[Sawczuk w poniedziałek] Jak traktować polityków, którzy chcą zamykać media w Polsce?
Ustawa „lex anty-TVN” jest autorytarna i niedopuszczalna w kraju demokratycznym. Uderza w wolność słowa, niezależność mediów i zasadę rządów prawa.
Ustawa „lex anty-TVN” jest autorytarna i niedopuszczalna w kraju demokratycznym. Uderza w wolność słowa, niezależność mediów i zasadę rządów prawa.
„Wyczerpała się formuła polityki, w której udział biorą wyłącznie klasyczne partie. Teraz potrzebna jest inicjatywa, która pokazuje, że jeśli potrafimy dogadać się wewnątrz zróżnicowanej koalicji, to będziemy prowadzić taki sam dialog podczas rządzenia Polską”, mówi prezes PSL-u i kandydat Koalicji Polskiej na prezydenta.
„Rewolucję cyfrową i jej konsekwencje można porównać do konsekwencji wynalezienia druku. Reguły gry uległy radykalnym zmianom, o których nasza klasa polityczna zdaje się nie mieć pojęcia. Oni dalej beztrosko używają swoich prywatnych telefonów i zwykłych, komercyjnych komunikatorów do rozmów urzędowych”, mówi były szef Agencji Wywiadu.
Przebieg wyborów sugeruje, że wbrew popularnym obawom polska demokracja jeszcze nie upadła. Kandydaci opozycji wygrali w wielu miejscach Polski i widać wyraźnie, że to od samych obywateli zależy, kto będzie rządził w Polsce po najbliższych wyborach parlamentarnych. Konfliktowość PiS-u utrudnia mu budowanie koalicji, a samorządów nie da się łatwo przejąć od góry – ludzie bardziej ufają polityce lokalnej niż krajowej.
Zamiana Kaczyńskiego na innego jednego lidera, tym razem ze strony opozycji, nie jest żadną zmianą. Nie ma też co robić jakiegoś jednego wspólnego programu, bo on dziś jest niemożliwy.
Z całym szacunkiem, jaki należy oddać postaciom tak zasłużonym w budowie III RP, jak Jerzy Owsiak czy dawni opozycjoniści, nie wolno szukać usprawiedliwień i biernie przysłuchiwać się seksistowskiej retoryce – a w szczególności tłumaczyć jej różnicami metrykalnymi, mówiąc, że taki to już tych panów urok.
I jedni, i drudzy uczestnicy politycznego sporu muszą wreszcie zrozumieć, że konstytucja to nie jest menu. Umówiliśmy się na cały pakiet. Tylko symetryści umieją to dziś jasno powiedzieć. I dlatego są potrzebni.
Istnieje potencjał dla kolorowej koalicji od neoliberałów po lewicę przeciw PiS-owi. Potrzebny jest tylko silny lider, ludzie spoza obecnego układu i przekonanie wyborców, że taka partia może wygrać z PiS-em.
Odpowiedzialność polityki polega na tym, że podejmuje się ryzyko. Jeśli chcemy uciec przed populizmem, musimy robić wszystko, by np. debata nt. uchodźców się odbyła. Tłumaczyć i przekonywać, a nie mówić, że 80 proc. jest przeciw, i chować głowę w piasek.
Prawie połowa głosujących Polaków określa swoje poglądy jako prawicowe, a tylko 15 proc. jako lewicowe. Jeśli ktokolwiek umie liczyć, to musi mieć też świadomość, że na tych 15 proc. nie da się zbudować większości.
Przestańmy wybierać mniejsze zło, ciągle wierząc, że Platforma Obywatelska czy Ryszard Petru to jedyna alternatywa dla PiS-u i Kukiza. Skończmy z doszukiwaniem się elementów lewicowej empatii u Grzegorza Schetyny, który po chwili szczerości znów zapewnia nas o swoim współczuciu dla uchodźców. Ileż można?
Nie chodzi teraz o to, by robić produkt – partię lewicową – dla klientki – ludu – którą ta może kupi, a my potem zrobimy koalicję z liberałami i będziemy rządzić. To jest kwestia tworzenia określonych artykulacji w dyskursie publicznym – bez pochylania się – takich, które mają szansę być zrozumiałe.
Jeżeli sobotnia demonstracja miała być pokazem siły ONR-u – to okazuje się, że nie jest ona tak wielka, jak mogłaby być w państwie, w którym od lat mamy ogromne braki w edukacji antydyskryminacyjnej, a rekordy popularności święcą prawicowi demagodzy grający na najprostszych instynktach.
Śmiech jest wrogiem każdego polityka. Kiedy wokół któregoś z nich uda się wytworzyć aurę śmieszności, ten zwykle jest przez nią przyduszany. Próby zdobycia szacunku i poparcia są skazane na niepowodzenie, kiedy publika przestaje traktować polityka poważnie.
„Spodziewam się gorącej jesieni. Po «czarnym poniedziałku» wszyscy, którzy czują się zagrożeni, będą podwójnie zmotywowani do protestów”.