„W gruncie rzeczy mamy do czynienia z dość rozkosznym systemem, którego jedynym celem jest odtwarzanie samego siebie ze wskaźnikiem odpadów powyżej dziewięćdziesięciu pięciu procent” – zauważa gorzko François, znawca twórczości Jorisa-Karla Huysmansa i zblazowany wykładowca paryskiej Sorbony, gdy opisuje swój intelektualny rozkwit na polu nauki. Miarowe osuwanie się bohatera w czeluść dekadentyzmu sportretowana została w „Uległości” Houellebecqa – political fiction o współczesnej Francji, która przemienia się w wyznaniowe państwo islamskie pod ciężarem swojej bezideowości.
[promobox_wydarzenie link=”https://kulturaliberalna.pl/2015/02/17/pokusa-religijnosci-nowej-powiesci-michela-houellebecqa/” txt1=”Czytaj także tekst” txt2=”Pokusa religijności. O „Uległości” Michela Houellebecqa ” pix=”https://kulturaliberalna.pl/wp-content/uploads/2021/06/Guillaume_Nicloux_et_Michel_Houellebecq_-_Lenlèvement_de_Michel_Houellebecq_14563611872-550×366.jpg”]
Chociaż ponowoczesny świat przeżywa kryzys przywództwa, miejsce politycznych liderów zajmują nie tylko radykalni przywódcy religijni czy bezrefleksyjni satrapowie, ale także natchnieni postkapitaliści – jak Elon Musk. Twórca PayPala, SpaceX-a czy Tesli obiecuje światu wiele. Za pomocą swoich elektrycznych samochodów oczyści ulice ze spalin i uchroni delikatne koralowe rafy przed rozlaną ropą. Dzięki powracającym samoczynnie rakietom, wprowadzi do kosmosu modną ideę recyklingu. Jeżeli nie uchroni to jednak naszej planety przed ekologiczną katastrofą, przygotuje dla ludzkości wygodne kolonie na pobliskim Marsie, gdzie pożywimy się, zgodnie z duchem czasu, pełnowartościowymi glonami wyhodowanymi na naturalnym nawozie.
Trudno odmówić wizji Muska śmiałości i wyrazistości, gorzej jednak z jej realizacją. Chociaż amerykański przedsiębiorca rozpoczął już rekrutację śmiałków, którzy położą podwaliny pod marsjański azyl, ostrzega lojalnie, że nigdy już stamtąd nie wrócą. Streamingi testowych lotów rakiet wielokrotnego użytku kończą się zazwyczaj spektakularną eksplozją pochłaniającą kadr. Wydaje się, że tylko elektromobilna rewolucja Muska mknie dotąd po wytyczonym torze.
Internetowi wideoblogerzy, chwalący bezszelestne i bezemisyjne pojazdy Tesli, nie mogą jednak oprzeć się pokusie, by ze sztubacką radością rozpędzić auto na drodze i rozładować w pełni jego akumulatory. W ciemności nocy, na zarośniętym poboczu, w oddaleniu od szybkiej ładowarki i innych przejawów cywilizacji, zdają internautom relację z oczekiwania na lawetę, jak przyrodnik z nieodgadłych, dzikich krain – z jowialnym uśmiechem na ustach.
Mieli bowiem więcej szczęścia od uciekającego z Paryża bohatera powieści Houellebecqa, który chociaż posiadał „bardzo mocny samochód z dieslowskim silnikiem V8 o pojemności 4,2 litra, z bezpośrednim wtryskiem systemu common rail, spokojnie przekraczający dwieście czterdzieści na godzinę”, na resztkach ropy zdołał dotoczyć się do przytulnego hotelu w średniowiecznym miasteczku Martel – nazwanego tak na cześć wodza wojsk frankijskich, który podczas bitwy pod Poitiers odparł najazd Arabów. W konsekwencji, jego eskapizm stał się hobbystyczną wycieczką literaturoznawcy, letnim urlopem, pospolitym przejawem kultury czasu wolnego.
Był to bezpieczny, mieszczański round trip, a nie postulowany przez Rousseau powrót do natury, który urzeczywistnia Musk. Futurystyczny pickup Tesli, Cybertruck, jest zapowiedzią radosnej ucieczki w głąb nieznanego, gdzie nie dopadnie nas kultura, ze wszystkimi jej przejawami, w imię sprawy, którą najlepiej obrazuje los rozładowanej baterii.
Przy ładowaniu Tesli polecamy lekturę:
Michel Houellebecq, „Uległość”, przeł. Beata Geppert, wyd. W.A.B., Warszawa 2015.