August Lecker
Wykwint morskiej goryczy
W szerokim świecie tęskni się różnorodnie. Na przykład Lecker poszukuje obiektu tęsknionego nosem. I choć dziś August miał zamiar podzielić się z czytelnikami ulotnym wspomnieniem czerwcowej truskawki, gdy usłyszał kolejny raz – „A może jednak pojechalibyśmy nad morze?” – zrozumiał, że okoliczności nie pozostawiły mu wyboru. Owo morze nie było tu destynacją przypadkową ani też konwersacyjnym elementem gry wymierzonej w subtelną duszę Leckera. Chodziło o glon.
Glon to przysmak Augusta. Glon w zupie w towarzystwie pasty miso to przysmak zimowy. A co czyni z glonem August podczas długich miesięcy letnich? Otóż eksploruje. Nie ograniczając się tylko do zaprzyjaźnionych sushi barów, z maniakalną zachłannością testuje. Mylnie sądzicie Drodzy Czytelnicy, że z inżynierską precyzją śledzi ślizg noża na zgrabnie wykrojonym kawałku ryby. Oczywiście to też angażuje uwagę Leckera, ale to potem. Albowiem na pierwszy ogień idzie zawsze sałatka z wakame. Paski, wiórki, pałeczki i pochodzące od strugania strugi. By poznać temperament kucharskiego mistrza, wystarczy – wzorując się na Sherlocku Holmesie – przeprowadzić metodą dedukcji krótkie oględziny wydobytego z sałaty ogórka. O ile międzyrestauracyjne podobieństwo w traktowaniu warzyw twardych, takich jak marchew i kalarepa, daje się zauważyć łatwo i czyni badania nudnym obowiązkiem, o tyle ogórek, a już w szczególności krótki ogórek gruntowy, wzbudza dobrze znane naukowcom podniecenie. Wszak wybrany kształt i dawka soku, jaką do naszego glona dopuszcza kucharz, konstytuuje smak wyczekiwanej przystawki!
Wakame lubią chłód, ale co zrobić, by nie zatracając upragnionego powiewu, morza pozbawić je zapachu kojarzącego się z chorującym na wrzody wielorybem? Oto zagadka. August przeprowadził wiele domowych doświadczeń, próbując odnaleźć najwykwintniejszy z badanych smaków. Czy udało się go odtworzyć? Jaki los spotkał glon w domu Augusta, gdy szanowny B. spóźnił się na przyjęcie? August opisze wkrótce.
* August Lecker, globtroter, kolekcjoner smaków, zapachów i myśli. Lubi Warszawę. Dumny posiadacz abonamentowego biletu warszawskiego ZOO.
„Kultura Liberalna” nr 132 (29/2011) z 19 lipca 2011 r.