Katarzyna Skrzydłowska-Kalukin: Powiedzmy jasno, Polacy dawno temu pogubili się w tak zwanym kryzysie praworządności. Żeby go zdiagnozować i zrozumieć, trzeba więc chyba zacząć od podstaw, od wyliczenia fundamentalnych zasad ustrojowych państwa. Co dla pana jest punktem wyjścia do rozmowy o tym kryzysie? 

Mirosław Wyrzykowski: Moja teza jest taka, że wiosną 2021 roku nie mamy w Polsce kryzysu praworządności. Mieliśmy go w listopadzie i w grudniu 2015 roku, kiedy nastąpił kryzys konstytucyjny. Od stycznia 2016 roku mamy do czynienia z wojną przeciwko Konstytucji, a tym samym – przeciwko praworządności.

Proszę więc wytłumaczyć, dlaczego stawia pan taką tezę. Zacznijmy od tego: jakie zasady ustroju Polski opisuje Konstytucja. 

Zasady ustrojowe zostały wymienione w rozdziale pierwszym Konstytucji. Ramą dla wszystkich zasad jest artykuł 1, który stanowi, że Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli. Dobro wspólne jest celem, do którego mamy dążyć, oraz dyrektywą działania wszystkich organów i wszystkich obywateli.

Artykuł drugi Konstytucji mówi, że Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej. 

To są właśnie podstawy ustrojowe. Zasada sprawiedliwości społecznej oznacza, że działania wszystkich organów państwa mają być nastawione na jej realizację. To cel, do którego musi dążyć organizacja państwowa.

Czy Polska dąży do tego celu? 

Sprawiedliwość społeczna jest pojęciem trudnym do zdefiniowania, ponieważ jest w dużym stopniu pojęciem kontekstowym. O tym, czym jest i czym być powinna, należy rozmawiać nie tylko z prawnikami, ale także z ekonomistami, socjologami czy psychologami społecznymi. Możemy się wtedy zastanawiać, czy jest sprawiedliwe społecznie ustalenie minimalnej płacy na określonym poziomie w sytuacji, w której taka płaca może nie wystarczać do zapewnienia podstawowych potrzeb bytowych. Czy sprawiedliwe społecznie jest to, ile zarabiają lekarze, w porównaniu z zarobkami nauczycieli czy pracowników obsługujących kasy w sklepach, czy w porównaniu z zarobkami sędziów. To jest kwestia społecznie akceptowanych norm i standardów i tego, jak rozumiemy sprawiedliwość w podstawowym znaczeniu tego pojęcia – i właśnie w znaczeniu sprawiedliwości społecznej. Czy patrzymy na nią przez pryzmat słuszności, czy cenzusu takiego jak wykształcenie, czy ze względu na rolę społeczną lub talenty. Kolejną podstawową zasadą ustrojową jest suwerenność narodu.

Co oznacza zasada suwerenności narodu?

Naród jest suwerenem, najważniejszym podmiotem z punktu widzenia decyzji dotyczących organizacji życia publicznego. Suweren wykonuje władzę polityczną bezpośrednio lub za pośrednictwem swoich przedstawicieli.

To gwarantuje zasada państwa demokratycznego.

W Polsce mamy do czynienia z demokracją, w zasadzie, przedstawicielską. Instrumenty bezpośredniego sprawowania władzy, takie jak referendum, rzadko są wykorzystywane z sukcesem. Co to znaczy, że Polska jest demokracją przedstawicielską? Że władza polityczna skoncentrowana jest w instytucjach parlamentu i rządu na podstawie mandatu pochodzącego od suwerena.

Czy fundament ustrojowy, jakim jest zasada suwerenności narodu, jest naruszany?

Pojęcie suwerena jest przez rządzących zawężane do grupy wyborców, od której otrzymali poparcie w wyborach. Doszło więc do utożsamienia suwerena z wyborcami Zjednoczonej Prawicy i odjęcia przymiotów suwerena tym, którzy głosowali na konkurencyjne partie polityczne. To jest pojęciowe nadużycie o poważnych implikacjach, bo suwerenem jesteśmy my wszyscy, obywatele RP. W sensie koncepcyjnym i ustrojowym suweren jest jednością, nie ma nieco więcej niż pół suwerena głosującego na partie tworzące większość rządową i nieco mniej niż pół suwerena glosującego na opozycję.

Co z zasadą państwa prawnego? 

Nawiążę do wypowiedzi Trybunału Konstytucyjnego w sprawie dotyczącej sejmowej komisji śledczej. Trybunał rozpatrywał zgodność z Konstytucją określonego w uchwale zakresu działania sejmowych komisji śledczych. Stwierdził niezgodność z Konstytucją powołania bankowej komisji śledczej do spraw przekształceń własnościowych i kapitałowych w polskich bankach, w latach 1989–2006. Trybunał stwierdził wtedy, że owszem, Sejmowi wolno dużo, ale nie wolno wszystkiego. To jest wręcz publicystyczne określenie granic władzy w państwie. Oznacza to, że jakakolwiek władza publiczna, czy to parlament, rząd, wójt, prezydent, czy prokurator, mogą działać wyłącznie na podstawie i w granicach określonych prawem.

Kompetentny, w sensie prawnym, jest ten organ, któremu przyznano określone zadania, instrumenty, środki oraz procedury do ich realizacji. Żaden organ nie może przypisywać sobie kompetencji sam, nie może jej uzurpować.

Czy organy państwa uzurpują sobie kompetencje?

Uzurpowaniem kompetencji była na przykład sytuacja, w której prezydent odmówił przyjęcia ślubowania prawidłowo wybranych sędziów Trybunału Konstytucyjnego [6 listopada 2015 roku skończyła się kadencja trzech sędziów TK. Ich następcy zostali wybrani przez poprzedni Sejm, pod koniec jego kadencji. Prezydent nie zaprzysiągł jednak ich, tylko osoby wybrane przez nowy Sejm z większością PiS-u – przyp. red.], bowiem prezydent nie ma prawa ingerowania w proces wyboru sędziów Trybunału pod postacią odmowy przyjęcia ślubowania. Uzurpowaniem kompetencji było też skorzystanie z prawa łaski wobec trzech osób ubiegających się o stanowiska ministerialne, wobec których nie zostało zakończone postępowanie prawne [16 listopada 2015 roku prezydent ułaskawił byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego i jego współpracowników: Macieja Wąsika, Grzegorza Postka i Krzysztofa Brendela, wobec których toczyło się postępowanie w związku z aferą gruntową. Tego samego dnia Kamiński został zaprzysiężony na stanowisko koordynatora ds. służb specjalnych w rządzie Beaty Szydło – przyp. red.]. Osoby te zostały skazane w pierwszej instancji, jednak wyrok nie był prawomocny. Domniemanie niewinności nie zostało prawomocnie uchylone, a niewinnego człowieka nie można ułaskawić.

Uzurpowaniem kompetencji był również wniosek marszałka Sejmu do Trybunału Konstytucyjnego z dnia 22 stycznia 2020 roku. Marszałek wnioskował o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego pomiędzy Sejmem Rzeczypospolitej Polskiej a Sądem Najwyższym o to, czy SN jest uprawniony do dokonywania zmian stanu normatywnego w sferze ustroju i organizacji wymiaru sprawiedliwości. Wniosek dotyczył też rozstrzygnięcia sporu kompetencyjnego pomiędzy Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej a SN o to, czy SN lub inny sąd może ocenić skuteczność powołania sędziego przez prezydenta, oraz czy SN może określać, jakie są warunki skuteczności powołania sędziego [wniosek marszałka do TK wiązał się z pytaniami prawnymi prezesa SN Małgorzaty Gersdorf i uchwałą trzech izb SN. Zgodnie z uchwałą, jeśli w składzie sądu znajduje się osoba wyłoniona przez KRS, zwaną w mediach „neo-KRS”, obsadę takiego sądu należy uznać za nienależytą. Według Rzecznika Praw Obywatelskich TK powinien był umorzyć sprawę, bo spór kompetencyjny między SN a Sejmem oraz między SN a prezydentem nie może zaistnieć, bo Sejm i prezydent nie sprawują wymiaru sprawiedliwości – przyp. red.].

Uzurpowaniem kompetencji do orzekania w sprawie uchylenia immunitetu sędziowskiego jest działanie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, w sytuacji, w której jej działalność została zawieszona poprzez uchwałę trzech izb Sądu Najwyższego [23 stycznia 2020 roku – przyp. red.], a później przez orzeczenie TSUE [Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł 8 kwietnia 2020, że Izba Dyscyplinarna SN nie może orzekać w sprawach dyscyplinarnych sędziów – przyp. red.].

Uzurpatorzy mają się dobrze.

Dlaczego organy państwa mogą uzurpować sobie kompetencje?

Nie mogą uzurpować sobie kompetencji, ale sobie na to pozwalają. Bezkarnie. Dlatego że został wyłączony mechanizm kontroli i korygowania nieprawidłowości prawnych najważniejszy bezpiecznik, jakim jest Trybunał Konstytucyjny. Trybunał jest sądem, a sąd nie może być zależny politycznie.

Wyłączeniem innego bezpiecznika jest powołanie niezgodnie z Konstytucją Krajowej Rady Sądownictwa, której członkowie będący sędziami zostali wybrani przez Sejm, a nie spośród siebie.

Czy więc Polska jest państwem prawnym?

Polska przestała być państwem prawnym. Mamy na to dowody wynikające z orzeczeń Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w zakresie tak zwanego postępowania przeciwnaruszeniowego, gdzie było wykazane, w jaki sposób, w szczególności w zakresie wymiaru sprawiedliwości, naruszane są podstawowe zasady prawa europejskiego dotyczące rządów prawa. Naruszenie zasady legalizmu potwierdzają orzeczenia Sądu Najwyższego, sądów administracyjnych, powszechnych, które na przykład uchylają sankcje w postaci mandatów za nieprzestrzeganie przepisów „pandemicznych” określonych w rozporządzeniach Rady Ministrów, w sytuacji, gdy regulacje powinny być określone w ustawie. Parafrazując, można by powiedzieć, że „są jeszcze sądy w Polsce”, ale z całą pewnością jesteśmy na drodze prowadzącej do stanu upadłego państwa konstytucyjnego i upadłego państwa prawnego, ratowanego jeszcze przed kompletnym upadkiem przez niezależne sądy i niezawisłych sędziów.

Kolejną zasadą ustrojową jest związanie się Rzeczpospolitej Polskiej prawem międzynarodowym.

Na czym polega zasada związania Polski prawem międzynarodowym?

Polska przestrzega wiążącego ją prawa międzynarodowego. Nie oznacza to, że mamy dwa porządki prawne, a raczej, że poprzez ustawę ratyfikującą umowę międzynarodową włączamy te treści umowy międzynarodowej do polskiego porządku prawnego. W ogromnej większości przypadków prawo międzynarodowe jest składową prawa polskiego. Nieprzestrzeganie prawa wewnętrznego, jakim stało się prawo Unii Europejskiej, na przykład Karta Praw Podstawowych, oznacza zarazem nieprzestrzeganie prawa międzynarodowego. A wtedy uruchamiane są, określone w stosownych przepisach umów międzynarodowych, mechanizmy przywrócenia prawa. Powinniśmy pamiętać, że prawo międzynarodowe to nie tylko przepisy umów i konwencji, ale także orzecznictwo sądowe sądów, które stoją na straży tych umów.

Polska stosuje się do tej zasady?

Wracam do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Ta izba po orzeczeniu TSUE powinna była natychmiast zawiesić swoją aktywność, a dalej działa, uchyla immunitety sędziom.

Oznacza to, że mamy do czynienia z działaniem organów państwa polskiego, które świadomie i intencjonalnie naruszają prawo, przyjęte na mocy umów międzynarodowych.

Idźmy dalej: zasadą ustrojową jest podział i równowaga władz.

Czyli zasada trójpodziału władzy.

Są trzy władze: ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza. Dramatem Polski jest uzurpowanie sobie przez władzę umiejscowioną w parlamencie i rządzie prawa do rozstrzygania spraw, które dotyczą władzy sądowniczej. Władza polityczna zachowuje się tak, jak gdyby Konstytucja nie stanowiła, że sądownictwo jest odrębną władzą i jakby nie gwarantowała sądom niezależności, a sędziom niezawisłości. Z konstrukcji ustrojowej państwa polskiego wynika, że władza polityczna jest zobowiązana wyłącznie do takiego działania, które poszerza gwarancję niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Konstytucja, w samej swojej istocie, zakazuje parlamentowi i rządowi podejmowania jakichkolwiek działań, które miałyby ograniczać niezależność sądów i niezawisłość sędziów.

Czyli święta zasada państwa konstytucyjnego, czyli trójpodział władzy, jest naruszona?

Kiedy spojrzymy na tak zwaną ustawę kagańcową, ze stycznia 2020, która reguluje odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów za ich działania związane z wykonywaniem funkcji orzeczniczej, mamy do czynienia ze sprzeniewierzeniem się Konstytucji przez władzę ustawodawczą.

Trójpodział władzy to instrument, który ma przeciwdziałać nadużyciom władzy. Jeżeli nie ma takich instrumentów, to nie mamy państwa konstytucyjnego. W Polsce mamy w coraz większym stopniu stan państwa konstytucyjnie upadłego.

Jakie są kolejne zasady ustrojowe?

Kolejną z nich jest pluralizm polityczny – swoboda zakładania i funkcjonowania partii politycznych zapisany w artykule 11 Konstytucji. Jest to też wolność słowa i zakaz cenzury prewencyjnej, wynikający z artykułu 14 Konstytucji. To również mechanizm organizacji społeczeństwa obywatelskiego, opisany w artykule 12 , gdzie mowa jest o wolności tworzenia związków zawodowych, organizacji społecznych, stowarzyszeń, fundacji i innych form organizacji społeczeństwa obywatelskiego. Wszystko to odbywa się w powiązaniu z artykułem 17, regulującym autonomię zawodów zaufania publicznego, na przykład adwokatów, którym przysługuje prawo do organizowania się w sposób wolny i swobodny.

Ważną zasadą ustrojową jest również rozdzielenie państwa i Kościołów. Kościołów, a nie jednego Kościoła. Oczywiście, faktycznie, jeden Kościół dominuje, ale Konstytucja mówi, że wszystkie są równouprawnione. Z faktu, że między Watykanem a Warszawą zawarty został konkordat, czyli umowa międzynarodowa o szczególnym charakterze, nie oznacza, że wszystkim pozostałym funkcjonującym Kościołom i związkom wyznaniowym nie należy się równy status prawny. Kościół, ten, o którym mówimy w liczbie pojedynczej, to największa organizacja pozarządowa w Polsce, ale z faktu jej rozmiaru nie wynika nic innego niż to, że większemu wolno mniej.

Czy Polska jest państwem suwerennym?

Problem z suwerennością państwa polskiego jest związany bezpośrednio z tym, o czym mówiliśmy, a mianowicie z naruszaniem prawa czy podporządkowaniem się prawu.

Suwerenność rozumiemy na trzy sposoby. Jest to suwerenność w prawie międzynarodowym, gdy chodzi o relacje między państwami. Suwerenności na poziomie Unii Europejskiej, w ramach procesu integracji, polegająca na przekazywaniu kompetencji narodowych organów państwa na szczebel Unii w celu ich wspólnego wykonywania. I suwerenność wewnętrzna.

Polska przestała być państwem suwerennym w rozumieniu suwerenności wewnętrznej, dlatego że nie jest nim państwo, którego konstytucyjne organy nie tylko nie przestrzegają Konstytucji, ale w sposób świadomy i celowy naruszają ją swoimi działaniami. Robią to zarówno w sferze legislacji, jak i w sferze aktów urzędowych, jak to ma miejsce na w przypadku Prezesa Rady Ministrów, który odmawiał publikacji wyroków Trybunału Konstytucyjnego.

Konstytucja jest umową społeczną. Zawarliśmy między sobą kontrakt w postaci konstytucji, czyli ram, w których może działać władza publiczna. Ten kontrakt jest łamany. Każda umowa zakłada dobrą wiarę stron i to, że będzie wykonywana w dobrej wierze. Ta dobra wiara jest czynnikiem determinującym sposób rozumienia treści umowy i sposobu jej wykonywania. Jednak nagminnie mamy do czynienia ze złą wiarą.

Mówi pan o rozdziale pierwszym Konstytucji, który określa główne zasady ustrojowe. Czy kolejne rozdziały też są naruszane?

Nie ma rozdziału Konstytucji, którego przepisy nie zostałyby naruszone.

 

* Omówienie kolejnych rozdziałów Konstytucji i przykładów na ich łamanie opublikujemy za tydzień, w drugiej części wywiadu.

 

Wywiad ukazał się w ramach projektu „In Defense of Liberal Democracy in Central and Eastern Europe”, który Fundacja Kultura Liberalna realizuje dzięki wsparciu National Endowment for Democracy. Partnerami projektu są: Szuverén (Sovereign. Pages of the Liberal Democracy, szuveren.hu), portal opiniotwórczy zajmujący się analizą sytuacji społeczno-politycznej Węgier, The Reconstruction of the State (RS), czeska antykorupcyjna inicjatywa zrzeszająca ekspertów, przedstawicieli biznesu i obywateli, Sofia Platform, bułgarska fundacja zajmująca się edukacją obywatelską. 

 

Zdjęcie wykorzystane jako ikona wpisu: Jose Antonio Gallego Vázquez; Źródło: Pexels