Po obchodach rocznicy wyborów 4 czerwca wśród osób młodszego pokolenia powtarzała się opinia, że w czasie uroczystości zabrakło języka dla młodych. Ale co to właściwie znaczy „mówić do młodych”?
I tu w samą porę z pomocą przychodzi książka Jakuba Sawulskiego „Pokolenie ’89”, w której autor podejmuje próbę zwięzłego wyjaśnienia, w jakich obszarach III RP nie odpowiada na potrzeby młodszego pokolenia Polaków, które ma dzisiaj 24–33 lata. Jak pisze autor, „my po prostu w okresie transformacji nie byliśmy dla polityków ważni. Dlatego warto, żebyśmy w końcu zabrali głos w swojej sprawie”.
Publikacja tej książki cieszy. Ekonomiści są często pierwsi do pouczania innych, że niczego nie rozumieją z rzeczywistości, ale ostatni – przynajmniej w Polsce – do pisania popularnych książek, które wyjaśniałyby ową rzeczywistość w zrozumiały dla ogółu sposób. Ze świecą szukać także książek o naszej polityce pisanych przez autorów młodszego pokolenia. Tymczasem Sawulski nie dość, że jest ekonomistą, to jest (relatywnie) młody – rocznik 1989.
Bez dogmatu
Czego spodziewać się po lekturze? Autor ogranicza do minimum warstwę narracyjną książki, stąd trudno powiedzieć wiele na temat jej wymiaru ideologicznego. Sawulski z pewnością uważa wydatki publiczne na cele społeczne za coś normalnego, ale ostrożnie wypowiada się o kwestii wagi problemu nierówności dochodowych, nie ma też oporów, by odwołać się do raportów Forum Obywatelskiego Rozwoju, któremu patronuje Leszek Balcerowicz.
Byłem wręcz zaskoczony, gdy przeczytałem w książce – wydanej przecież przez Wydawnictwo Krytyki Politycznej – mocno defensywne stwierdzenie: „Czy to jest sprawiedliwe, gdy osoby o wysokich zarobkach płacą większe podatki niż osoby o niskich zarobkach? Nie wiem. To trudne, filozoficzne pytanie”. Cóż, jako filozof z wykształcenia, odpowiem ekonomiście: tak, to sprawiedliwe.
Ton książki Sawulskiego momentami może się wydać wręcz oschły, ale jego ogólne stanowisko można w skrócie określić jako pragmatyczne – jeśli pewne grupy społeczne borykają się z problemami w codziennym życiu, to trzeba zastanowić się nad tym, jak zorganizować społeczeństwo w taki sposób, aby odpowiedzieć na ich potrzeby.
[promobox_publikacja link=”https://bonito.pl/k-90669821-nowy-liberalizm” txt1=”Tomasz Sawczuk, Nowy liberalizm. Jak zrozumieć i wykorzystać kryzys III RP” txt2=”O książce napisali:
Książka Tomasza Sawczuka to największe intelektualne osiągnięcie szeroko rozumianego obozu liberalnego od czasu dojścia PiS-u do władzy. Jest świeża, intelektualnie dojrzała, łatwa w odbiorze i jednocześnie erudycyjna.
Michał Kuź, Klubjagiellonski.pl” txt3=”28,00 zł” pix=”https://kulturaliberalna.pl/wp-content/uploads/2019/02/nowy_liberalizm_okladka-423×600.jpg”]
Sześć problemów głównych
Jeśli chodzi o rysowany w książce obraz transformacji, Sawulski pomija dyskusję na temat polityki gospodarczej lat 90. jako czysto historyczną. Przekonuje, że młode pokolenie ocenia transformację przez pryzmat jej skutków, a nie przebiegu, a większość ważnych decyzji, które wpływają na dzisiejszą pozycję pokolenia ’89, podjęto już w XXI wieku. Chodzi więc o „rzeczy, na które powinno być nas stać przy tym poziomie rozwoju, a mimo to są dla nas trudno osiągalne”. To odświeżające spojrzenie, bo dyskusję o transformacji zbyt często sprowadza się do pytania o to, czy w 1989 roku można było pójść inną drogą niż Balcerowicz.
Sawulski najpierw wymienia dwie okoliczności, które powodują, że młodzi inaczej widzą transformację. Po pierwsze, pokolenie ’89 nie pamięta, jak wyglądała Polska lat 80. czy 90. – transformacja gospodarcza zaczęła się dla jego przedstawicieli najwcześniej w 2004 roku, a więc kiedy Polska należała już do grupy państw wysoko rozwiniętych. Po drugie, „nawet jeśli 85 proc. ludzi na świecie żyje w państwach biedniejszych od Polski, to my i tak porównujemy się wyłącznie do tych 15 proc. bogatszych państw”.
Następnie autor wyróżnia sześć zagadnień, aby wyjaśnić spojrzenie młodego pokolenia na III RP. Są to mieszkania, praca, demografia, emerytury, edukacja oraz zaangażowanie polityczne. Ciekawe, że wśród wybranych do omówienia ważnych dla młodych tematów nie ma ekologii – to przypuszczalnie polska specyfika. Omówienie poszczególnych kwestii ilustrują wypowiedzi przedstawicieli pokolenia ’89, z którymi Sawulski przeprowadził wywiady, a które pozwalają zrozumieć, że mowa o codziennych, praktycznych sprawach.
Późno urodzeni
Co z tego wszystkiego wynika? Nie mogę omówić tu nawet ułamka poruszonych problemów, ale trzeba przyznać, że po lekturze książki trudno o optymizm. Naprawa polityki mieszkaniowej, co autor uważa za sprawę absolutnie kluczową, to proces, który musiałby trwać wiele lat. PiS zanegowało reformę edukacji wprowadzającą gimnazja, która „jest uznawana na świecie za wzór”, zamiast zabrać się za dostosowanie systemu edukacji do współczesnych wymogów. Z kolei wydatki na politykę społeczną są chaotyczne: „to paradoks, że mając w tej chwili jedne z największych wydatków na politykę prorodzinną, mamy jednocześnie jeden z najgorszych systemów wczesnej opieki nad dziećmi”.
Autor wskazuje także, że problemami demograficznymi trzeba się było zająć kilkanaście lat temu, a „dobro naszego społeczeństwa wymagało” stworzenia pokoleniu wyżu demograficznego (1976–1985) „cieplarnianych warunków”. Zamiast tego, dostali „brak perspektyw mieszkaniowych, kredyty hipoteczne, umowy śmieciowe, pensje «pod stołem», wysokie podatki od niskich płac”. A teraz jest już za późno na to, by rozwiązać problem.
Nikt nie jest święty
Sawulski nie mitologizuje przy tym swojego pokolenia. Przyznaje, że jego perspektywa na transformację jest zbyt wąska – młodzi nie doceniają ani skali zmiany, jaką przeszła Polska od 1989 roku, ani skali wysiłku, jaki trzeba włożyć, aby gospodarczo doścignąć bogatsze kraje Europy (Polacy w ogóle „zajmują ostatnie miejsce w rankingu świadomości finansowej na 30 przebadanych państw”, głównie spośród krajów OECD). Rozgoryczony pisze o tym, że młodzi w nikłym stopniu angażują się w życie publiczne. Jest ich obecnie zbyt mało, aby politycy chcieli się zajmować ich potrzebami. Do tego nie głosują. W dodatku instytucje publiczne i partie polityczne utrudniają zaangażowanie. „Mamy jedną z najstarszych administracji szczebla centralnego w OECD”, pisze. Ten sam problem dotyczy partii politycznych.
Sawulskiego uderza jednak przede wszystkim fakt, że młodzi nie protestowali, kiedy obniżano wiek emerytalny, chociaż stało się to ich kosztem – wymienia tę kwestię wśród głównych motywacji do napisania książki. Przypomina, że Polska ma obecnie jedną z najmłodszych populacji w UE, a mimo to wydajemy na emerytury i renty powyżej średniej – niewiele osób wie, że jest to największa pozycja w wydatkach państwa. A jednocześnie nasze emerytury drastycznie spadną: „żadne inne państwo UE nie doświadczy tak dużych międzypokoleniowych różnic w wysokości świadczeń emerytalnych jak Polska”.
Czy kogoś to rusza?
W książce znajdziemy wiele interesujących danych i wykresów, autor zgłasza także własne propozycje odpowiedzi na przedstawiane problemy – wiele z nich wymaga oczywiście dalszego rozwinięcia, ale dają dobry punkt wyjścia do dyskusji. Rzecz napisana jest w sposób uporządkowany i zrozumiały dla przeciętnego czytelnika. Zestawienie w jednym miejscu wielu różnych faktów, które wpływają na los pokolenia ’89 powinno dawać do myślenia. To wszystko na plus.
Natomiast jeśli miałbym zgłaszać niezobowiązujące życzenia wobec lektury, to powiedziałbym, że książka jest paradoksalnie… mało polityczna. Całość kończy rozpisana na kilka stron propozycja czterech „szturchnięć” [ang. nudges], które miałyby zwiększyć aktywność polityczną społeczeństwa. Sawulski proponuje, żeby mówić o polityce w pozytywnym tonie, żeby państwo inwestowało w programy edukacyjne zachęcające do działalności publicznej i żeby więcej płacić politykom. Najciekawsza jest myśl czwarta, która wychodzi od dobrze postawionego pytania o to, jak polityka mogłaby w większym stopniu przystosować się do współczesnego życia? Odpowiedź ogranicza się jednak na razie tylko do idei konsultacji społecznych przez media społecznościowe.
Może to kwestia temperamentu autora, ale trochę szkoda, że nie rozważa on szerzej potencjalnych źródeł nadziei na realizację polityki sprzyjającej młodym. Sawulski nie zajmuje się także kwestią źródeł prawicowych lub skrajnie prawicowych preferencji wyborczych znacznej części młodego pokolenia ani pytaniem o to, czy i w jakim zakresie wpływa to na możliwość realizacji jego postulatów. W ogóle zostawia zresztą na boku kwestie kultury, ograniczając się do problemów ekonomicznych.
Portret pokolenia ’89, który znajdziemy w książce, trudno więc uznać za pełny. Ale, jak rozumiem, nie taki był cel tej książki. Autor z powodzeniem zwraca uwagę na wybrane ważne problemy społeczne, które dotyczą młodych – i jeśli politycy chcieliby przemówić do wyobraźni pokolenia ‘89, z pewnością powinni się nimi zainteresować, a także wciągać młode pokolenie do działania. Czy książka Sawulskiego wpłynie na wyobraźnię polityczną naszych liderów partyjnych? Oby tak się stało.
Książka:
Jakub Sawulski, „Pokolenie ’89. Młodzi o polskiej transformacji”, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2019.