Piotr Kieżun
Ludożercy i wegetarianie. Przyczynek do historii kuchni europejskiej
Jedną z bardziej znanych przygód Odyseusza opisanych przez Homera jest spotkanie z jednookim olbrzymem Polifemem. Każdy zna tę historię, ale opowiedzmy ją jeszcze raz. Przynajmniej jej początek. Po pobycie w krainie Lotofagów Odyseusz wraz z towarzyszami trafia do krainy Cyklopów. Miejsce jest piękne: „Nad brzegiem siwego morza są łąki wilgotne i miękkie, są miejsca, gdzie winnice trwałyby wiecznie, jest równina pod uprawę, gdzie głęboki siew na czas by dojrzewał […] wokół rosną sokory”. Odyseusz postanawia sprawdzić, jacy ludzie zamieszkują tak wspaniałą okolicę. Z daleka spostrzega pieczarę obrośniętą wawrzynem. Przed nią widać wydeptany plac okolony sosnami i dębami, dodatkowo ogrodzony głazami. W pieczarze nie ma jednak żadnego człowieka. Przemyślny Odyseusz spotka tam wkrótce, jak sam będzie relacjonował Alkinoosowi, zdumiewającego potwora, niepodobnego do człowieka odludka. Spotkanie z Polifemem kończy się uwięzieniem i śmiercią dwóch towarzyszy. Odyseuszowi i reszcie załogi udaje się zbiec dzięki podstępowi.
Historia pobytu Odyseusza u Cyklopów to piękna opowieść, ale nie jest to tylko artystyczny popis. Spotkanie z Polifemem to moment bardzo ważny. To spotkanie z tym, co nie-ludzkie. Dla Greków ten fragment eposu stanowił przede wszystkim przykład zachowań przekraczających miarę wyznaczoną człowiekowi przez bogów. Cyklopi żyją w boskim świecie idylli, bez polityki (a więc bez zgromadzeń i bez sądów) i bez trudu związanego z uprawą ziemi. Jednak ich nieludzkie zachowanie objawia się w najbardziej bezpośredni sposób w drastycznym akcie ludożerstwa. Tak giną dwaj towarzysze Odyseusza. „[Polifem] rwąc ich na kawałki, przyrządził sobie wieczerzę i żarł jak lew z gór, nic nie zostawił – ani wnętrzności, ani mięsa, ani kości wypełnionych szpikiem.”
Polifem jest zatem nie-ludzki z powodu swojego kanibalizmu, jest jak „lew z gór”. Na zasadzie kontrastu Odyseusz i jego załoga są ludźmi, gdyż nie zjadają swoich współplemieńców. Nasuwa się pytanie: co jedzą ludzie? Jaki pokarm czyni Odyseusza człowiekiem? Przede wszystkim to, co przynosi mu prawdziwie ludzka praca – praca na roli. Chleb i oliwki. Do tego sery (właśnie sery wykrada z jaskini Polifema). Wszystko popite dobrym (najlepiej chijskim) winem. Czyżby Grecy epoki archaicznej gustowali w daniach wegetariańskich? Nic z tych rzeczy. Mięso, mięso pieczone, spożywane na wspólnej uczcie jest jednym z najważniejszych dań bohaterów zarówno „Iliady”, jak i „Odysei”. Bez mięsa niemożliwe byłoby składanie ofiar bogom, a więc i pobożność, do której zobowiązany jest człowiek. Tu zresztą pojawia się arcyciekawy wątek, o którym wspomina Pierre Vidal-Nacquet w jednym ze swoich wczesnych tekstów. Cyklopi z eposu Homera są nieludzcy, ponieważ pożerają ludzi. Nieludzkie są jednak również te istoty, które w ogóle nie jedzą mięsa. Do nich należą wspomniani na początku Lotofagowie (zjadacze lotosów), a także barbarzyńskie ludy na krańcach świata. Cytowany przez Vidal-Nacqueta grecki historyk Efor wspomina dwa rodzaje Scytów: wegetarianów i ludożerców. Zarówno wegetarianizm, jak i kanibalizm Scytów stawia ich poza światem ludzkich odruchów.
Wegetarianizm jako ludożerstwo? Dla archaicznych Greków w pewnym sensie tak. Jednak, żeby zrozumieć takie rozumowanie, musimy wziąć pod uwagę nie tyle przedmiot konsumpcji, co sposób zdobywania jedzenia i sposób jego spożycia. Po pierwsze, ani mityczni wegetarianie (Lotofagowie), ani kanibale (Cyklopi) nie pracowali, by uzyskać swoje produkty spożywcze. Po drugie, nie poddawali pożywienia jakiejkolwiek obróbce gastronomicznej. Polifem pożarł marynarzy Odyseusza tak jak stali, Lotofagowie zjadali kwiaty wprost z łodyg. Prawdziwie ludzkie jedzenie zatem to jedzenie wyrwane ziemi ciężką pracą (sianie, pielenie, nawożenie, żęcie, mielenie, dojenie, szlachtowanie, oprawianie, peklowanie itp.) i sumiennie przyrządzone (ugotowane, upieczone, usmażone, uduszone, ususzone itp.).
Jaka nauka płynie z Homerowej opowieści? Myślę, że wszyscy możemy wysnuć z niej jeden wniosek, szczególnie ważny dla miłośników dobrej kuchni. Arystoteles nie miał racji, pisząc, że tym, co odróżnia człowieka od zwierzęcia i od boga, czyli od dwóch nie-ludzkich istot, jest życie we wspólnocie, którą rządzi logos. To, co czyni nas ludźmi, to przede wszystkim sztuka kulinarna!
* Piotr Kieżun, doktorant w Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW.