowego bohatera, córka innego, odnajdująca sens życia w naukach islamu, grupa osiłków czynnie uczestnicząca w ruchu nowej prawicy – Génération Identitaire. Postacie Despentes składają się na opowieść o Francji, która rozdarta jest między różnymi wartościami wypracowanymi przez ostatnich 250 lat. Wolność? Tak – ale od czasów zamachów w całym kraju panuje stan wyjątkowy, który skutkuje zakazem manifestacji, co stanowiło również wygodny pretekst dla wyciszenia protestów ekologicznych podczas COP21 [6]. Równość? Szklany sufit boleśnie dotyka młodego pokolenia, które bije się o państwowe stanowiska w kolejnych konkursach. A tylko nauka w konkretnych szkołach gwarantuje obiecującą ścieżkę rozwoju (przyszłe elity polityczne kończą na przykład wyłącznie jedną spośród dwóch szkół: École nationale d’administration lub Sciences Po; jeśli ktoś pragnie zostać konsekrowanym humanistą, przejdzie przez 2-letnią, dodatkową szkołę przygotowującą do egzaminów na prestiżową École Normale Superieure).
Po drugie, większość spośród osób, do których o pomoc zwraca się tytułowy bohater, dokonuje właśnie podsumowań dotyczących swojego dotychczasowego życia. „Interesowało mnie, jak moje pokolenie się zmieniło. Jak się, cóż, zestarzało. Bo jak mieliśmy po 20 lat i słuchaliśmy Motorhead czy Davida Bowiego, nie wyobrażaliśmy sobie w ogóle życia po czterdziestce (…). A tu nagle zaraz ci stuknie pięćdziesiątka. I jak masz sobie z tym poradzić? Co się stało z muzyką, której słuchaliśmy? Z kulturą, polityką? Jak zmienił się kraj wokół nas i jak to na nas wpłynęło?” [7], mówi w jednym z wywiadów Despentes, w innym dodając, że „kultura moich dwudziestu kilku lat nie przygotowywała tak naprawdę na osiągnięcie pięćdziesiątki. Jak być podtatusiałym rockerem, mamusiowatą gwiazdą porno?” [8]. Trylogia „Vernon Subutex” skupia się na osobach w sile wieku, które już – wydawałoby się – zdążyły coś osiągnąć, zdążyły też wiele stracić. Przede wszystkim jednak zdają sobie sprawę ze swojego życiowego bilansu zysków i strat, który z samej zasady wydaje się być zawsze ujemny. Despentes w fascynujący sposób opisuje etap, gdy mamy przed sobą stanowczo zbyt wiele lat życia, by pogodzić się z tym, co nam nie odpowiada, ale też zbyt wiele za sobą, by nie wiedzieć, z jakimi konsekwencjami wiązałoby się przewrócenie świata do góry nogami. I ponownie: wielość głosów, płci, postaw wobec najbliższych, wobec swoich pasji, przyszłości oraz przeszłości wypełnia lukę, uzupełnia brak głosu pokolenia, o którym pisał Frédéric Beigbeder.
III
Skoro już mowa o głosie, to właśnie wspomniana wielość głosów tka również płaszczyznę bez mała metafizyczną pierwszego tomu „Vernon Subutex”. Fragmenty życiorysów ludzkich, do których zapewnia nam dostęp Virginie Despentes, informują nas o następstwach faktu, o którym pisał w swoim felietonie Beigbeder. Stwierdził on, że „jeśli dziś nikt nie bierze lat 90. na poważnie, to dlatego że one same odrzucały poważny ton, powaga była wtedy zabroniona” [9]. Despentes idzie o krok dalej i pokazuje, jak czują się potomkowie ery braku powagi, czasu dystansu, ironii wobec wszystkiego, co napotkane w imię naiwnej wiary, że obecna chwila będzie trwała wiecznie. Przed dwudziestu laty ci wszyscy wspaniali, utalentowani mniej lub bardziej – ale zazwyczaj wierzący w siłę swojej młodości – ludzie wykształcili swój słuch tak, że stał się wyczulony wyłącznie na własny głos. Po dłuższym czasie okazuje się, że wszystkie ich życiowe porażki wynikają właśnie z tego powodu: braku zdolności do rozumienia głosów innych osób, innych postaw, przechodzenia obojętnie nad szeptem czy lamentem nawet najbliższych. Vernon Subutex widywał się ze starym przyjacielem, który nie dość, że stał się sławny, to jeszcze stopniowo popadł w narkotykowe szaleństwo, ale nie zareagował na jego problemy. Gdy sam okazał się bezdomny, inni członkowie paczki również nie do końca przejęli się jego losem. Przejmują się nim tylko o tyle, o ile nie wniknie on nadmiernie w ich sferę komfortu. Pierwszy tom „Vernon Subutex” pozostawia nas więc w oczekiwaniu na to, czy tytułowy bohater – sam brutalnie wyrzucony poza sferę jakiegokolwiek komfortu – może odnaleźć w tej sytuacji nadzieję na wyjście z oportunistycznie indywidualistycznej postawy wobec życia.
Przypisy:
[1] Frédéric Beigbeder, „Les années 90 de Frédéric Beigbeder”, „Paris Match”, 31 marca 2009, http://www.parismatch.com/Culture/Livres/Frederic-Beigbeder-austin-powers-138351. [To i dalsze tłumaczenia fragmentów artykułów cytowanych w tekście są autorstwa Olgi Byrskiej – red.]
[2] Rod Glacial, „C’était Paris la nuit dans les années 90”, 10 marca 2016, http://noisey.vice.com/fr/blog/ex-taz-xanae-bove-paris-annees-90-underground-rave.
[3] Florence Aubenas, „Virginie Despentes, la fureur dans le sexe”, 1 sierpnia 2015, http://www.lemonde.fr/festival/article/2015/07/31/virginie-despentes-la-fureur-dans-le-sexe_4705817_4415198.html#MQ3g7YeUuzqJj3pz.99.
[4] Laurence Houot, „«Vernon Subutex 1»: Virginie Despentes scanne la société française”, http://culturebox.francetvinfo.fr/livres/romans/vernon-subutex-1-virginie-despentes-scanne-la-societe-francaise-208755.
[5] Por. „L’identité de la France”, France Culture, 26 grudnia 2015, http://www.franceculture.fr/emissions/repliques/lidentite-de-la-france;
„L’identité de la France, nouvelle carte politique de François Hollande”, „Le Parisien”, 12 października 2015, http://www.leparisien.fr/flash-actualite-politique/l-identite-de-la-france-nouvelle-carte-politique-de-francois-hollande-12-10-2015-5179107.php;
Christine Chaumeau, „Les Français, c’est les autres: le ghetto comme seule identité”, France 2, 3 lutego 2016, http://television.telerama.fr/television/le-ghetto-comme-seule-identite,137276.php
[6] Sylvain Mouillard, Gabriel Siméon, „COP 21: Manifestation tendue place de la République, plus de 200 interpellations”, 29 listopada 2015, http://www.liberation.fr/france/2015/11/29/cop-21-malgre-l-interdiction-manifestation-tendue-en-cours-place-de-la-republique-a-paris_1417000.
[7] Katarzyna Wężyk, „Nie jestem śliczna i co, k****, z tego?”, wywiad z Virginie Despentes, 2 kwietnia 2016, http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53662,19842563,nie-jestem-sliczna-i-co-k-z-tego.html.
[8] Sylvain Bourmeau, „Virginie Despentes: «Je sens bien que je viens d’ailleurs»”, 11 czerwca 2015, http://www.grazia.fr/people/interviews-et-decryptages/articles/virginie-despentes-je-sens-bien-que-je-viens-d-ailleurs-767300.
[9] Frédéric Beigbeder, dz. cyt.
Książka:
Virginie Despentes, „Vernon Subutex”, t. 1, przeł. Jacek Giszczak, Otwarte, Kraków 2016.