0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Czytając > Jak pisać i...

Jak pisać i jak nie pisać o komunistach? Fragment nowej książki Łukasza Bertrama

Łukasz Bertram

Każdy badacz komunistów i komunizmu stąpa po polu minowym uproszczeń, stereotypów i mitów. W jaki sposób ich uniknąć? Przedstawiamy fragment wstępu świeżo opublikowanej książki Łukasza Bertrama „Bunt, podziemie, władza. Polscy komuniści i ich socjalizacja polityczna do roku 1956”.

Przed 1989 r. badania ruchu komunistycznego stanowiły obszar zarezerwowany dla historyków ściśle powiązanych z Polską Zjednoczona Partią Robotniczą. Ani oni, ani ich polityczni nadzorcy nie byli zainteresowani w zbyt jaskrawym naświetlaniu trudnych problemów własnej historii, niemieszczących się w hagiograficznym micie i (geo)politycznych ograniczeniach [1]. Dla ostrożnych badaczy ówczesne opracowania, w większym stopniu o Komunistycznej Partii Polski niż o Polskiej Partii Robotniczej lub PZPR, mogą przedstawiać pewną ograniczoną wartość, głównie w warstwie faktograficznej. Polityczne ograniczenia czy manipulacje historyków epoki PRL są dziś jednak najwyżej interesującym tematem badawczym, nie zaś rzeczywistością, z którą konfrontują się badacze w swojej społecznej roli.

Inaczej ma się rzecz z nauką współczesną. Eryk Krasucki dobrze zdiagnozował problem: po 1989 r. nastąpił przeskok od hagiografii do przekonania, że „nie ma powodu, aby zajmować się życiorysami osób z gruntu podejrzanych moralnie” [2]. Istnieje cały nurt badań nad komunizmem, który polega na wydobywaniu przede wszystkim jego negatywnych stron. Popularną odmianą tego dyskursu jest ignorowanie jego społecznych korzeni i przedstawianie go tylko jako radzieckiej agentury. Np. dla Piotra Gontarczyka komunistyczne organizacje nie były typowymi tworami politycznymi, lecz „parawanami, za którymi w istocie ukrywał się aparat partyjno-państwowy ZSRS” [3]. Badacze takiej orientacji, słusznie burząc mity PRL-owskie, tworzą na ich miejsce nowe, tyle że obrócone o 180 stopni, służebne wobec zideologizowanej, radykalnie prawicowej wizji świata. Uczonemu, który swoje zadanie traktuje poważnie, nie pozostaje nic innego, jak zastosować się do poglądu Jacka Tarkowskiego, że „wiedza na temat postaw, poglądów, morale i motywacji aparatu władzy ma kluczowe znaczenie dla zrozumienia tego, co się wokół nas i z nami dzieje, i nie stać nas na luksus poprzestania na stereotypach głoszących, że »każdy czerwony to bandyta i sowiecki pachołek«” [4]. Socjolog pisał to w latach 80., jednak opinia ta powinna obowiązywać również dzisiaj. Jak pisze współczesna badaczka, trzeba odrzucić pogląd, że za działaniami komunistów stały jedynie takie czynniki, jak zaburzona osobowość, chęć rozmyślnego niszczenia narodu oraz uległość wobec radzieckich mocodawców [5] (aczkolwiek szczególnie ten ostatni element był w komunistycznym habitusie bardzo istotny).

W literaturze często występuje perspektywa, nie zawsze wywodząca się z tradycji radykalnego antykomunizmu, ale oparta na skrajnie dedukcjonistycznej zasadzie „wszyscy komuniści…”. A zatem: skoro ideologią ruchu był marksizm, to wszyscy komuniści byli marksistowskimi dogmatykami, skoro był on podporządkowany ZSRR, to wierzyli święcie w ten prymat, skoro naczelną normą była dyscyplina, to wszyscy bez szemrania się jej podporządkowywali [6]. Oczywiście obserwacje te odwzorowują rzeczywiste zjawiska, jednak ich problemem są wielkie kwantyfikatory i brak niuansu. Na podstawie pewnych ogólnych cech ruchu politycznego wnioskuje się o dyspozycjach wszystkich jego członków. Przykładem takiej nieuprawnionej generalizacji jest stwierdzenie Anne Applebaum, że większość europejskich komunistów w latach 30. Współpracowała z NKWD [7]. Trudno stwierdzić, na jakiej podstawie autorka formułuje taki sąd – bo raczej nie na reprezentatywnym badaniu członków europejskich partii komunistycznych.

Z niektórych stanowisk można wyczytać myśl o sztuczności komunizmu, np. że „u jego podłoża legło działanie polityczne, którego założenia zostały wymyślone przez niewielką grupę osób” [8]. Inny typ argumentacji stanowią stwierdzenia, że wszyscy komuniści polscy byli to ludzie sowieccy [9] albo że członkowie powojennej elity wynieśli z domu „cywilizację i kulturę ortodoksyjno-orientalną, a w swoich postawach i zachowaniu byli bardzo oporni na wchłanianie wartości cywilizacyjnych wywodzących się z kręgu kulturowego śródziemnomorskiego i zachodniego” [10]. W takich ujęciach komunizm i komuniści jawią się jako coś z gruntu obcego polskiemu doświadczeniu, a szerzej – jako coś właściwie bez społecznego zakorzenienia.

Moje spojrzenie jest radykalnie odmienne. Staram się wydobyć główne tendencje kształtujące i kształtowane przez polskich komunistów, zamiast jednak stosować wielkie kwantyfikatory, próbuję ukazać również różnorodność i napięcia.

Po pierwsze: wspominane już [we wcześniejszej części książki – przyp. aut.] napięcie między fazami socjalizacji oraz różnymi wariantami komunistycznego habitusu. Po drugie: rozbieżności między modelem a rzeczywistością, a także uniformizacją oraz zróżnicowaniem. Do jakiego stopnia realni komuniści reprezentowali typ świadomego bojownika-marksisty, zdyscyplinowanego i całkowicie oddanego żołnierza Partii i Sprawy, w jakim stopniu uosabiali wzór osobowy czy model złożony z pożądanych w danej społeczności cech, postulowany w jej oficjalnym dyskursie [11]? W jakim zaś zakresie świadomość, dyscyplina i oddanie, a także wiele innych postulatów konkretnych jednostek odchylały się od tego wyśnionego ideału „nowego człowieka”? William J. Chase scharakteryzował funkcjonariuszy Kominternu z lat 30. jako ludzi, którzy podzielali pewną polityczną ideologię, ale mieli zróżnicowane osobiste, polityczne, społeczne i kulturalne doświadczenia; używali wspólnego języka, ale interpretowali go na różne sposoby. Stalinowska dyscyplina i homogeniczność skrywały indywidualne perspektywy, różne wymiary całościowych lub częściowo podzielanych przekonań, oportunizmu czy strachu [12]. Komunistyczną/stalinowską socjalizację można postrzegać jako proces, który miał ujednolicić ich dyspozycje, zatrzeć zróżnicowane tożsamości, sformatować zaczytanych w Marksie i Plechanowie wielkomiejskich inteligentów oraz dzieci fornali z Lubelszczyzny w monolityczną armię rewolucyjną. U kogo, w czym i jak głęboko zakończyło się to sukcesem, u kogo zaś zachowały się podmiotowość i „osobiste komunizmy”?

Po trzecie: na ile habitus komunistyczny był częścią radykalnego habitusu epoki, na ile zaś za jego dyspozycje odpowiadała specyficzna socjalizacja w zbolszewizowanym i zestalinizowanym środowisku. Moim fundamentalnym założeniem jest postrzeganie komunizmu jako jednej z wielu równoprawnych odpowiedzi na wyzwania swojego czasu, integralnego elementu konfiguracji polityczno-społecznej II Rzeczpospolitej i każdego innego kraju. Był to ruch ideokratyczny, ale zarazem wyrastał z realnych procesów historycznych, potrzeb i nastrojów obecnych w pewnej części społeczeństwa. Był przestrzenią spotkania, uzupełniania się i zderzania odgórnego wpływu usystematyzowanej ideologii rewolucyjnego marksizmu z oddolnym, najczęściej ludowym, buntem i radykalizacją, z ich własnymi zestawami poglądów, postaw, emocji i resentymentów. Z kolei w przywoływanej wcześniej pracy o socjalizacji młodzieży żydowskiej w II RP Kamil Kijek opisał zjawisko łączące ówczesne ruchy polityczne, w swojej ideowej treści nierzadko silnie antagonistyczne: „modernistyczny radykalizm”, dążenie do szeroko zakrojonej jakościowej transformacji albo wręcz zerwania z teraźniejszością. Fenomen ten postrzega Kijek jako apogeum opisanego przez Stanleya G. Payne’a „klasycznego modernizmu”. Wyznaczały je polityczne zaangażowanie mas, wielka rola propagandy, polaryzacja postaw, inspiracje nowoczesnymi, równościowymi i emancypacyjnymi ideami oraz przekonanie o konieczności zerwania z tradycyjnym porządkiem i kompleksowej przebudowy świata na drodze rewolucji [13]. Radykalizm, dyspozycja do bezkompromisowego odrzucenia zastanego porządku i dążenia do jego całościowej zmiany wraz z gotowością, do zastosowania ekstraordynaryjnych środków, w tym przemocy [14], nie był specjalnością jedynie komunistów. Ich radykalizm należał jednak do najjaskrawszych – i zakładał też tworzenie ostrego podziału na ruch i resztę świata.

W moim wywodzie posługuję się terminami „polski komunista/komunizm/ stalinizm”, a nie „komunista/komunizm/stalinizm w Polsce”. Zgadzam się bowiem z Erikiem Hobsbawmem, że każdy ruch komunistyczny był dzieckiem miejscowej lewicy i rewolucji październikowej [15]. Ich dzieje wypełniała presja na uformowanie ich na moskiewską modłę oraz oddolne działania zwolenników przyjęcia takiego modelu – a jednocześnie opór przed utratą podmiotowości, lokalne uwarunkowania oraz imitacyjne niedoskonałości [16]. Również polityka PPR/PZPR po wojnie, choć możliwa dzięki temu, że polityczna mniejszość dysponowała poparciem radzieckim, miała źródła również w – swoiście przetworzonych – tradycjach rodzimych [17]. Rzeczywiste było podporządkowanie komunistów radzieckiej centrali, zapatrzenie w radziecki wzór i gorliwość w przenoszeniu go nad Wisłę, postrzeganie się jako części ponadnarodowej wspólnoty rewolucyjnej. Równie prawdziwe były przejawy dystansu wobec rzeczywistości radzieckiej albo próby instrumentalnego traktowania relacji z władzami ZSRR dla realizacji partykularnych interesów.

Nie wchodząc głębiej w rozważania o relacji między „komunizmem”, „marksizmem”, „leninizmem”, „stalinizmem”, poprzestaję na stwierdzeniu, że stalinizm nie był oczywistym ani koniecznym następstwem leninizmu, ale następstwem prawdopodobnym [18]. Bardziej interesuje mnie natomiast relacja między „komunistą” a „stalinistą”. Nie jestem przekonany, bym w każdym wypadku umiał wyznaczyć rozsądną granicę między habitusem komunistycznym a stalinowskim. Czy na miano stalinistów zasługują wszyscy komuniści okresu stalinowskiego, którzy brali udział w życiu politycznym, czy może jedynie ci, którzy robili to w sposób jednoznacznie aprobatywny, wykazywali się radykalizmem i pryncypialnością? Skłaniam się raczej do drugiego rozumienia, dlatego swoich bohaterów nazywam komunistami, określenia „stalinista” i „stalinowski” rezerwując dla takich dyspozycji, które wiążą się ze szczególnie mocną internalizacją panujących norm lub przystosowaniem się do nich.

Fundamentalne wreszcie jest pytanie o to, jaka część obserwowalnych zachowań wynikała z głębokiej internalizacji światopoglądu oraz norm, jaka zaś – z przystosowania się do nich. Tę wieloznaczność ukazują perspektywy Igala Halfina oraz Stephena Kotkina. Pierwszy, interpretując autobiografie pisane przez radzieckich studentów w latach 20. i 30., kładzie nacisk na zagadnienie konstruowania prawdziwie komunistycznej duszy Nowego Człowieka i oczyszczania jej z wszelkich pozostałości „starego” i z herezji. Drugi, przyglądając się klasie robotniczej Magnitogorska, ukazuje zjawisko „mówienia po bolszewicku”, obowiązkowego języka koniecznego do wykazywania się lojalnością i innymi pożądanymi dyspozycjami bez względu na realne przekonania [19]. Dyspozycje te stanowiły główny wyznacznik habitusu osób uczestniczących w ruchu komunistycznym. Takie tendencje potrafiły się ze sobą silnie splatać aż do momentu, gdy sama jednostka nie była już w stanie rozpoznać, gdzie kończy się wiara, a zaczyna przystosowanie [20]. Pytania takie odnoszą się przy tym nie tylko do ideologii, ale także chociażby do postaw wobec przywódców ruchu, między oficjalnym kultem nieomylnych wodzów a rywalizacją, intrygami i antypatiami.

 

Przypisy:

[1] A. Friszke, „Spór o PRL w III Rzeczypospolitej (1989–2001)”, „Pamięć i Sprawiedliwość”, nr 1, 2002, s. 9–11.
[2] E. Krasucki, „W drodze między Warszawą a Moskwą. Typowy życiorys przedwojennego komunisty na przykładzie losów Mirosława Zdziarskiego (1892–1937)” [w:] „Komuniści w międzywojennej Warszawie”, red. E. Kowalczyk, Warszawa 2014, s. 112–113.
[3] P. Gontarczyk, „Polska Partia Robotnicza. Droga do władzy, 1941–1944”, Warszawa 2006, s. 25. Twórczość tego autora, na czele z cytowaną książką, stanowi skądinąd jeden z najjaskrawszych przykładów radykalnie uproszczonego i jednostronnego podejścia do historii komunistów i komunizmu.
[4] J. Tarkowski, „Socjologia świata polityki”, t. 1: „Władza i społeczeństwo w systemie autorytarnym”, Warszawa 1994, s. 85.
[5] D. Malczewska-Pawelec, „Kategoria «wizji świata i człowieka» w badaniu ludzi komunistycznej władzy” [w:] „Obrazy PRL. O konceptualizacji realnego socjalizmu w Polsce”, red. K. Brzechczyn, Poznań 2008, s. 224.
[6] Zob. np. M. Mazur, S. Ligarski, „Cywilizacja komunizmu. Odmiana nadwiślańska 1944–1956”, Warszawa 2016, s. 85–97. W dużo bardziej nieporadnym wydaniu taki wywód zob. np. S. Drabik, „Członkowie KPP w krakowskiej PZPR”, „Komunizm. System–ludzie–dokumentacja”, t. 4, 2015, s. 237–261.
[7] A. Applebaum, „Za żelazną kurtyną. Ujarzmienie Europy Wschodniej 1944–1956”, Warszawa 2013, s. 88.
[8] M. Mazur, S. Ligarski, „Cywilizacja komunizmu…”, s. 7.
[9] „Komuniści przeciw komunistom. Z Andrzejem Paczkowskim i Robertem Spałkiem rozmawia Barbara Polak”, „Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej”, nr 1–2/2005, s. 11.
[10] E. Zieliński, „Struktura i hierarchia ważności instytucji aparatów władzy – charakterystyka elit w latach 1944–1956” [w:] „Elity władzy w Polsce a struktura społeczna w latach 1944–1956”, red. P. Wójcik, Warszawa 1992, s. 348.
[11] E. Olszewski, „Model działacza politycznego” [w:] „Pokolenia i portrety. Wzór osobowy ludowca w XX wieku”, red. A. Wójcik, W. Paruch, Lublin 2000, s. 46–56.
[12] W. J. Chase, „Enemies within the Gates? The Comintern and the Stalinist Repression, 1934–1939”, Yale 2002, s. 28–29.
[13] Zob. K. Kijek, „Dzieci modernizmu. Świadomość, kultura i socjalizacja polityczna młodzieży żydowskiej w II Rzeczypospolitej”, Wrocław 2017; S. G. Payne, „Civil War in Europe, 1905–1949”, New York 2011, s. 15–17. O radykalnym potencjale całego pokolenia zob. też J. Schatz, „Pokolenie. Wzlot i upadek polskich Żydów komunistów”, Warszawa 2020.
[14] I. Mrzygłód, „Uniwersytety w cieniu kryzysu. Radykalizacja polityczna studentów Uniwersytetów Warszawskiego i Wiedeńskiego”, maszynopis pracy doktorskiej, Wydział Nauk o Kulturze i Sztuce Uniwersytetu Warszawskiego, 2021.
[15] E. J. Hobsbawm, „Revolutionaries. Contemporary Essays”, London 1973, s. 3.
[16] Por. T. Rees, „Living Up to Lenin. Leadership Culture and the Spanish Communist Party, 1920–1939”, „History”, t. 97, nr 326, 2012, s. 230–255.
[17] M. Kula, „Narodowe i rewolucyjne”, Londyn–Warszawa 1991, s. 93–94; T. Łepkowski, „Myśli o historii Polski i Polaków”, Warszawa 1983, s. 47–48.
[18] L. Holmes, „Politics in Communist World”, Oxford 1987, s. 13.
[19] Zob. I. Halfin, „Terror in my Soul: Communist Autobiographies on Trial”, Cambridge, MA 2003; S. Kotkin, „Magnetic Mountain. Stalinism as a Civilization”, Berkeley 1995, s. 215–237.
[20] Napięcie między szczerą internalizacją przekonań, pełną konwersją ideologiczną a odgrywaniem roli wyznawcy nie jest przy tym zjawiskiem charakterystycznym wyłącznie dla ruchu komunistycznego. Por. R. Balch, „Looking Behind the Scenes in a Religious Cult: Implications for the Study of Conversion”, „Sociological Analysis”, t. 41, nr 2/1980, s. 134–143.

Książka:

Łukasz Bertram, „Bunt, podziemie, władza. Polscy komuniści i ich socjalizacja polityczna do roku 1956”, Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR, Instytut Studiów Politycznych PAN.

Książka wydana we współpracy z Fundacją Kultura Liberalna. Dofinansowano ze środków Instytut Studiów Społecznych im. Profesora Roberta Zajonca.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 681

(4/2022)
25 stycznia 2022

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj