W środę, 20 kwietnia, odbyło się Zgromadzenie Ogólne Sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Miało ono miejsce po kontrowersyjnym wyborze Zbigniewa Jędrzejewskiego na nowego sędziego TK. Także prezydent Andrzej Duda nie zamierza przyjąć ślubowania od trzech sędziów wybranych przez Sejm poprzedniej kadencji. Konflikt wokół TK trwa więc nadal. Na łamach „Kultury Liberalnej” o jego konsekwencjach wypowiadają się już w tym numerze Ewa Łętowska, Andrzej Zoll, Ryszard Piotrowski i Jacek Czaputowicz. O ocenę sytuacji poprosiliśmy także konstytucjonalistę prof. Marka Chmaja.
Julian Kania: Jakie będą konsekwencje środowego Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Trybunału Konstytucyjnego?
Marek Chmaj: Zgromadzenie Ogólne jest uroczystym spotkaniem zarówno sędziów, jak i podmiotów zainteresowanych danym sądem. Jego celem jest zapoznanie szerokiego spektrum osób z problemami tej instytucji. Nie będzie ono miało poważnych następstw. Ma znaczenie symboliczne, prezesi sądów jednogłośnie poparli TK w sporze z Radą Ministrów i parlamentem.
Prezes Rzepliński mówił, że „władza sądownicza mówi dziś jednym głosem”. Na sali nie było jednak dwójki sędziów TK mianowanych przez PiS.
Są oni pełnoprawnymi sędziami TK, ponieważ Prezes Trybunału dopuścił ich do orzekania. Zgromadzenie Ogólne jest spotkaniem ważnym i uroczystym, więc szkoda, że nie zdobyli się na obecność.
To już drugi raz, kiedy zachowują się oni po myśli obecnej większości parlamentarnej. Wcześniej zgłosili zdanie odrębne do orzeczenia o nowelizacji ustawy o TK autorstwa PiS-u. Coraz trudniej wierzyć w ich konstytucyjną „odrębność i niezależność od innych władz”.
Niepojawienie się na Zgromadzeniu Ogólnym można rozmaicie interpretować, a każdy sędzia może zgłaszać zdanie odrębne do wyroku. Jednak w tym wypadku zdanie odrębne nie dotyczyło treści orzeczenia. Zanegowali oni samą możliwość wydania tego wyroku przez TK. To ogromna różnica. Taka sytuacja jest dla TK bardzo zła.
Wróćmy do początku tej sprawy. Dlaczego wybór trzech sędziów przez PO był konstytucyjny, a dwóch nie?
Problem polegał na tym, że Sejm pod koniec minionej kadencji wybrał pięciu sędziów. Temu wyborowi, który odbył się na podstawie ustawy i przepisów przejściowych, przysługiwało domniemanie konstytucyjności. Do 3 grudnia natomiast, gdy TK orzekł, że Sejm wybrał prawidłowo tylko trzech sędziów, nie miał uprawnień do wyboru dwóch niejako „na zapas”. Od tej chwili nie było żadnych wątpliwości, że wybór tych trzech sędziów jest absolutnie legalny.
Wyprzedzając jednak wyrok TK, PiS podjęło uchwały intencjonalne o wygaszeniu powołań pięciu sędziów dokonanych w poprzedniej kadencji. Następnie 2 grudnia wybrało pięciu swoich sędziów, łamiąc postanowienie zabezpieczające Trybunału, który wniósł do Sejmu, aby do czasu wydania wyroku powstrzymał się z tą decyzją. Prezydent nocną porą przyjął od tych sędziów ślubowanie, by potem utrzymywać, że od poprzedniej trójki odebrać go już nie może, bo w TK jest 15 sędziów.
PiS miało świadomość, że działa niezgodnie z prawem, a prezydent – że wywołuje problem, który dopiero trzeba będzie rozwiązać. Kryzys jest efektem działań prezydenta.
Profesor Jacek Czaputowicz twierdzi jednak, że to TK złamał w tej sprawie prawo, oddając decyzję o wyborze nowych sędziów prezydentowi. Gdyby bowiem zwołał on pierwsze posiedzenie obecnego Sejmu wcześniej, to ten mógłby powołać całą piątkę sędziów: „Co stałoby się z tymi sędziami, gdyby posiedzenie Sejmu nowej kadencji odbyło się wcześniej, kiedy urzędująca trójka nie skończyła jeszcze urzędowania? Czy wówczas ich wybór także byłby prawidłowy?”.
Profesor Czaputowicz zapomina, że przed ustawą z 25 czerwca 2015 r. sędziów TK wybierano na podstawie regulaminu Sejmu. Wtedy następcę wybierano na 30 dni przed zakończeniem kadencji poprzednika. Więc Sejm, choć i jego kadencja dobiegała końca, miał obowiązek wybrać nowego sędziego miesiąc przed zakończeniem kadencji ustępującego.
————————————————————————————————————————-
Czytaj także pozostałe teksty z Tematu Tygodnia:
Andrzej Zoll w rozmowie z Łukaszem Pawłowskim „Podczas rewolucyjnych zmian prawo przestaje obowiązywać”
Ryszard Piotrowski w rozmowie z Łukaszem Pawłowskim i Julianem Kanią „Konstytucja jest bezkompromisowa”
Ewa Łętowska „Kryzys wokół Trybunału Konstytucyjnego. Co mogą zrobić sądy?”
Jacek Czaputowicz w rozmowie z Łukaszem Pawłowskim „Czy to Trybunał Konstytucyjny złamał Konstytucję?”
————————————————————————————————————————-
Ewa Łętowska pisze na naszych łamach, że w sytuacji paraliżu TK szeregowi sędziowie sami mogą oceniać zgodność danego przepisu z konstytucją. Czy sądy będą wyręczać TK w pracy, kiedy presja władzy ustawodawczej i wykonawczej będzie rosła?
Zapewne tak. Sędziowie mogą orzekać na podstawie konstytucji i stosować jej przepisy wprost. Co więcej, wyrok TK został ogłoszony, lecz nie został jeszcze opublikowany. Nadaje się już jednak do stosowania. Sędziowie w swoim orzecznictwie będą więc mogli brać pod uwagę wszystkie ogłaszane wyroki TK. Oczywiście wszyscy sędziowie nie będą tak czynić, z pewnością jednak przeważająca większość.
Zbigniew Ziobro wysłał już do Trybunału list, w którym napisał, że jeśli TK nie będzie stosował się do przepisów ustawy uchwalonej przez PiS, grozi to „wszczęciem postępowania ws. przestrzegania prawa”. Może zaadresować podobny list do ogółu sędziów?
Na razie Prokurator Generalny pouczał sędziów TK, co spotkało się z powszechną krytyką. Natomiast sytuacja, w której za działalność orzeczniczą będzie się groziło sędziom, jest niebezpieczna dla demokracji i niedopuszczalna. Niezawisłość sędziowska jest podstawą podziału władz i funkcjonowania społeczeństwa obywatelskiego.
Andrzej Zoll w wywiadzie dla „Kultury Liberalnej” krytykuje obecny sposób wyboru sędziów TK. Jego zdaniem sejm powinien wybierać ich spośród kandydatów proponowanych przez gremia prawnicze (np. Zgromadzenie Ogólne Sądu Najwyższego, Zgromadzenie Ogólne Naczelnego Sądu Administracyjnego, Rada Naczelna Adwokatury).
Jest to pomysł warty rozważenia, ponieważ w ten sposób sam proces wysuwania kandydatów uwolnilibyśmy spod wpływu politycznego. Gremia prawnicze mogłyby wtedy wskazywać wybitnych kandydatów, którzy swoją osobą dawaliby rękojmię należytego wykonywania mandatu sędziego. Takie rozwiązanie wymagałoby jednak zmiany konstytucji, co jest obecnie prawie niemożliwe.
Czy nie oddałoby to jeszcze więcej władzy w ręce prawników?
Zapewne tak, lecz funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości polega przecież na władzy niezawisłych prawników w niezależnych sądach. Już obecnie mają oni realną władzę, a my się na to godzimy. Gdyby wymiar sprawiedliwości był sprawowany tylko przez czynnik ludowy, cofnęlibyśmy się do czasów radzieckich.
Jak zakończyć kryzys konstytucyjny?
Obecny kryzys ma charakter polityczny, nie konstytucyjny. Wszystkie gremia prawnicze wskazują konieczność niezwłocznego podjęcia dwóch działań: publikacji wyroków TK i przyjęcia ślubowań od trzech prawidłowo wybranych przez Sejm poprzedniej kadencji sędziów. Jest to absolutnie poza dyskusją. Apelują o to m.in. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, Krajowa Rada Sądownictwa, Zrzeszenie Prawników Polskich, Rzecznik Praw Obywatelskich, rady wydziałów prawa wielu uczelni, Komisja Wenecka i Parlament Europejski.
Prezydent prawdopodobnie nie przyjmie tego ślubowania, a orzeczenia nie będą publikowane przez rząd.
Jeżeli te postulaty nie będą zrealizowane, to kryzys polityczny będzie trwał dalej. I będzie przynosił szkody nam wszystkim. Nie tylko pogłębi się chaos prawny, a nasz wizerunek na arenie międzynarodowej ucierpi. Kryzys uderzy także w zwykłego obywatela, który nie będzie mógł bronić swoich praw na podstawie wyroków TK.
* Fot. wykorzystana jako ikona wpisu Lukas Plewnia [CC BY-SA 2.0] Źródło: Wikimedia Commons