Bogaty kraj UE eksploatuje biedny kraj UE przy akompaniamencie ,,Ody do radości”, którą wesoło wygrywa dzwoniący non stop telefon Angeli. Ten jeden dzień z życia jednej kobiety jest jak podróż w czasie i przekrój rumuńskiego społeczeństwa jednocześnie.

W ,,Nie obiecujcie sobie zbyt wiele po końcu świata” oglądamy jeden – za to bardzo długi i intensywny – dzień z życia Angeli, około trzydziestoletniej asystentki castingu w studiu realizującym film na zlecenie austriackiej firmy meblarskiej, której fabryka zlokalizowana jest w Bukareszcie. Nie bez kozery jest to jednocześnie dzień pogrzebu królowej Elżbiety – ta powracająca aluzja do imperializmu wpisuje się w eksponowany w filmie systemowy porządek, którego główną osią jest wyzysk. Bogaty kraj UE eksploatuje biedny kraj UE przy akompaniamencie ,,Ody do radości”, którą wesoło wygrywa dzwoniący non stop telefon Angeli. 

Gdzie Austriak nie może, tam Rumunkę pośle

Ten jeden dzień z życia jednej kobiety jest jak podróż w czasie i przekrój rumuńskiego społeczeństwa jednocześnie. Przez niemalże trzy godziny obserwujemy bowiem Angelę, jak przebija się swoim minivanem przez wiecznie zakorkowane, rozgorączkowane miasto, krążąc od domu do domu, aby nagrać wywiady z ofiarami wypadków przy pracy we wspomnianej fabryce. O ironio, film ma charakter promocyjno-instruktażowy, gdyż firma Forbidden Planet nie tylko zrzekła się odpowiedzialności za wypadki i nie wypłaciła odszkodowań, ale teraz jeszcze próbuje wykorzystać historie poszkodowanych, aby sprzedać swój nowy produkt – nowoczesne kaski ochronne. Najważniejszą częścią nagrywanych świadectw jest więc apel każdej z ofiar o przestrzeganie zasad BHP – tak jakby przepisowe noszenie odzieży roboczej miało uchronić pracowników przed wypadkami wynikającymi w rzeczywistości z przemęczenia i złych warunków pracy. Wypadki te miały bowiem miejsce wówczas, gdy pracowali oni po kilkanaście godzin, wyrabiając przymusowe nadgodziny. Zupełnie jak Angela, która w pewnym momencie swojego szesnastogodzinnego dnia pracy skarży się przez telefon szefowi, że jeśli nie wróci do domu na choćby krótką drzemkę, boi się, że zaśnie za kierownicą i spowoduje wypadek.

Zmęczenie jest tu więc wspólną płaszczyzną między protagonistką a tymi, którzy zasiadają przed obiektywem jej iPhone’a; […] Jude kreśli pełen absurdów i czarnego humoru portret społeczeństwa, które daje się wyzyskiwać, ale też samo się wyzyskuje – niejako internalizując mechanizmy własnej eksploatacji przez Zachód.

Społeczeństwo jest zmęczone

Zmęczenie jest tu więc wspólną płaszczyzną między protagonistką a tymi, którzy zasiadają przed obiektywem jej iPhone’a; to płaszczyzna egalitarna, niwelująca różnice w wykształceniu, pochodzeniu klasowym czy etnicznym. ,,Bukareszt, miasto męczenników” – głosi napis witający wjeżdżających do rumuńskiej stolicy. Jude kreśli pełen absurdów i czarnego humoru portret społeczeństwa, które daje się wyzyskiwać, ale też samo się wyzyskuje – niejako internalizując mechanizmy własnej eksploatacji przez Zachód. Austriacy wyzyskują rumuńskich pracowników, a Rumuni wyzyskują ,,swoich”, przyczyniając się do zasilania szeregów prekariatu, którego wzorową reprezentantką jest Angela.

Materiały prasowe Aurora Films

W pewnym momencie Jude idzie jeszcze dalej, pokazując Rumunów jako społeczeństwo, które samo się ,,wybija’”. Długa, monotonna sekwencja ujęć przydrożnych krzyży, upamiętniających ofiary wypadków samochodowych (jest ich 600 na liczącej 250 kilometrów drodze) dokumentuje pokłosie agresywnej i nieprzepisowej jazdy, z której słyną rodacy reżysera. ,,Dlaczego policja nie zapewni bezpieczeństwa na drogach?” – pyta wizytująca Bukareszt dyrektorka marketingu z Forbidden Planet. ,,Bo jesteśmy głupi” – odpowiada Angela, która sama jeździ stylem dowolnym. 

Tricksterka

W skorumpowanym państwie, które pozwala eksploatować nie tylko swoich obywateli, lecz także zasoby naturalne (Forbidden Planet odpowiada również za wycinkę rumuńskich lasów), musi dochodzić do absurdów: pozostawieni sami sobie, niezdolni już do pracy ludzie robią, co mogą, aby wygrać casting do filmu promującego własnego ,,oprawcę” i zdobyć obiecane 500 euro za dzień zdjęciowy. Niektórzy potrzebują tych pieniędzy po to, żeby pokryć koszty wytyczonego tejże firmie procesu. Ze względu na wszechobecne przekupstwo werdykt sędziów jest bowiem niepewny, za to gotówka w rękach Austriaków jak najbardziej realna. Jude eksponuje postkomunistyczną mentalność swoich rodaków, wskazując, że jedyną wartą zachodu taktyką wobec tego błędnego koła wyzysku jest wyśmianie go. Tak właśnie robi jego (skądinąd imponująco oczytana i bystra) bohaterka, która zaprzęga swoją inteligencję do prymitywnej strategii odreagowania stresu i zmęczenia poprzez opowiadanie niewybrednych kawałów i kreowanie w filmikach na TikToku karykaturalnej i obleśnej persony, Bobika, skupiającego wszystkie aspekty toksycznej męskości, szowinizmu i rasizmu.

Materiały prasowe Aurora Films

Angela jest egzemplaryczną przedstawicielką tak zwanej kultury zapierdolu. Jednocześnie jest też trochę tricksterką – choć zanurzona w niej po uszy, pod płaszczykiem swojej tiktokowej persony prowadzi swoistą dywersję, a w realu nie przepuści żadnej okazji, by zadrwić z tych, którzy zajdą jej za skórę swoimi poglądami. To kolejny film Jude, po ,,Niefortunnym numerku lub szalonym pornoi ,,Nie obchodzi mnie, czy przejdziemy do historii jako barbarzyńcy, w którym to kobieta jest postacią eksponującą społeczną hipokryzję.

Angela przypomina rumuńską Frances Ha, z tą różnicą, że zamiast biegać po mieście, przebija się przez nie autem. […] Obydwie bohaterki są też na swój sposób niepoważne, ,,niedorosłe” – trudno bowiem dorosnąć, jeśli ani na chwilę nie można zatrzymać się w miejscu.

Frances Ha we Fiacie Doblo

Angela przypomina rumuńską Frances Ha, z tą różnicą, że zamiast biegać po mieście, przebija się przez nie autem. Skojarzenie wypływa nie tylko stąd, że zarówno Noah Baumbach, jak i Radu Jude nakręcili swoje filmy w czerni i bieli. W obydwu filmach motyw fizycznej gonitwy i przymusu nieustannego przemieszczania się jest metaforą prób ekonomicznego utrzymania się na powierzchni przez protagonistki-prekariuszki. Frances Ha (podobnie jak większość granych przez Gerwig bohaterek Baumbacha) latała po Nowym Jorku, starając się załatwić sobie kolejne zlecenia – Angela również goni z miejsca na miejsce, żeby zapracować na swoją marną wypłatę. Obydwa filmy wykorzystują przy tym komediową konwencję, chociaż trudno porównywać czarny, niepoprawny politycznie humor Jude do niewinnego amerykańskiego mumblecore’u. Obydwie bohaterki są też na swój sposób niepoważne, ,,niedorosłe” – trudno bowiem dorosnąć, jeśli ani na chwilę nie można zatrzymać się w miejscu. Frances i Angela są pochodnymi swoich miast, a ich głosy jednymi z wielu dźwięków nowojorskiej i bukaresztańskiej symfonii, na równi z wszechobecnymi klaksonami, odgłosem silników i rzucanych gdzieś w eter obelgami przechodniów.

Medium zdegradowane

Jude stawia na intertekstualność na wielu poziomach. Życie Angeli dialoguje tu z wplecionymi w film fragmentami produkcji ,,Angela jedzie dalej” z 1981 roku w reżyserii Luciana Bratu, której tytułowa protagonistka, kierowczyni taksówki, również spędza swoje dni za kółkiem, co daje jej okazję do wielu spotkań i rozmów z rodakami. Życie wówczas płynie jednak w nieco innym rytmie, co potwierdza sama odtwórczyni głównej roli, teraz już staruszka, u Jude grająca matkę jednego z poszkodowanych. I choć film Bratu bucha kolorami na tle monochromatyzmu świata Jude, nie służy to romantyzowaniu komunizmu. Jude celowo wybiera z filmu Bratu sceny seksistowskie, i oględnie mówiąc, niewzbudzające nostalgii, a tu i tam dorzuca karykaturalne slow motion.

Materiały prasowe Aurora Films

,,Nie obiecujcie sobie zbyt wiele po końcu świata” to więc dwa filmy w filmie: efekt końcowy ich spięcia to swoisty antyfilm. Reżyser odczarowuje bowiem własne medium, na różne sposoby demaskując groteskowość branży, w której pracuje bohaterka; Jude odbiera przemysłowi filmowemu nimb sztuki wysokiej, eksponując jego odwieczny mariaż z biznesem i marketingową genezę. Widać to już w scenie wizyty Angeli na planie kiczowatej produkcji Uwo Bolla, ale najdosadniej wybrzmiewa to w zamykającej film, nakręconej w jednym ujęciu, ponad półgodzinnej, znakomitej scenie z planu nagrywania świadectwa jednego z poszkodowanych bohaterów, upozowanego razem z rodziną na tle winnej wszystkiemu fabryki Forbidden Planet. Podobieństwo tej inscenizacji do ,,Wyjścia robotników z fabryki Lumière’ów w Lyonie”, zauważa sam reżyser planu, który wspomina również o tym, że w istocie ten pierwszy film w historii kina był reklamówką przedsiębiorstwa jego autorów.

Upragniony fajrant

W świetle dominującej w filmie ,,poetyki zmęczenia” wspomniana wcześniej długa sekwencja ujęć symbolicznych przydrożnych grobów zyskuje jeszcze jedno znaczenie. ,,Ci już wreszcie odpoczywają”, zdaje się mówić reżyser. ,,Jest później, niż myślisz” – głosi podpis pod pozbawionym wskazówek zegarem w jednym z domów. Wpleciona w codzienną gonitwę Angeli śmierć jawi się jako upragniony kres zmęczenia. Podobnie koniec świata – więc może chociaż tyle można sobie po nim obiecywać? Chyba jednak nie, skoro nawet zmarli w filmie Jude są przymusowo ekshumowani i wysiedlani po tym, jak deweloper wykupuje część przynależnej do cmentarza działki. A sam Goethe, przechodząc na tamten świat, przekazuje spoiler: ,,Więcej niczego”.