[Sawczuk w poniedziałek] Czarnek i wieczna rewolucja
Jak powiedział minister edukacji Przemysław Czarnek, „musimy być kontrrewolucjonistami, bo z rewolucjonistami można wygrać tylko kontrrewolucją”. Czy może wygrać?
Jak powiedział minister edukacji Przemysław Czarnek, „musimy być kontrrewolucjonistami, bo z rewolucjonistami można wygrać tylko kontrrewolucją”. Czy może wygrać?
Populizm uderza we wszelkie instytucje mające pełnić autonomiczną rolę lub pośredniczyć między państwem a społeczeństwem, jak sądy czy media. Są one traktowane jako wrogie, ponieważ nie zostały wybrane przez lud. Reprezentują więc nie jego interesy, ale interesy pragnących go sobie podporządkować elit.
Współczesny populizm nie broni status quo, ale dąży do radykalnych zmian. Jest więc ruchem rewolucyjnym, a nie konserwatywnym. Nie jest przypadkiem, że w oficjalnym programie wyborczym PiS-u z 2019 roku ani razu nie pada słowo „konserwatyzm”.
Czy agresja Rosji na Ukrainę ostatecznie zakończy etap fascynacji części polskiej prawicy Władimirem Putinem? Niestety, to nie będzie takie proste. Jarosław Kuisz i Michał Szułdrzyński z „Rzeczpospolitej” dyskutują o przyczynach tej sytuacji, a także o tym, dlaczego PiS, wraz ze śmiercią Lecha Kaczyńskiego, przestało być partią konserwatywną.
Gdzie w dzisiejszych trudnych czasach szukać pocieszenia? Jaka jest rola religii we współczesnym świecie? Czy konserwatywny liberalizm jest dziś jeszcze możliwy? O tym, a także o uniwersytetach, cancel culture i najnowszej książce Michaela Ignatieffa „On Consolation: Finding Solace in the Dark Times” z autorem rozmawia Michał Matlak.
W swojej książce Jakub Wiech nie szuka nowej wielkiej idei dla polskiego konserwatyzmu, apeluje raczej o schowanie do szafy irracjonalnej retoryki i zmierzenie się z faktami. Cel jest do bólu pragmatyczny: prawica albo się zazieleni, albo ostatecznie straci kontakt z większością wychowanych po 1989 roku wyborców.
Dawny konserwatyzm umarł. Pryncypialny i dogmatyczny wariant konserwatyzmu święci natomiast niepokojące triumfy. Jego zwolennicy nie pragną chronić społecznych kompromisów, zawsze trudnych i kruchych. Wolą budować społeczną jednomyślność – propagandą w telewizji, a na ulicach, jeżeli trzeba, przy użyciu pałek teleskopowych.
Czy każde kolejne pokolenie konserwatystów przeżywa tragedię istnienia na swój własny sposób? Być może. Jednak konserwatywny katastrofizm to nurt myślenia, w którym występują pewne stałe motywy.
Szanowni Państwo! Ostatnie lata przyniosły nam głównie hipotezy o końcu liberalizmu. Oskarżenia o wykorzenienie, indywidualizm, permisywizm, kosmopolityzm i inne „-izmy” powtarzane są do znudzenia. Niektórzy sądzą nawet, że odkrywają coś doniosłego. Sęk w tym, że lista tych lamentów ma co najmniej dwa stulecia. Złośliwi sięgną dalej w przeszłość. Zamiast tego – postanowiliśmy raczej zabrać się […]
„Nie czuję się dziś częścią żadnego środowiska. Jestem raczej skazany na stanie z boku i recenzowanie. Nie widzę szansy na entuzjazm i na wskazanie swojego obozu politycznego. Ja się generalnie w najbliższych latach niewiele po polityce spodziewam”.
„Obawiamy się, że w przyszłości na prawicy czeka nas tylko więcej barbarzyństwa i więcej populizmu”. Tomasz Sawczuk rozmawia z Bartłomiejem Radziejewskim oraz Piotrem Trudnowskim, szefami Nowej Konfederacji i Klubu Jagiellońskiego.
„Politycy mówiący o przeszłości w sposób nostalgiczny, „o lepszych i spokojniejszych czasach”, odpowiadają na realne potrzeby, szczególnie wśród starszego pokolenia. Liberałowie muszą to zrozumieć i wyjść z propozycją, która zapewni poczucie stabilności, ale nie tylko gospodarczej. Polityka gospodarcza ma do odegrania swoją rolę, ale trzeba stworzyć wspólnotę”, mówi słynna publicystka.
Karolina Wigura i Anna Applebaum rozmawiają o przyszłości liberałów i populistów.
Konserwatyści protestują przeciwko kulturze wykluczania, ale w praktyce domagają się immunitetu na krytykę własnych przekonań. Tym samym żądają utworzenia dla siebie safe spaces w kulturze publicznej.
Sylwetce Hertza, nakreślonej przez Magdalenę Grochowską, daleko do uładzonego portretu klasycznego konserwatysty. W swoim tekście Grochowska nie tylko bowiem pyta o przejawy konserwatywnych poglądów Hertza, ile o ich źródła. A te nie są tak oczywiste i zdają się leżeć znacznie głębiej, niż można by było sądzić.