Tym starszym były rzecz jasna Indie, tym młodszym – Nepal. W pierwszych dniach sierpnia w Katmandu padły jednak z ust odwiedzającego Nepal po raz pierwszy od siedemnastu lat indyjskiego premiera słowa oraz obietnice, które być może odświeżą nienajlepsze w ostatnich latach relacje nepalsko-indyjskie. Narendra Modi, który krótko po zaprzysiężeniu na urząd premiera Indii przyjechał do Katmandu, obiecał Nepalczykom zarówno pieniądze, jak i równoprawne traktowanie, czyli coś czego Nepal oczekiwał od dawna.

Antyindyjskość Nepalczyków, ich obawa przed dominacją polityczną i gospodarczą sąsiada z południa, manifestowała się w Nepalu przez całe lata uprawianiem polityki rozpiętej pomiędzy Indie właśnie i Chiny. Polityka taka była realizowana w czasach nieistniejącej już nepalskiej monarchii i miała zapewnić Nepalowi relatywną niezależność od obu potężnych sąsiadów. Rzecz jasna polityka taka nie odpowiadała ani interesom New Delhi, ani Pekinu. Obie stolice chciały bowiem uczynić z Nepalu strefę swych wpływów – jeżeli nie wyłącznych to w każdym razie dominujących.

Dla Chin uzyskanie znaczących wpływów w Nepalu oznaczało możliwość ekspansji gospodarczej i politycznej na kraje Azji Południowej. Z kolei dla Indii niedopuszczenie do kontrolowania Nepalu przez Chiny uznawane było za sprawę bezpieczeństwa kraju. | Krzysztof Renik

Dla Chin uzyskanie znaczących wpływów w Nepalu oznaczało możliwość ekspansji gospodarczej i politycznej na kraje Azji Południowej. Umacniało pozycję Chin w dialogu lub w sporze z Indiami. Z kolei dla Indii niedopuszczenie do kontrolowania Nepalu przez Chiny uznawane było za sprawę bezpieczeństwa kraju – zarówno w wymiarze militarnym, jak i gospodarczym. Przekroczenie przez Pekin łańcucha Wielkich Himalajów i podporządkowanie sobie Nepalu oznaczałoby bowiem istotne zagrożenie dla pozycji Indii w Azji Południowej, który to region New Delhi postrzega za obszar swej politycznej, gospodarczej, ale i militarnej dominacji.

Powstanie maoistyczne z końca lat 90. i początku obecnego stulecia, upadek nepalskiej monarchii, wreszcie niestabilność polityczna kraju, która nastąpiła w ostatnich latach istnienia władzy królewskiej oraz po jej obaleniu – wszystko to sprzyjało coraz bardziej nasilającej się rywalizacji Indii i Chin o wpływy w Nepalu. Zresztą nepalscy maoiści i komuniści, którzy przez krótki czas po obaleniu monarchii sprawowali rządy w Katmandu mocno zabiegali o ściślejsze powiązania Nepalu z Chinami. Rzecz jasna budziło to poważny niepokój w New Delhi. Indie reagowały na próby wyrwania Nepalu z indyjskiej strefy wpływów ograniczeniami handlowymi i restrykcjami gospodarczymi w kontaktach z Katmandu. Część nepalskich komentatorów uważała ponadto, iż działając zakulisowo Indie, destabilizują nepalską scenę polityczną, by doprowadzić na niej do korzystnych dla siebie zmian.

Chęć zbliżenia Nepalu do Chin nie przyniosła jednoznacznych rezultatów. Z jednej bowiem strony Chińczycy rozpoczęli realizację wielu projektów modernizujących kraj, ogromnie zwiększyła się liczba chińskich turystów odwiedzających Nepal, chińskie linie lotnicze stworzyły siatkę lotów łączących Katmandu z Chinami. Z drugiej jednak strony Chińczycy nie otrzymali kontraktów na budowę lub rekonstrukcję obiektów hydroenergetycznych, które stanowią istotny element gospodarki Nepalu. To właśnie one są kluczem do realnego wpływu na politykę i gospodarkę tego kraju, mają także istotne znaczenie dla szeroko rozumianego bezpieczeństwa sąsiednich Indii. Chodzi tu zarówno o kwestie produkcji energii elektrycznej w elektrowniach wodnych ulokowanych w Nepalu, jak i o kontrolę nad wodami himalajskich rzek, które biorąc swój początek w Himalajach, zasilają następnie w wodę nizinne regiony tego kraju, by następnie nieść swą życiodajną siłę na terytorium Indii, do gęsto zaludnionych, rolniczych obszarów Niziny Hindustańskiej. Przejęcie przez Chiny kontroli nad nepalskim systemem hydroenergetycznym oznaczałoby kolosalną zmianę w południoazjatyckiej geopolityce.

Odnosząc się do więzów kulturowych łączących oba kraje, premier Narendra Modi podkreślił, iż książę Siddhartha, czyli Budda Śakjamuni, urodził się na ziemiach należących obecnie do Nepalu. Uznano to za gest potwierdzający nepalskie pochodzenie Buddy, o co od lat zabiegali Nepalczycy. |Krzysztof Renik

Indyjski premier Narendra Modi, obiecując Nepalowi około miliarda dolarów nisko oprocentowanych kredytów, wyraził nadzieję, iż właśnie sektor hydroenergetyczny będzie tym obszarem współpracy nepalsko-indyjskiej, który zbliży do siebie oba kraje. Obiecał poza tym, że Indie włączą się odbudowę systemu dróg w Nepalu. Występując przed Zgromadzeniem Konstytucyjnym zapewniał, że Indie w pełni szanują suwerenność niepodległego Nepalu. Nepalscy komentatorzy, oceniając jego wizytę z pierwszych dni sierpnia, dostrzegli, że indyjski polityk unikał jakichkolwiek słów czy gestów, które mogłyby wskazywać, iż Indie występują wobec Nepalu w charakterze owego starszego brata. Pamiętając, że jeszcze do niedawna Nepal był jedyną na świecie hinduistyczną monarchią, a hinduizm jest dominującą religią w tym kraju, przywiózł w charakterze daru dla najsłynniejszej światyni hinduistycznej w Katmandu, sanktuarium Pashupatinath, dwie i pół tony drewna sandałowego wykorzystywanego w hindusitycznych rytuałach świątynnych. Odnosząc się do więzów kulturowych i cywilizacyjnych łączących oba kraje, Modi podkreślił, iż książę Siddhartha, czyli Budda Śakjamuni, urodził się na ziemiach należących obecnie do Nepalu. Uznane to zostało za gest potwierdzający nepalskie pochodzenie Buddy, o co od lat zabiegali Nepalczycy.

Czy to nowe otwarcie w relacjach nepalsko-indyjskich, zapoczątkowane pierwszą od siedemnastu lat wizytą indyjskiego premiera w Nepalu, zdynamizuje kontakty gospodarcze i polityczne pomiędzy obu krajami pokażą najbliższe miesiące i lata. Naiwnością byłoby jednak sądzić, iż trzeci gracz, czyli Pekin, pozostanie bierny w grze o wpływy na terenie państwa, które leży pomiędzy dwiema rywalizującymi ze sobą azjatyckimi potęgami.