0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Felietony > [O Trybunale Konstytucyjnym]...

[O Trybunale Konstytucyjnym] Rozpoznanie i kuracja. W odpowiedzi Wojciechowi Sadurskiemu

Adam Czarnota

Polski system prawny jak tlenu potrzebuje większej demokratyzacji prawa, a społeczeństwo podniesienia poziomu świadomości prawnej. Obecny spór o Trybunał Konstytucyjny otwiera możliwość realizacji obu tych postulatów.

Zachęcamy także do lektury polemiki Wojciecha Sadurskiego z tezami Adama Czarnoty z wywiadu przeprowadzonego przez Adama Puchejdę.


 

Wdzięczny jestem Wojciechowi Sadurskiemu za polemikę z tezami zawartymi w wywiadzie ze mną. Autor, mój wieloletni przyjaciel, o czym sam wspomina, jest jednym z tych nielicznych public intellectuals, którzy formułują argumenty wymagające poważnego potraktowania. Dlatego też jego polemika jest nie tylko krytyczna, lecz także rzeczowa. Chwała mu za to.

W wywiadzie starałem się zdiagnozować naturę konfliktu wokół TK oraz wskazać kierunki wyjścia z impasu, w jakim się znaleźliśmy. Wojciech Sadurski zakwestionował zarówno moją diagnozę, jak i zaproponowane przeze mnie środki zaradcze. Należy przy tym zaznaczyć, że wywiad nie jest traktatem naukowym i dopuszcza, a nawet wymaga dokonywania selekcji przedstawianego materiału. Stąd zapewne „nieznośna lekkość ocen”.

Podobnie jak Wojciech Sadurski, od lat obserwuję sytuację w Polsce i to z dwóch perspektyw. Z jednej strony, z punktu widzenia kogoś, kto ze względu na to, że od lat przebywa poza Polską, może krajowe problemy odnieść do kontekstu funkcjonowania prawa w innych państwach. Z drugiej zaś strony, z perspektywy osoby, dla której Polska nie tylko nie jest krajem obcym, lecz wręcz przeciwnie – stanowi swoiste centrum jego świata.

Jako badacz problemów transformacji jestem zdania, że obecnie funkcjonujący w Polsce system konstytucyjno-prawny, kopiujący rozwiązania wypracowane w innych krajach liberalno-demokratycznych, wyczerpał swoje możliwości. Powoli obserwujemy jego przepoczwarzanie się w jakąś nową formę, zachowującą jednak szereg najistotniejszych elementów liberalno-demokratycznych. To proces tworzenia nowego konstytucjonalizmu w Europie Środkowej, odpowiednik zmian konstytucyjno-prawnych trwającej demokratyzacji krajów Ameryki Łacińskiej.

Prawo może służyć wzmocnieniu lub kolonizacji pewnych sfer życia społecznego, może być też kluczowym środkiem umacniania znaczenia jednostek czy grup społecznych wykluczonych z możliwości korzystania z uprawnień i pozbawionych gwarancji prawnych. Tak się złożyło, że przez 27 lat transformacji zmiany prawne w Polsce spetryfikowały system, który jest przez część społeczeństwa postrzegany jako wykluczający i niesprawiedliwy. Wyrosło zupełnie nowe pokolenie ludzi, z nowymi potrzebami i aspiracjami, a system prawny się nie zmienił, co spowodowało, że zaczął odstawać od rzeczywistości społecznej – nie dostarczał już odpowiednich ram dla realizacji ich interesów i ambicji.

Czy są to porządki wykluczające się? Według mnie niekoniecznie. Pytanie, czy dysponujemy na tyle profesjonalnym zapleczem, by wesprzeć proces tworzenia i stosowania prawa wrażliwego na potrzeby obywateli? Tu odpowiedź jest raczej negatywna, a przyczynia się do tego zarówno katastrofalny stan edukacji prawniczej w Polsce, jak i silny, zinstytucjonalizowany system ochrony przywilejów korporacyjnych.

W ustroju sądów powszechnych poza Sądem Najwyższym sędziowie sami chętnie kontynuują podejście z PRL-u i sprowadzają się chętnie do roli urzędników, zmniejszając swą odpowiedzialność. Służy temu traktowanie prawa jedynie jako tekstu i opieranie się przede wszystkim na tzw. woli ustawodawcy. Środowisko broni swoich interesów korporacyjnych, chociaż samo nie wytworzyło do tej pory żadnego zespołu norm etyki zawodowej. Nie myślę o formalnie skodyfikowanych kodeksach zawodowych, ale o systemie norm generowanych i socjalizowanych przez poszczególne grupy zawodów prawniczych.

Bo co to tak naprawdę dziś znaczy być sędzią? Jakie zobowiązania wynikają z postawy i z zachowania sędziego w jego środowisku zawodowym i społecznym? Czym jest niezawisłość sędziowska i jaki ma związek z obowiązkami i odpowiedzialnością sędziów? Działalność i sprawozdania Court Watch Polska wyraźnie pokazały, jak poważny problem mamy z sądownictwem i sędziami. Swoją drogą sam model kariery zawodowej sędziego powinien zostać radykalnie zmieniony. Jak powietrze potrzebny jest nam model sędziego-obywatela w miejsce sędziego-urzędnika, zasłaniającego się technikaliami prawa.

Zgadzam się z Wojciechem Sadurskim, że sędziowie TK stanowią inną grupę – to w większości profesorowie prawa, którzy są bardziej zaangażowani w debaty publiczne. Ale to ciekawe, że w obszernych wywiadach przedstawiają się wyraźnie jako neutralni eksperci, technicy prawa. Bronią jednak jednej z wielu koncepcji państwa prawa, przedstawiając ją jako jedyną.

Jestem krytycznie nastawiony do wielu ich wypowiedzi. Wyłania się z nich bowiem zarówno brak pogłębionej wiedzy o społeczeństwie, wyraźna pogarda dla polityków, jak i nawoływanie do tego, by prawnicy nie tylko stosowali prawo, lecz także je tworzyli i naprawiali. Sędziowie, powołując się na swoją neutralność, de facto zaczęli pisać prawo. To jest wyraźnie antydemokratyczna tendencja.

Kolejna sprawa to kolonialna mentalność sędziów-profesorów. Istnieją ich zdaniem jakieś europejskie standardy, które trzeba jedynie bezpośrednio przenieść na polski grunt, bez uwzględniania lokalnej specyfiki. A przecież każdy student prawa porównawczego wie, że to tzw. transplanty prawne, działające odmiennie w odmiennym otoczeniu społecznym.

Ostatnią kwestią jest antyliberalny i antydemokratyczny paternalizm prawniczy sędziów-profesorów, który można sprowadzić do następującego rozumowania: my, profesorowie-prawnicy, wszystko wiemy lepiej, dlatego będziemy wnosić do społeczeństwa nasze (czytaj: wyższe) wartości za pośrednictwem naszej wizji prawa.

Idźmy jednak dalej. Jednym z kluczowych elementów moich wypowiedzi jest zakwestionowanie prawnego charakteru konfliktu o TK oraz przedstawienie go jako sporu czysto politycznego. Nie twierdzę, że prawo jest zawsze i wszędzie przedłużeniem polityki, lecz że powinno posiadać wyraźną autonomię. Tyle że zależy ona nie tyle od samego prawa, lecz od jego legitymizacji oraz istnienia pluralizmu w politycznej otoczce jego funkcjonowania. Wojciech Sadurski dobrze wie, że jestem zwolennikiem rządów prawa, lecz nie w wersji dyktatury prawa stechnicyzowanego. Petryfikacja prawna, wykluczająca pewne grupy obywateli, nie może być przedstawiana jako realizacja rządów prawa, a jedynie jego tyrania.

Wojciech Sadurski napisał, że moja wypowiedź na temat konieczności obywatelskiego zaangażowania w prawo jest ważna, ale ginie w retoryce bliskiej rządowym krytykom Trybunału Konstytucyjnego. Moje postulaty sprowadzić można do dwóch punktów: 1) należy dokonać radykalnej zmiany w uniwersyteckiej edukacji prawniczej i modelu kariery prawników; 2) trzeba zrobić wszystko, co możliwe, by zaangażować obywateli zarówno w obronę prawa i jego instytucji, jak i jego krytykę, jeśli akurat jest to konieczne.

W mojej ocenie polski system prawny jak tlenu potrzebuje większej demokratyzacji prawa, a społeczeństwo podniesienia poziomu świadomości prawnej. Nie da się tego osiągnąć, jeżeli dwa światy, ten prawny i ten społeczny, funkcjonują obok siebie bez koniecznej interakcji. Spełnienie tych postulatów jest możliwe tylko poprzez krytykę instytucji, nie ich sakralizację. Obecny spór o Trybunał Konstytucyjny otwiera możliwość realizacji obu. Z tych powodów, przeciwnie niż Wojciech Sadurski, uważam ten konflikt za korzystny dla obywateli, a sprawę Trybunału traktuję jako niezwykle ważną, zakamuflowaną postać debaty konstytucyjnej.

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 394

(30/2016)
29 lipca 2016

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj