Łukasz Pawłowski: Jest pan zawiedziony decyzją Donalda Tuska, czy odetchnął pan z ulgą?
Bartosz Arłukowicz: Nie jestem szczególnie zaskoczony decyzją, chociaż były takie chwile, kiedy liczyłem, że będzie inna. Byłem w rządzie Donalda Tuska przez cztery lata i potrafię ją zrozumieć.
Podjął ją ze względów osobistych?
Nie, ze względu na polityczne doświadczenie. Tusk jest człowiekiem o niezwykłej intuicji politycznej.
Natychmiast po tej decyzji pojawiły się tezy, że ma ona oparcie w badaniach, które pokazały, że Tusk był „niewybieralny”.
Nie mam wiedzy na temat jakichkolwiek badań. O to trzeba zapytać samego Donalda Tuska.
Ale ma pan wiedzę na temat kampanii. Czy na 7 miesięcy przed wyborami można powiedzieć, że Tusk był niewybieralny?
Nie, absolutnie nie. Kampanie zmieniają szanse wyborcze w sposób zasadniczy. W ogóle uważam, że sondaże są pomocne i konieczne, ale niejednokrotnie zmieniały się w zupełnie inne wyniki wyborcze – chociażby w czasie ostatniej kampanii prezydenckiej. Dobra, aktywna, energiczna i zaplanowana kampania jest kluczowa.
Tomasz Siemoniak mówił mi w niedawnym wywiadzie coś innego. Twierdził, że w poprzednich wyborach to „cztery lata miały wpływ na ostateczny głos ludzi, a nie zdarzenia kampanijne”.
Ale pan mówi o kampanii parlamentarnej, nie prezydenckiej. To są dwie różne rzeczy. W kampanii parlamentarnej startuje wiele ugrupowań, a na każdej liście mamy bardzo wielu różnych kandydatów, o różnych poglądach i stylu prowadzenia kampanii. Kampania parlamentarna to zbiór kampanii prowadzonych przez setki kandydatów. W kampanii prezydenckiej wielkie emocje wyborców rozkładają się między 2–3 osoby, a w drugiej turze tylko dwie. I dlatego zupełnie inaczej się ją prowadzi.
Pana zdaniem kampania prezydencka daje większe możliwości zmiany nastrojów społecznych?
Oczywiście. I dlatego uważam, że z Andrzejem Dudą można wygrać. Mimo że dziś sondaże pokazują inne wyniki. Dobrze przeprowadzana kampania, z dobrym kandydatem, zdeterminowanym do walki, jest do wygrania.
Co znaczy „dobry kandydat”?
Potrzebna jest pełna determinacja, wiara w zwycięstwo, odwaga, empatia i prawda.
A nie wszyscy potencjalni kandydaci KO te cechy mają?
Tego nie powiedziałem. Trzeba tylko zważyć, które z tych cech u którego z kandydatów są wiodące.
Rządy PiS-u, które nam się przydarzyły, symbolicznie zamykają okres 30 lat przemian od 1989 roku. To jest czas, kiedy musimy rozpocząć nowy etap i – wiem, że to brzmi górnolotnie – otworzyć na nowo nasze serca i umysły. | Bartosz Arłukowicz
O czym będzie ta kampania?
Rządy PiS-u, które nam się przydarzyły, symbolicznie zamykają okres 30 lat przemian od 1989 roku. To jest czas, kiedy musimy rozpocząć nowy etap i – wiem, że to brzmi górnolotnie – otworzyć na nowo nasze serca i umysły. Musimy zdecydować w tej kampanii, czy chcemy prezydenta, który będzie biernym wykonawcą myśli politycznej Jarosława Kaczyńskiego i w sumie nie wniesie nic od siebie, czy odważymy się na zmianę. O tym będzie ta kampania.
Czyli to musi być kandydat, który nie jest „dudopodobny”? Bo pojawiają się głosy, że opozycja potrzebuje kandydata, który pogodzi zarówno część wyborców PiS-u i PSL-u, jak i Lewicy, a zatem nie może antagonizować.
Ja uważam, że kandydat musi być bardzo wyrazisty. To bardzo ważne, żeby w sposób jasny i zrozumiały mówił, jaka Polska ma być. Ludzie w Polsce potrzebują jasnej deklaracji i jasnej wizji. Kiedy prowadziłem swoją kampanię, główny nacisk kładłem na to, żeby iść z bardzo wyraźnym przekazem do wyborców, u których nie miałem poparcia.
Nie: dostosowując przekaz do różnych grup wyborców — ale idąc ze swoimi poglądami do ludzi, którzy pana nie popierali?
Dokładnie tak. Przekonywałem do swojego punktu widzenia, czasem poświęcając nawet niewielkiej grupie ludzi wiele godzin.
Co teraz w Platformie Obywatelskiej?
Jestem optymistą. Przed nami twarda kampania. Trzeba stanąć odważnie naprzeciwko Andrzeja Dudy i odbyć mocną rozmowę o tym, co się działo w trakcie jego kadencji w Polsce. I o tym, jaka Polska będzie przez następną kadencję prezydencką. Do tego trzeba determinacji, wiary w zwycięstwo, uśmiechu na ustach i można wygrać.
Zapomniał pan o kandydacie… Jak go wyłonić?
Jestem zwolennikiem szybkiego wyłonienia kandydata i sprawnego rozpoczęcia kampanii, bo ta kampania już się toczy. Nie ma z czym zwlekać i na co czekać.
Jak ma się dokonać ten wybór?
Bardzo lubię prawybory, ale dziś nie mamy już na to czasu. Decyzja Donalda Tuska jest. Trudna, odpowiedzialna, ale dobrze, że jest. W związku z tym drogę mamy otwartą.
Małgorzata Kidawa-Błońska?
Na pewno jest w grupie, która jest rozważana. Sprawdzona w boju. Ale są też inne nazwiska.
Pan też się „sprawdził w boju” — w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Lubię kampanie wyborcze i dobrze się w nich czuję, ale też chętnie pomagam innym. Ani drogi nie zamykam, ani nie otwieram.
Był pan jedną z twarzy poprzedniej kampanii. Liczono, że dzięki pana obecności w sztabie, ze względu na sukces w wyborach europejskich, ta kampania Koalicji Obywatelskiej będzie lepsza. Nie była. Po wyborach zaczęły z samej PO dochodzić głosy, że rola pana czy Krzysztofa Brejzy była bardzo ograniczona. To prawda?
Zadeklarowałem bardzo wielu kolegom i koleżankom pomoc indywidualną. Pomagałem w kilkudziesięciu kampaniach indywidualnych. Zrobiłem, co mogłem, ale wynik jest, jaki jest. Zależał od wielu czynników, ale to nie jest czas na rozmowę na ten temat, bo przed nami kolejna bardzo ważna kampania.
Jeżeli się nie wyciąga wniosków z błędów, to trudno je naprawić.
Mam nadzieję, że nadejdzie taki moment, gdzie w gronie Zarządu Krajowego PO omówimy wszystkie „aspekty” kampanii parlamentarnej. Powiem tylko, że nie mam poczucia, żebym kierował tamtą kampanią.
Mam nadzieję, że nadejdzie taki moment, gdzie w gronie Zarządu Krajowego PO omówimy wszystkie „aspekty” kampanii parlamentarnej. Powiem tylko, że nie mam poczucia, żebym kierował tamtą kampanią. | Bartosz Arłukowicz
Co teraz powinna zrobić PO jeśli chodzi o wybór prezydenta?
Uważam, że propozycje powinny wyjść z Zarządu Krajowego i zostać zaakceptowane przez Radę Krajową.
Kiedy? Teraz, czy – jak mówiła na przykład Katarzyna Lubnauer – „przed świętami Bożego Narodzenia”.
Uważam, że kandydatura powinna być wyłoniona sprawnie i szybko, zamiast robić „prezenty świąteczne”. Ale oczywiście nie jestem w zarządzie sam, a decyzja jest zawsze gremialna.
Ale kogo chcecie wybrać?
Nazwiska są oczywiste – to kwestia decyzji.
Czy do tych kolejnych wyborów, w których jak pan twierdzi potrzeba autentyczności i wyrazistości, Platforma powinna iść z obecnym, czy z nowym liderem?
Po pierwsze, jest statut i należy go przestrzegać. Po drugie, uważam, że każdy przywódca powinien wyciągać wnioski z efektów swoich działań. Tylko tyle i aż tyle.