Jedną z pięciu książek poetyckich nominowanych w tym roku do Nagrody Literackiej Gdynia jest „Raport wojenny” Agaty Jabłońskiej – tom żywo dyskutowany w ostatnich miesiącach, wyróżniony już Wrocławską Nagrodą Poetycką „Silesius” 2018 w kategorii debiut roku 2017 oraz Nagrodą im. Kazimiery Iłłakowiczówny. Mniej więcej w połowie książeczki opublikowanej przez Biuro Literackie znajduje się niezwykle afektywny i dojmująco współczesny wiersz „Mówienie NIE. Instruktaż”:
Stań stabilnie. Lekko rozstaw nogi; dla rozgrzewki możesz
poruszyć głową. Co ważne: tylko w poziomie, przynajmniej
w naszym kraju. Najpierw w prawo, potem w lewo i jeszcze
raz. Albo na odwrót.
N.
Czubkiem języka dotknij przednich zębów tuż obok styku
z podniebieniem. To spółgłoska, uważaj, ona zawsze z czymś
brzmi. Może wyjść NOC; bardzo czarny kwadrat bez tła, a stąd
niedaleko do:
poczekaj na mnie przez chwilę, chcę złapać się
w twój rękaw i wyszeptać całą głuchą pustkę; ośmiolatek zgwałcony
w szpitalu psychiatrycznym dzwoni do mamy i mówi: zrobili mi
krecika, zrobili mi krecika, rozumiesz? Człowiek szedłby zabijać,
gdyby to mogło pomóc.
Trzecia w nocy, musiałam to zapisać, żeby was nie budzić,
żeby wam nie płakać. NI. Uważaj, może wyjść NIC, albo NIE
wykrzyczane w strachu, zrób to zdecydowanie, dawaj:
I.
żeby ci ten język nie przyrósł do zębów. Tu znów masz spójnik,
można nim związać najbardziej karkołomne koncepty; musisz
go skleić z N, żeby nie odpadł. I niech ktoś spróbuje go oderwać,
niech ktoś spróbuje nas rozłączyć (siódma piętnaście, kiedy
budzę się, żeby sprawdzić, że jesteś i że drzwi są zamknięte
jak te miejsca i czasy, w których zabijali dzieci wyższe niż koło wozu,
żeby nie przyszli mściciele ojców i matek. Zabijali dzieci mniejsze
niż nogi łóżek; trzeba uciekać? Skąd masz wiedzieć, kiedy zaczną
strzelać, skąd masz wiedzieć, dokąd wracać i jak się nie zgubić?).
Oczy grubego Tadka z Woli, kiedy odcinał głowy kociętom; to, że
tylko przypadkiem nie było tam nas.
E. Krótkie. Bez wątpliwości,
że to cokolwiek będzie znaczyć.
Wiersz ten, choć wcale nie powstał jako bezpośrednia reakcja na bezsprzecznie fundamentalną dla 2017 roku akcję #MeToo, stanowi jeden z najszlachetniejszych protest songów, jakie w życiu czytałam. Odnosi się bowiem do matczynej (kobiecej) bezsilności wobec skandalu, jakim nieodmiennie jest przemoc wobec słabszych, i czyni to nie tyle arcydzielnie, co – po prostu – dzielnie, ryzykownie i bezprzykładnie autokrytycznie. „Człowiek szedłby zabijać / gdyby to mogło pomóc” – powiada bohaterka wiersza (kobieta/żona/matka). A słowa jej nie odnoszą się wcale do li tylko aktów przemocy, za którymi stoją takie sankcje, jak historia, tradycja, kultura czy polityka, lecz przede wszystkim są reakcją na gesty oraz zdarzenia codzienne, domowe, podwórkowe, słowem – lokalne, niedające się zatem zagadać, pominąć czy wyprzeć, albowiem przepoczwarzające noc w horrendum świadomości, a dzień – w (bez)czas bezsilności. Co ciekawe, choć „TAK” jest gestem i słowem nieodmiennie przez ludzkość opracowywanym, wręcz fetyszyzowanym, to „NIE” budzi odwieczne kontrowersje. To nie przypadek, że mnóstwo dyskusji i działań powiązanych z #MeToo rozbija się właśnie o to krótkie słowo: padło, czy jednak nie padło; a może wcale paść nie musiało; a jeśli padło, to dlaczego zostało przeinaczone lub też zignorowane?
Krakowska poetka jednakowoż nie wikła swej bohaterki w dywagacje na temat faktów, motywów, okoliczności (ofiara przemocy najczęściej nie ma bowiem na nie żadnego wpływu), a zamiast tego skupia się na bezwzględnym oraz skomplikowanym procesie, jakim jest sam akt wypowiadania tegoż słowa. „NIE” to nierzadko ostatnia deska ratunku, a co za tym idzie – jedyne dostępne ofierze medium. A skoro medium, to i wyraz kolejnych – tym razem przychodzących ze strony języka – bezwzględności. Język bowiem nie zawsze staje po stronie zaatakowanego. Jabłońska twierdzi, że moment nieuwagi, wystarczy, by krótkie i zwarte „NIE” rozpadło się w ciemną, niedającą się pojąć „NOC”. I rzeczywiście: najbezwzględniejszym aspektem przemocy nie jest wcale konieczność konfrontacja z agresorem, lecz właśnie z tym, co Jabłońska nazwała „bardzo czarnym kwadratem bez tła”.
Więcej nawet, słowo „NIE” najczęściej nie ma najmniejszego nawet wpływu na bieg zdarzeń i niczego nie może już zmienić w relacji agresora do jego ofiary. (Stąd też pewnie dlatego tak często przychodzi poniewczasie). Nie znaczy to wcale, że nie ma sensu jego wypowiadanie – przeciwnie. „NIE” jest nierzadko doniosłym (czasem wręcz heroicznym czy wzniosłym) momentem negocjowania własnych granic: miejsca, w którym bezsprzecznie kończy się „ja”, a zaczyna ów „czarny kwadrat”. Odkryciem Jabłońskiej byłoby zatem to, że brew obiegowym opiniom, podmiotem zmuszonym do zmierzenia się nie tylko z ciemnym zewnętrzem, lecz również z własnymi ciemnościami nie jest wcale agresor, tylko ofiara. Zresztą która z nas tego nie zna? Ciężki tydzień. Próbujesz zrelaksować się w modnym barze. Kupujesz drogiego drinka. Po drugim rozluźniasz się wreszcie i nagle ktoś rzuca uwagi albo pytania, które sprawiają, że stajesz na baczność wobec „bardzo czarnego kwadratu bez tła”. „Obiektywnie” – nic się jeszcze nie stało, ale ty dobrze znasz ten stres. Wiesz, że dla ciebie piątek nieodwołanie rozpadł się w coś, czego nawet nie pojmiesz. Wiesz też, że kilka najbliższych weekendów nie wyjdziesz w ogóle z domu. „NIE” bo „NOC”… „NOC bo „NIE”… A co dopiero, gdy „ośmiolatek zgwałcony / w szpitalu psychiatrycznym dzwoni do mamy i mówi: zrobili mi / krecika”. „Człowiek szedłby zabijać, / gdyby to mogło pomóc” – powiada Jabłońska, obnażając tym samym bezsilność wszelkich niewczesnych gestów, w tym także „NIE”. Nikt tego dotąd nie powiedział w polszczyźnie w ten sposób!
Takie wiersze zdarzają się raz na dekadę, raz na pokolenie, raz na konkretną bio-grafię. „Bez wątpliwości, / że to cokolwiek będzie znaczyć” dałabym Jabłońskiej za „Mówienie NIE. Instruktaż” wszelkie możliwe nagrody. Bo jej „NIE” znaczy wszystko i jednocześnie niewiele znaczy. Znaczy – nie znaczy. Działa – nie działa. Jest i nie jest – jak wszystko, co piękne, dojmujące i wzniosłe, a jednocześnie rodzące się li tylko w naszych (tak heroicznie opornych wobec tego, co przychodzi skądinąd) ciałach. „Stań stabilnie. Lekko rozstaw nogi” – bądź niewczesny, jak słowo i wiersz, ale bądź. Bądź. Bądź „Bez wątpliwości, / że to cokolwiek będzie znaczyć”.
Książka:
Agata Jabłońska, „Raport wojenny”, Biuro Literackie, Wrocław 2017.
Książka nominowana
do Nagrody Literackiej Gdynia
w kategorii „Poezja”
Laureatów Nagrody Literackiej GDYNIA 2018 poznamy 31 sierpnia, gala odbędzie się w Muzeum Emigracji w Gdyni. Nagrodzie po raz pierwszy w tym roku towarzyszy festiwal Miasto Słowa, który rozpocznie się 27 sierpnia. Spotkania z nominowanymi a następnie laureatami Nagrody, warsztaty, akcje miejskie, projekcje filmowe i panele dyskusyjne nawiązujące do wątków pojawiających się w tytułach walczących o Kostki Literackie. Gościć też będziemy znamienitych polskich prozaików, w tym Jerzego Pilcha i Eustachego Rylskiego, a także Jacka Dukaja, Łukasza Orbitowskiego czy Olgę Drendę. Z Czech przyjedzie do nas Petra Hůlová, a Pablopavo i ludziki zagrają w Gdyni koncert. Program na www.nagrodaliterackagdynia.pl