W intensywnie zmieniającym się świecie Chiny optują za wyważoną polityką opierania swojej obecności na stabilnych „kamieniach”. Polska chce być dla Chin takim solidnym partnerem w Europie, a jednocześnie coraz bardziej rozpoznawalnym krajem europejskim w Chinach.

Obok gospodarki w zapisach dokumentu ważne miejsce zajmują kultura, oświata, turystyka i wiele innych dziedzin. „Strategiczne Partnerstwo…” to nie kontrakt, który zgodnie z postanowieniami stron realizuje się w pewnym uzgodnionym terminie. Dla Chin – kraju, który do symboli w polityce i w życiu przywiązuje sporą wagę – taka deklaracja to wskazanie istotnego partnera w Europie. Polska weszła do nielicznego grona krajów europejskich uznanych przez ChRL za „partnera strategicznego”. W konfucjańskich Chinach dobre relacje, klimat, tło są często istotniejsze od „europejskiego konkretu i precyzyjnego kontraktowego zapisu”. Ów dobry klimat między krajami – który ta deklaracja potwierdza – jest niezwykle ważny dla podejmowania praktycznych działań. Trudno ten istotny element przecenić.

Tekst oświadczenia zawiera również deklarację starań obu stron na rzecz wzmocnienia dialogu na różnych szczeblach – między rządami i organami ustawodawczymi. O praktyczne efekty jeszcze za wcześnie pytać, jeśli miałby nim być na przykład znaczny wzrost eksportu. Warto jednak podkreślić, że od czasu spotkania prezydentów RP i ChRL częstotliwość kontaktów, o których także wspomina deklaracja, znacznie wzrosła. W kwietniu Polskę odwiedził premier Chin Wen Jiabao, przywożąc sporo interesujących propozycji dla krajów Europy Środkowo-Wschodniej w obszarach, które wymieniono w dokumencie, więc nie tylko w gospodarce i finansach, ale i w kulturze czy edukacji. Przypuszczać należy, że plan ten nigdy nie zostałby ogłoszony w Warszawie, gdyby nie wspomniana deklaracja będąca tyleż formalnością, co niezwykle istotnym wstępem do dalszej współpracy. Na przełomie maja i czerwca Pekin odwiedził wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak wraz z misją polskich firm. Ustalono, że obie strony przygotują „mapę drogową” współpracy na najbliższe lata, a w planie najbliższego kwartału są kolejne wizyty na szczeblu ministerialnym. W Polsce została już uruchomiona strategia „Go China”, wpisująca się nie tylko marketingowo w chińskie hasło „Go Global”, które jest istotnym elementem realizowanego przez Chiny programu rozwoju gospodarki na lata 2011–2015.

Podpisujący deklarację prezydenci obok długopisów nie mają jednak czarodziejskiej różdżki, która w ciągu sześciu miesięcy diametralnie zmieniłaby proporcje w wymianie handlowej między Polską a Chinami. Obydwa kraje są członkami Światowej Organizacji Handlu, zatem działają zgodnie z pewnymi regułami, a strategiczne partnerstwo nie oznacza ułatwień w dostępie do rynku; utrwalona przez lata struktura wymiany handlowej nie zmieni się w ciągu kwartału, a „Partnerstwo RP–ChRL” nie jest dokumentem, który przyniesie preferencje dla polskich dostaw. Może natomiast przynieść bardzo ważne w ChRL potwierdzenie naszej wiarygodności i rangi. Otwiera ono drzwi i zwiększa życzliwość gubernatorów prowincji, prezesów izb handlowych czy szefów firm importujących towary. W ciągu ostatnich tygodni zawarte zostały porozumienia o współpracy regionalnej (np. województwa śląskiego z prowincją Liaoning). Rośnie Polski eksport do Chin. Liczymy także na przyjazd chińskich misji zakupowych do Polski.

W maju, gdy uczestniczyłem w panelu na temat współpracy UE–ChRL w czasie Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach, jeden z wniosków był taki: kraje UE powinny szukać szans zwiększenia tempa własnego rozwoju gospodarczego, opierając się na współpracy handlowo-inwestycyjnej z szybko rozwijającymi się państwami pozaeuropejskimi (np. należącymi do BRICS). Taką filozofię skutecznie wdrażają Niemcy, którzy są kluczowym partnerem dla Chin – w tym wiodącym eksporterem na ten rynek. Strategię większej aktywności w relacjach gospodarczych z Chinami chce również coraz aktywniej wdrażać i nasz kraj.

„Go China” – importerzy, eksporterzy, inwestorzy

„Go China” ma przede wszystkim spełnić wiele funkcji zarówno w odniesieniu do administracji państwa, jak i przedsiębiorców, ma być m.in. przyczynkiem do skoordynowania działań różnych resortów centralnych wspierających współpracę z Chinami. Z punktu widzenia interesów naszej gospodarki najważniejszy w haśle strategii jest nacisk na słowo „Go” – chcemy więcej do Chin sprzedawać, eksportować, tym bardziej że polityka gospodarcza administracji Państwa Środka ma sprzyjać pobudzaniu konsumpcji. Nie ulega wątpliwości, że aktywność informacyjna, promocyjna, edukacyjna, liczne dyskusje z polskimi przedsiębiorcami, wspieranie działalności COIE (Centrum Obsługi Inwestora i Eksportera) mają zachęcić do podejmowania działań eksportowych.

Jednakże świat nie jest jednowymiarowy, globalna ekonomia jest mocno związana z Chinami, które – za sprawą otwarcia własnej gospodarki z jednej strony i decyzji inwestycyjnych państw europejskich i USA z drugiej – stały się „fabryką świata”. W wielu branżach wytwórczości, produkcji – bez pozyskania dobrych surowców czy półproduktów bądź komponentów z Chin – nie ma finalnego wyrobu, nie ma sprzedaży i dotyczy to także sytuacji znanej wielu polskim przedsiębiorcom.

Rady i wskazówki dla importerów zamieszczone w portalu „Go China” należy zatem interpretować nie jako angażowanie się administracji RP we wspieranie importu z Chin, ale jako receptę na ograniczenie ryzyka nietrafionej transakcji, zakupu towaru poniżej standardów jakościowych bądź dla uniknięcia groźby transakcji z nierzetelnym partnerem, czyli by ochronić istotne interesy gospodarcze polskich firm.

Korzyści ze strategicznego partnerstwa

Wielkość kraju i potencjał gospodarczy powodują, że (z niewielkimi wyjątkami – dla USA, Rosji czy Indii) Chiny patrzą na świat wyłącznie w wymiarze regionalnym, co potwierdziła także niedawna, wspomniana już wizyta premiera Wen Jiabao i pakiet propozycji dla państw Europy Środkowo-Wschodniej. Polska, jako kluczowy kraj pod względem wielkości rynku, ale i szybko rozwijający się gospodarczo, jest w tej regionalnej optyce coraz wyraźniej dostrzegany.

Zakładając, że na różnicę potencjałów i rozmiarów krajów nie ma recepty – bądźmy pragmatyczni: Chiny się zmieniają i społeczeństwo chińskie coraz aktywniej stać na dobra z wyższej półki cenowej i jakościowej. Chińczycy, nauczeni skutkami kryzysu, gdy w ciągu paru miesięcy do „fabryki świata” zaczęło spływać coraz mniej zamówień, myślą o tworzeniu własnych marek, współpracy w projektowaniu, rozwoju technologii, edukacji. Kierunek naszej współpracy z Chinami będzie ewoluował, obok tradycyjnych dostaw surowcowo-maszynowych mamy nadzieję na sprzedaż gotowych wyrobów rynkowych (biżuteria, artykuły spożywcze, nowoczesne elementy wyposażenia wnętrz).

W tej strategii nikt nie zastąpi przedsiębiorców. Administracja rządowa nie podpisuje kontraktów, tworzy jedynie klimat i formalne podstawy do działania. Chiny są coraz istotniejszym elementem światowej gospodarki, zatem współpraca z ChRL to nie moda ani sezonowy „hot news”, ale trwały element „globalnej rzeczywistości”. W Chinach trwają formalności związane z rejestracją Polskiej Izby Handlowej. Agencje rządowe stworzyły już infrastrukturę wspierającą współpracę z ChRL – PAIIZ ma w Szanghaju swoje jedyne na świecie zagraniczne biuro regionalne, PARP współpracuje z chińskimi organizacjami o podobnym profilu. Działania administracji są już zatem podejmowane, obecnie czas na jeszcze większą aktywność przedsiębiorców. Promujemy na miejscu, w Chinach: wznowione w maju połączenie Warszawa–Pekin obsługiwane przez LOT akcentuje, że do Chin jest coraz bliżej. Bliżej powinno być przede wszystkim firmom, choć wciąż dość słabo przebija się informacja, że Chiny to także coraz atrakcyjniejszy rynek wewnętrzny.

Korzyści może przynieść także obecność chińskich firm i chińskiego kapitału w Polsce. Chiny szukają swojego miejsca w świecie, wiele branż polskiej gospodarki można rozwijać we współpracy z Chinami (np. usługi spedycyjne, obsługa dostaw chińskich z Europy via polskie porty, przejścia kolejowe, wybrane branże high tech, jak np. sektor ICT, biotechnologia, elektronika itp.). Światowy biegun kapitałowy przesunął się na Wschód, wiele inwestycji w Polsce można rozwijać, wykorzystując kapitał z Chin (np. według promowanej koncepcji partnerstwa publiczno-prywatnego). Stąd istotna decyzja o podjęciu w Polsce działalności przez chińskie banki. Obecność kapitału i firm chińskich w naszym kraju może pozytywnie wpłynąć na procesy prywatyzacji zakładów, tym bardziej że transakcje M&A (fuzje i przejęcia) w wydaniu Chińczyków koncentrują się na rozwijaniu firm, a nie na tzw. wrogich przejęciach.

Inwestycje polskie w ChRL

W latach 80. i 90., gdy inwestorzy z krajów Europy Zachodniej zaczynali korzystać z dobrodziejstw polityki otwarcia Chin, polscy przedsiębiorcy budowali zręby własnych prywatnych podmiotów. Dominujące w wymianie handlowej z Chinami tzw. centrale handlu zagranicznego podlegały, jako przeżytek monopolu w tej sferze działalności, transformacjom, bądź kończyły swój gospodarczy żywot. Obecnie na rynku chińskim funkcjonują głównie inwestorzy z branż posiadających wieloletnie tradycje we współpracy z ChRL (przemysł maszynowy, maszyny górnicze). W ostatnim okresie dołączyły firmy z branży materiałów i artykułów budowlanych, jak i produktów spożywczych. Warto zwrócić uwagę, że założenia rozwoju chińskiej gospodarki do 2015 r. w zakresie przyciągania inwestycji akcentują nastawienie na jakość (czyli pozyskiwanie nowoczesnych technologii), a nie preferowaną przez dziesięciolecia ilość inwestycji. Poza rozwojem już istniejących spółek polsko-chińskich należy się spodziewać rozszerzenia polskiej obecności inwestycyjnej w sektorze artykułów rynkowych (np. żywności). Kierunkiem współpracy inwestycyjnej może być także przemysł artykułów budowlanych, chemicznych i farmaceutycznych. Podjęcie inwestycji w ChRL wymaga trzech istotnych elementów.

Po pierwsze towaru, który ze względu na swoje cechy, projekt, pierwiastek technologiczny lub potrzeby rynku może być akceptowalny przez coraz bardziej wymagających chińskich odbiorców, np. przez miejską klasę średnią o rosnących aspiracjach. Po drugie determinacji i wizjonerstwa zarządu firmy, gdyż efekt inwestycji w Chinach pojawia się zwykle po upływie paru lat, oraz odpowiedniej pozycji i możliwości finansowych przedsiębiorstwa.

Rynek chiński pod względem inwestycyjnym to miejsce dla firm średnich lub dużych, prywatnych (które są zwykle sprawniej zarządzane niż firmy państwowe), oferujących towar lub technologię o unikalnych cechach. Przy okazji, problematyka IPR (ochrony własności intelektualnej) jest tematem troski – ale i konkretnych działań – ze strony centrum małej i średniej przedsiębiorczości UE, które działa od pewnego czasu w Pekinie i wspiera firmy z sektora MŚP.

Przygotowanie małych i średnich firm do działania w ChRL

To najtrudniejsze z pytań zadawanych w tym tygodniu przez „Kulturę Liberalną”. Często nad nim dyskutujemy z przedstawicielami EU SME Centre w Pekinie, którego zadaniem jest wspieranie małych i średnich podmiotów z Unii w podejmowaniu działań na rynku chińskim. To temat, który jest w kraju przedmiotem rozmów i licznych działań Ministerstwa Gospodarki i PARP. Firmom z sektora MŚP trzeba pomagać, trzeba im podawać profesjonalną wędkę (informacje, misje, konsultacje, spotkania B2B), natomiast na połowy w Chinach muszą się wybrać same…

Zasadnicza sprawa w takim wypadku to wybór odpowiedniego partnera chińskiego, który przejmie wiele zadań. W Chinach brak znajomości rynku bądź „niedobranie charakterologiczne partnerów” może mieć fatalne skutki, szczególnie dla firm niewielkich. W Chinach partner odgrywa jeszcze jedną istotną rolę – powinien umieć „otwierać drzwi”. Liczne informacje o tym i innych kwestiach zawiera już portal „Go China”, zatem małe i średnie firmy dość skutecznie i korzystając z dostępnych źródeł mogą wykonać desk research w kraju. Później konieczny jest kosztowniejszy, ale niezbędny field research, czyli wyjazd do Chin. Wiele małych i średnich firm szuka partnerów online, co jest korzystne kosztowo, natomiast niesie zagrożenie związane z nietrafionym wyborem. Ważne, że w Chinach, co wynika z historii i obyczaju, interesy robią ludzie, a nie firmy. Bezpośrednie poznanie partnera, nawet w epoce maili, smsów i skype’a jest bardzo istotne.

Kolejna sprawa to obowiązujące prawo. Obecnie w Chinach problem tkwi bardziej w znajomości prawa niż w jego niedostatkach. Chiny dokonały sporego postępu w dostosowywaniu legislacji do światowych wymogów, również w związku z przystąpieniem w 2001 roku do Światowej Organizacji Handlu. Na rynku działa coraz więcej rzetelnych kancelarii prawniczych. Do wiarygodnych źródeł dotrzeć pomogą również polskie placówki – Wydziały Promocji Handlu i Inwestycji w Pekinie i Szanghaju.

Coraz łatwiej o informacje o rynku chińskim. Nie ulega wątpliwości, że od aktywności i rzeczywiście osiąganych rezultatów we współpracy handlowo-inwestycyjnej sektora MŚP (również chińskiego, który szybko się rozwija) zależeć będzie kształt współpracy Polska–Chiny. „Go China” i wiele innych działań to właśnie elementy edukacji sektora MŚP dla zwiększenia jego internacjonalizacji, ze szczególnym uwzględnieniem Chin na mapie zainteresowania i działań.