Najprawdopodobniej nie fotografujesz zawodowo.
Postępująca wraz z cyfrową rewolucją demokratyzacja fotografii sprawiła, że coraz więcej osób posiada dedykowany aparat cyfrowy. Tym samym coraz prawdziwsze staje się stwierdzenie, że aparat fotografa nie czyni. Nieświadomość tego faktu może powodować frustrację zarówno u fotografującego, jak i fotografowanych. Dysponowanie czymkolwiek większym niż kompakt lub komórka zawsze podnosi oczekiwania wobec rezultatów pstrykania. Są one całkowicie nieuzasadnione i bardzo często kontrproduktywne.
Ze strony fotografującego rosną oczekiwania wobec sprzętu i jego możliwości – skoro aparat kosztował aż tyle, to musi robić dobre zdjęcia. Fotografowani oczekują obrazów nieodbiegających jakością od sesyjnych wyczynów publikowanych w magazynach mody – skoro ma taki aparat, to musi robić dobre zdjęcia. Tego typu błędne myślenie zamienia hobby w wyczerpującą psychicznie pogoń za fotografiami idealnymi, które nie istnieją. Błędne koło zaspokajania bezpodstawnie rosnących oczekiwań skutkuje tym, że amatorzy narzekają na sprzęt dużo bardziej niż zawodowcy. Ci ostatni skupiają się na osiąganiu racjonalnie wyznaczonych celów, a nie rozpamiętywaniu przegapionych okazji. Fotografowanie – zawodowe czy nie – ma dawać radość, a nie wywoływać przedwczesne siwienie.
Chwytając aparat zapytaj siebie, co chcesz osiągnąć. Tylko ćwiczysz? Utrwalasz urlop? Prowadzisz kronikę? Efekty traktuj adekwatnie do założonych celów. Treningowe fotografie można skasować od razu po weryfikacji na ekranie komputera, przy czym warto zachować kilka dla porównania z efektami po kilku latach pracy z aparatem. Wakacyjne odbitki powinny ożywiać pozytywne wspomnienia, nie muszą od razu trafiać na okładkę „National Geographic”. Kilkaset zdjęć z firmowej imprezy można zarchiwizować, ale nie trzeba pokazywać wszystkich wszystkim. Chcesz, żeby znajomi śledzili postępy – udostępniaj i proś o opinie. Nie czujesz, żeby twoje zdjęcia były wystarczająco dobre, żeby dzielić się nimi z innymi – trzymaj je na dysku i ćwicz dalej.
Ciesz się zrealizowanymi fotografiami, a nie tymi, które umknęły.
Zapomniałeś aparatu – fotografuj telefonem. Zapomniałeś telefonu – patrz i zapamiętuj. Chcesz tylko wypoczywać – zostaw sprzęt w domu. Przez wizjer aparatu świat wygląda inaczej. Skupiając się na idealnej ekspozycji można przegapić niepowtarzalne doświadczenie. Oko goniące za kadrem musi czasami odpoczywać. Tysiąc zdjęć raczej nie sprawi, że oglądający je znajomi poczują się jakby byli razem z tobą w Himalajach, nad brzegiem oceanu czy w arabskiej wiosce. Masz problem z obsługą aparatu otrzymanego w prezencie gwiazdkowym – sprzedaj go i zdaj się na coraz lepszą automatykę dobrego telefonu komórkowego. Pamiętaj jednak, że napotkasz sytuacje, w których telefon sobie nie poradzi. Chcesz zamienić pasję w biznes – fotografuj dużo, podglądaj innych i pamiętaj, że dobre zdjęcie to tylko część niezbędnej do wykonania pracy.
Za każdym razem, kiedy chwytam aparat czuję dreszcz emocji – czy i tym razem uda się uchwycić coś niepowtarzalnego, coś, czego nie widziałem wcześniej? Czy efekty mojej pracy wywołają emocje u oglądającego? Czy uda mi się zamknąć w kadrze kolejną historię? Zazwyczaj się udaje, dlatego fotografowanie sprawia mi ogromną radość. Fotografuję dla przyjemności.