Szanowni Państwo!
Według badań opinii publicznej wzrost cen wciąż jest jednym z najważniejszych tematów społecznych w Polsce. Nic dziwnego – według danych GUS-u na koniec sierpnia, roczna inflacja wciąż wynosi około 10 procent. To mniej niż na początku roku, gdy przekraczała ona 18 procent, ale wciąż dużo. Do tego skumulowana inflacja za lata 2016–2023 wynosi już ponad 40 procent.
Jednak w czasie niedawnej konferencji prasowej prezesa NBP Adama Glapińskiego można było usłyszeć słowa znacznie bardziej optymistyczne. Glapiński przekonywał, że Polacy powinni się radować, ponieważ okres wysokiej inflacji właśnie dobiegł końca. Powiedział również, że „uroczyście unieważnia wysoką inflację”. W ten sposób nawiązał do wcześniejszych słów Donalda Tuska, który na powiedział, że „uroczyście unieważnia” referendum zorganizowane przez PiS w dniu wyborów parlamentarnych.
Dzień wcześniej Rada Polityki Pieniężnej, która jest organem NBP i na czele której stoi Glapiński, zdecydowała o obniżeniu stóp procentowych o 0,75 punktu – z 6,75 do 6 procent. Ten ruch był dużym zaskoczeniem dla analityków. Większość spodziewała się ewentualnie obniżki o 0,25 punktu. A jednocześnie dość powszechna była ocena, że na obniżki stóp w ogóle jest jeszcze za wcześnie, ponieważ inflacja wciąż jest zbyt wysoka.
Ogłoszenie końca wysokiej inflacji przez Glapińskiego miało być odpowiedzią na takie wątpliwości. Jednak w praktyce miało inny skutek. Ekonomiści zaczęli się zastanawiać, czy NBP rzeczywiście zależy na tym, żeby powrócić do oficjalnego celu inflacyjnego, który wynosi 2,5 procent. Radykalne obniżenie stóp procentowych sugeruje bowiem, że podwyższona inflacja może się utrzymywać dłużej. Wkrótce po konferencji prezesa NBP doszło do załamania kursu złotego.
Jakie jest zatem uzasadnienie decyzji RPP? Treść konferencji prasowej prezesa Glapińskiego sugeruje, że decyzja jest blisko związana z trwającą kampanią wyborczą. W ten sposób na krótko przed wyborami można się pochwalić, że problem inflacji został rozwiązany – nawet jeśli w konsekwencji inflacja potrwa dłużej.
Władzy wyraźnie zależy na tym, aby na finiszu kampanii pokazać jak najniższe wskaźniki inflacji. Analitycy wskazują, że Orlen sztucznie zaniża ceny paliw na stacjach, które zdecydowanie odbiegają od cen międzynarodowych. Nawet Główny Urząd Statystyczny miał ostatnio zmienić metodologię wyliczania inflacji, aby pokazać przed wyborami niższy wynik. Otwarte pozostaje pytanie, czy w czasie kolejnego posiedzenia RPP 3–4 października, a zatem niecałe dwa tygodnie przed wyborami, będziemy mieli do czynienia z kolejnymi obniżkami stóp procentowych.
W nowym numerze „Kultury Liberalnej” rozmawiamy o inflacji – jak wygląda obecna sytuacja i jakie konsekwencje dla Polaków będą miały ostatnie decyzje Rady Polityki Pieniężnej?
Prof. Joanna Tyrowicz, członkini Rady Polityki Pieniężnej i współautorka publikowanego w „Kulturze Liberalnej” podcastu GRAPE „Tłoczone z danych”, w rozmowie z Katarzyną Skrzydłowską–Kalukin, analizuje sytuację po decyzji Rady. Zdaniem Tyrowicz, „ostatnią decyzją Rada Polityki Pieniężnej zaproponowała autorską wersję narracji higher-for-longer – bo będziemy mieli wyższą inflację przez dłuższy czas”. Poruszamy również temat cen paliw, w kontekście zarzutów o przedwyborcze manipulacje Orlenu. Jak mówi Tyrowicz: „Nazywajmy rzeczy po imieniu. W Polsce zniknął związek między rynkowymi cenami paliw a cenami w dystrybutorach”.
Ignacy Morawski, główny ekonomista „Pulsu Biznesu”, w rozmowie z Tomaszem Sawczukiem komentuje politykę pieniężną Narodowego Banku Polskiego. Morawski analizuje argumenty za i przeciw obniżeniu stóp procentowych – jego zdaniem istnieją argumenty za obniżką, ale mocniejsze argumenty są przeciwko temu działaniu. Nie ma natomiast argumentów za tak radykalną obniżką, na jaką zdecydowała się RPP. Jak mówi: „Nie znajduję dobrego ekonomicznego uzasadnienia decyzji w postaci tak mocnej obniżki stóp procentowych. To skłania mnie do wniosku, że jest to decyzja związana z wyborami”.
Zapraszamy do lektury!
Redakcja „Kultury Liberalnej”