[Sawczuk w poniedziałek] 100 konkretów Tuska, 8 konkretów Kaczyńskiego. PiS i KO ogłaszają program wyborczy
Kaczyński wystąpił w Końskich, a Tusk w Tarnowie. Tym razem pojedynek na konwencje wyborcze wygrała Platforma Obywatelska.
Kaczyński wystąpił w Końskich, a Tusk w Tarnowie. Tym razem pojedynek na konwencje wyborcze wygrała Platforma Obywatelska.
Przed telewizorami wyborców Koalicji Obywatelskiej musiała wczoraj zapanować konsternacja. Kamera zdążyła już pokazać Adama Bodnara, zasłużonego w walce o praworządność byłego Rzecznika Praw Obywatelskich, kiedy, wkraczając na scenę, do grona gwiazd kampanii dołączył lider Agrounii Michał Kołodziejczak. Czy on ma coś wspólnego z „Kon-sty-tu-cją”?
Paradoksalnie zarówno pandemia, jak i wojna w Ukrainie działają na korzyść propagandy rządu. Teza, że to czas trudny dla sprawujących władzę, a łatwy dla opozycji, jest więc tylko do pewnego stopnia prawdziwa.
Campus Polska Przyszłości szeroko zarzucił światopoglądowe sieci, tak aby odpowiedzieć na oczekiwania i zainteresowania młodych. Z jednej strony pojawił się Leszek Balcerowicz, a z drugiej ekofeminizm. To wyzwoliło potencjał, którego KO nie powinna zmarnować.
Karolina Wigura i Katarzyna Kasia rozmawiają o Polskim Ładzie, tonącej Platformie Obywatelskiej i o Marianie Banasiu.
Konwencja Małgorzaty Kidawy-Błońskiej była sprawnie wyreżyserowanym spektaklem, który spełnił swoją rolę – zaktywizował działaczy, dał nadzieję sympatykom, a telewidzom pokazał mocne strony kandydatki, maskując jednocześnie te słabsze. Miarą sukcesu było to, że nawet prorządowe „Wiadomości” miały kłopot z przekonującą krytyką kandydatki.
„Prezydent powinien dawać ludziom poczucie, że reprezentuje interesy wszystkich Polek i Polaków”, mówi Małgorzata Kidawa-Błońska.
Powrót lewicy do Sejmu w odmłodzonym składzie ma dwie podstawowe zalety. Po pierwsze, ujawnia przerażającą wręcz skalę konserwatyzmu sporej części środowiska Platformy. Po drugie, okazało się, że Lewica lepiej rozlicza PiS z rządzenia.
Najbardziej uderzający we wtorkowej debacie sejmowej nie był wcale jej główny punkt, czyli exposé premiera Mateusza Morawieckiego. Nie było nim także wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego ani lidera największej partii opozycyjnej. Był nim kontrast między wystąpieniem Grzegorza Schetyny i Adriana Zandberga.
„Przez lata przebijaliśmy się z naszymi postulatami szerzej. To, że dzisiaj wszystkie partie uważają smog za problem, a my mówiliśmy o tych sprawach od bardzo dawna, daje nam moc” – mówi Małgorzata Tracz, współprzewodnicząca partii Zieloni.
„Można twierdzić, że coś mogło wyglądać lepiej, ale wszystkie elementy, które powinny być w kampanii, były. Był spot, był billboard – w najgorszym wypadku można powiedzieć, że poprawne. […] Hasło «Jutro może być lepsze» jest nie gorsze niż «Dobry czas dla Polski». A może nawet jest jakąś polemiką, bo pokazuje, że jutro może być lepiej”, mówi wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej.
Jest przynajmniej kilka powodów, dla których pozytywne zmiany w Platformie są mało prawdopodobne. Jest także kilka okoliczności, które sugerują, że Lewica jej nie zastąpi.
Przed nami jeszcze wybory prezydenckie, tam też będziemy gotowi; wygramy je, to nasza obietnica”, mówił podczas wieczoru wyborczego Grzegorz Schetyna. Na usta ciśnie się pytanie: co, u licha, ma znaczyć „też”?
Walka o to, jaka będzie Polska w przyszłości, trwa i jest bardzo intensywna. Jaki będzie jej wynik, tego nie wiadomo. Jedno jest jednak pewne: nie mamy do czynienia z krótkotrwałym epizodem.
Szanowni Państwo! Finisz kampanii wyborczej to prawdziwy festiwal nie tylko – z jednej strony – obietnic, a z drugiej, „kompromatów” wymierzanych przeciwko politycznym przeciwnikom. To także festiwal rozmaitych pojęć, którymi próbują nas czarować partie – demokracja, suwerenność, równość, wolność, solidarność, ekologia, postęp, przedsiębiorczość, wspólnota.