Od kilku lat próbuję coś zrobić dla ludzi LGBTQIA. Dosyć szybko połapałem się, że moje możliwości „zrozumienia” są czysto rozumowe. Mogę „zrozumieć” – nie mogę współodczuwać. Nigdy naprawdę nie wejdę we współodczuwanie tragedii geja, któremu presja społeczna i konwenanse kazały poślubić kobietę, spłodzić z nią dziecko i patrzeć na żonę jako na osobę, do której czuje fizyczną odrazę. Nie mogę współodczuwać z czteroletnim dzieckiem, które nienawidzi swojej męskości, bo JEST dziewczynką, a rodzice już nie wiedzą, gdzie chować nożyczki i noże. Mogę tylko rozumowo powiedzieć, niech sobie żyją, to ich świat, w niczym mi przecież nie zagraża, że nieznane mi dziecko nosi sukienkę i nienawidzi spodni.

Daltoniści nie rozróżniają (części) kolorów. Wyobraźmy sobie społeczeństwo, w którym normą jest daltonizm, wszystkie pojęcia i język są daltonistyczne. Nie ma pojęć „czerwony” czy „purpurowy” – są tylko jaśniejszy, ciemniejszy.

W swoim tekście Magdalena Grzyb zachowuje się jak daltonistka, która patrzy na funkcjonowanie dziwnej, po raz pierwszy w życiu widzianej osoby – która widzi różnicę między szarym a szarym i jedną szarość nazywa niebieskim, a drugą żółtym. Jej tekst to próbą wtłoczenia Margo w te odcienie szarości. W tym przypadku są to stereotypy płciowe.

Im bardziej się w ten świat zagłębiam, tym bardziej czuję skandaliczną niestosowność tych wszystkich literek L, G, B, T… które są jakąś obłędną metodą nazywania i szufladkowania wszystkiego, co się da i nie da szufladkować. Dlatego tak wyjątkowo lubię osoby queer, które mówią „jestem jeden jedyny, niepowtarzalny, nie potrzebuję tych wszystkich waszych kwalifikacji, bo żadna z nich do mnie nie pasuje”.

Są one wartością samą w sobie – protestem przeciwko światu, w którym każdy ma posłusznie funkcjonować na przeznaczonym im miejscu i ani kroku dalej! Dlatego Margot rodzi taką straszną agresję. Jestem stałym czytelnikiem forów prawicowych. Ilość bluzgów pod adresem Margot przekracza wszelkie normy właściwe tym agresywnym, ogarniętym seksualnym szałem ludziom. Co więcej, Margot budzi silne poczucie zagrożenia i niechęci w osobach LGBT. Wpisy na jej temat są raczej negatywne niż pozytywne. Ponadto, dr Grzyb myli się, twierdząc, że Margot pogłębia kwestie stereotypów płciowych. To wolny ptak, bardzo wrażliwa osoba dysponująca dużym potencjałem kulturowym, która ma w dupie stereotypy. Jeżeli zachowała się głośno i wyzywająco, to dlatego, że jest Margot, a nie dlatego, że samce tak robią. I nie ma najmniejszego obowiązku być koherentna z czymkolwiek.

 

Ilustracja: Max Skorwider.