0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close
Artykuły oznaczone tagiem:
"Marcin Bełza"

Marcin Bełza

Nieznośna gęstość memów. O powieściach „Kości, które nosisz w kieszeni” i „Jeśli przecięto cię na pół” Łukasza Barysa [Debiuty i po-debiuty]

Bieda, trudne dzieciństwo, nieheteronormatywność, życie na prowincji… W debiucie Barysa modne tematy tak gęsto wypełniają książkę, że robi się to nieznośne. Do tego językowe wyrafinowanie przykrywa w nim niedostatki narracji. „Jeśli przecięto cię na pół” jest prozą dojrzalszą. Daje ona nadzieję, że Barys nie jest przykładem przygodnego, jednosezonowego twórcy.

Marcin Bełza

Wolałabym nie. Recenzja książki „Zapiski wariatki” Aleksandry Młynarczyk-Gemzy [Debiuty i po-debiuty]

Istnieje pokusa, aby „Zapiski wariatki” czytać jako kolejną książkę opartą na trudnej biografii osoby chorej (tu na schizofrenię) i wpisać ten tekst w modny obecnie nurt autofiction. Tak jednak nie jest. Udany debiut Młynarczyk-Gemzy to literacki gest o politycznej sile, ostra krytyka usieciowionego społeczeństwa późnego kapitalizmu.

Marcin Bełza

„Trash story” – początek końca spektakli (w prozie) [DEBIUTY I PO-DEBIUTY]

Nie wiem, czy krytyk-bumer, taki jak ja, jest w stanie dźwignąć całość „Trash story”. Jednak na tyle nie stetryczałem, żeby nie dostrzec, że proza Górniaka to gra o wyższą stawkę: rozciągać opowieści, zmieniać języki, uciekać do przodu, od (s)trupów i cmentarzy spraw-frazesów, od uścisku władzy patrzenia w jednym kierunku. „Trash story” jest językową i polityczną rebelią. Olśniewającą próbą ożywczego upuszczenia krwi z polszczyzny.

Marcin Bełza

Przejść przez próg cudzymi słowami. Recenzja „Przechodząc przez próg, zagwiżdżę” Wiktorii Bieżuńskiej

Powieść Wiktorii Bieżuńskiej jest mała objętościowo, ale niezwykle zwarta, zawieszona na zdaniach o dużej sile rażenia, misternie złożona – nie znalazłem tu ani jednego pękniętego akapitu, cienia fałszywego tonu czy podciętej struktury. To zdecydowanie jeden z najjaśniejszych debiutów ostatnich lat. Polska literatura najnowsza zyskuje nowy, silny głos bardzo obiecującej pisarki.

Marcin Bełza

To nie jest powieść. Recenzja książki „Oto ciało moje” Aleksandry Pakieły

„Oto ciało moje” Pakieły to zapis bulimicznych doświadczeń narratorki, których źródłem jest opresyjna, katolicka rodzina. To również bardzo źle napisana książka. Niemal każdy, kogo znam, kto przeżył w tym koszmarnym kraju wystarczająco długo, nosi w sobie podobną historię, a nawet gorsze. Jednak większość ma na tyle przyzwoitości, żeby nie upychać swoich formułowanych naprędce wynurzeń w okładki z podtytułem „powieść”.

Marcin Bełza

Gorzka magdalenka, czyli brudnopis Historii. O książce „Duchy z miasteczka Demmin” Vereny Kessler

W maju 1945 roku na wieść o zbliżaniu się Armii Czerwonej prawie tysiąc mieszkańców niemieckiego miasteczka Demmin popełniło samobójstwo. Kessler nie zwraca się jednak ku przeszłości. Opisuje teraźniejszość, którą przenika to, co minione. Uświadamia nam, że śmierć zdarza się nie w historii, lecz w geografii – przynależy do miejsca, na zawsze, jest nieusuwalna i zagarnia przyszłość.

Marcin Bełza

Gdy nadchodzi Godot. O „Onych” Kay Dick

Oni w niewielkich grupach przemieszczają się po kraju i tropią artystów, niszczą ich dzieła, a wobec tych najbardziej opornych stosują fizyczną przemoc. Kim są? I o czym opowiada odczytana na nowo dystopijna proza Kay Dick? Najbardziej narzuca się porównanie do „Roku 1984” Orwella. Pisarka odkrywa nam jednak o wiele bardziej przerażającą prawdę.

Marcin Bełza

Faszyzm z ciała, czyli krótka historia pękniętej hiperboli. O „Czarnym słońcu” Jakuba Żulczyka

Gest pisarski Żulczyka jest dokładnie taki sam jak gest Bernharda: doprowadzić wypowiedź literacką do ściany, na skraj przepaści: językiem, fabułą i narracją. Kłopot polega na tym, że polski pisarz stara się podsunąć pod nos czytelnika religię, która ma zbawić świat. Recepta jest jednak cienka. Zamiast antybiotyku dostajemy wodę z cukrem popkultury.

Wojciech Albiński

Dlaczego Masłowska przestała pisać? Dyskusja na marginesie felietonów zebranych Doroty Masłowskiej „Jak przejąć kontrolę nad światem, nie wychodząc z domu”

Przy okazji wydania felietonów zebranych Doroty Masłowskiej „Jak przejąć kontrolę nad światem, nie wychodząc z domu” można postawić sobie proste pytanie: czy przypadkiem to, co obecnie dostajemy do rąk, nie jest ersatzem i papeterią w świetle tego, czego nie tylko my sami – jakaś tam wspólnota czytelnicza – od Masłowskiej byśmy oczekiwali, ale czego ona sama być może oczekuje od siebie.