Pijmy, bo się ściemnia. O „Masakrze” Krzysztofa Vargi
Stolicą reszta Polski gardzi. Warszawa to pyszałkowatość połączona z martyrologicznym syndromem małego powstańca. Do tego jeszcze konsumpcja na pokaz, z którą brutalnie rozprawia się Krzysztof Varga.