0000398695
close
W walce o demokrację nie robimy sobie przerw! Przekaż 1,5% na Fundację Kultura Liberalna WSPIERAM
close
Kultura Liberalna solidarnie z Ukrainą

PRZEKAŻ
1,5%
PODATKU
close

W walce o demokrację

nie robimy sobie przerw!

Przekaż 1,5% na Fundację
Kultura Liberalna

Przekaż 1,5%
na Fundację Kultura Liberalna
forward
close

KULTURA LIBERALNA > Felietony > [Prognoza wędrowna] W...

[Prognoza wędrowna] W Srebrenicy upamiętnia się sprawców, nie ofiary

Konstanty Gebert

Na pierwszy rzut oka nie powinno być w projekcie tej rezolucji nic kontrowersyjnego. Potępia on próby zaprzeczania popełnionemu ludobójstwu lub wychwalania go, wzywa do ukarania wszystkich jego sprawców i ustanawia międzynarodowy dzień upamiętniający je.

Przygotowany przez Niemcy i Rwandę projekt zyskał poparcie 15 innych państw, w tym członków Rady Bezpieczeństwa Francji i USA oraz między innymi Albanii, Bośni, Chile, Macedonii, Nowej Zelandii czy Turcji.

W środę 17 kwietnia będzie tematem debaty w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ, a 2 maja ma zostać przegłosowany. Jako że akt ludobójstwa, do którego doszło w 1994 roku w Srebrenicy, został uznany przez międzynarodowy trybunał, fakty są niepodważalne, a spodziewany wynik głosowania – oczywisty.

„Bośnia i Hercegowina może tego nie przeżyć”

Mimo to Milorad Dodik, prezydent Republiki Serbskiej w Bośni, ideowej spadkobierczyni sprawców ludobójstwa, zagroził, że jeśli rezolucja zostanie przyjęta, to „Bośnia i Hercegowina może tego nie przeżyć”, a fala przemocy ogarnie całe Bałkany. Stwierdził też, że rezolucja, skandalicznie określa naród serbski mianem narodu ludobójczego, „czym naród serbski nie jest i nigdy nie będzie”.

Z kolei prezydent Serbii Aleksandar Vučić, który także potępia rezolucję, uznał za rzecz niedopuszczalną, że będzie ona głosowana w Zgromadzeniu Ogólnym, a nie w „politycznie bardziej właściwej” Radzie Bezpieczeństwa, i zagroził, że w przypadku jej przyjęcia Serbia zgłosi swą kandydaturę jako niestałego członka do Rady i „przekonująco pokona dwóch NATO-wskich kandydatów” na miejsce przypadające Europie Wschodniej, czyli Czarnogórę i Łotwę.

Te wypowiedzi są zdumiewające. Słowa Dodika przypominają wystąpienie Radovana Karadžicia, przywódcy bośniackich serbskich nacjonalistów, w parlamencie jugosłowiańskiej jeszcze Bośni w 1992 roku, że jeżeli przyjęta zostanie ustawa o referendum niepodległościowym, to dla zabiegających o nią bośniackich muzułmanów „otworzą się wrota piekieł”.

Istotnie, na poparcie przez bośniacką większość niepodległości serbscy nacjonaliści odpowiedzieli wojną, w której zginęło z ich rąk prawie 100 tysięcy muzułmanów, w tym 8 tysięcy w samej Srebrenicy. Co więcej, jeszcze w 2005 roku sam Dodik stwierdził: „Znakomicie wiem, co się zdarzyło w Srebrenicy. To było ludobójstwo. Ustalił to Trybunał w Hadze. To niepodważalny prawny fakt”. Tyle że wówczas, w dziesięć lat po zawarciu pokoju w Dayton, serbscy nacjonaliści w Bośni byli jeszcze słabi, a w Serbii właśnie obalono Slobodana Miloševicia. Dziś ówczesny minister informacji u Miloševicia jest prezydentem Serbii i wspiera Dodika, a obaj cieszą się poparciem Rosji, Chin i Węgier. Z takiej perspektywy prawda historyczna może wyglądać zupełnie inaczej.

Ryzyko trywializacji ludobójstwa

Projekt rezolucji, co więcej, nie tylko nie piętnuje narodu serbskiego, co istotnie byłoby skandaliczne, ale nawet o nim nie wspomina, podobnie jak o Republice Serbskiej i Serbii; wzywa jedynie do ukarania nienazwanych „sprawców”. No ale, jak słusznie zauważył szef serbskiego MSZ-u, Ivica Dačić, w rezolucji „jest mowa o zbrodni na bośniackich muzułmanach, więc ktoś jej musiał dokonać”. Ano właśnie: zmiany politycznej perspektywy nie dają jednak pełnej swobody w pisaniu historii na nowo.

Ale próbować można: to dlatego Vučić wolałby, aby rezolucją zajęła się Rada Bezpieczeństwa. Rosja zawetowała tam rezolucję upamiętniającą ludobójstwo w Srebrenicy w jego dwudziestą rocznicę (Chiny się wstrzymały). Dziś byłoby tak samo, i dlatego Niemcy i Rwanda – kraje z historią nieusuwalnie naznaczoną ludobójstwem – przedłożyły swój projekt Zgromadzeniu Ogólnemu, nie Radzie. Tylko że rezolucje Zgromadzenia, inaczej niż Rady, nie mają mocy prawa międzynarodowego; stanowią jedynie wyraz opinii społeczności międzynarodowej. Tym samym kwestia ludobójstwa zostaje nieuchronnie upolityczniona, co w konsekwencji grozi jej trywializacją.

Dlatego zapewne lepiej by było w ogóle z tej rezolucji zrezygnować, a sprawę napiętnowania zbrodni pozostawić trybunałom. Ale trybunały też mają swoje ograniczenia: w 2007 roku Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości (MTS – ten sam, który obecnie rozpatruje skargę RPA przeciwko Izraelowi za rzekome ludobójstwo w Gazie), rozpatrując skargę Bośni przeciwko Serbii, za wyrokiem odrębnego Międzynarodowego Trybunały do spraw byłej Jugosławii (MTJ), uznał wprawdzie, że w Srebrenicy doszło do ludobójstwa – ale uwolnił Serbię od wszelkiej odpowiedzialności za nie.

Nagroda pocieszenia

Tymczasem przywódca Serbii Slobodan Milošević przez cały czas wojny zbroił, finansował i w znacznym stopniu kontrolował serbskich nacjonalistów w Bośni. Potwierdzające to dokumenty Serbia przekazała wprawdzie do MTJ, ale z zastrzeżeniem, że nie wolno ich przekazywać innym trybunałom; w przeciwnym wypadku Serbia w ogóle odmówiłaby współpracy przy procesie Miloševicia, którego wydała do Hagi – i cały proces mógłby się rozpaść.

Rzecz w tym, że MTJ – podobnie jak jego następca, Międzynarodowy Trybunał Karny – sądzi jedynie jednostki. Proces Miloševicia nie postawił w stan oskarżenia państwa serbskiego (i zakończył się zresztą bez wyroku, ze względu na śmieć oskarżonego). Wnosząc sprawę przed MTS, Bośnia liczyła, że Belgrad zostanie jednak napiętnowany – i się przeliczyła. Rezolucja Zgromadzenia, w trzydzieści lat po zbrodni, będzie co najwyżej czymś w rodzaju nagrody pocieszenia. Należy jednak uważnie odnotować, jakie państwa ją poprą, a jakie wstrzymają się od głosu, lub wręcz ją odrzucą.

W Srebrenicy, która na mocy pokoju w Dayton przypadła Republice Serbskiej, dziś mieszkają już niemal tylko Serbowie. Muzułmanie są na leżącym pod miastem ogromnym cmentarzu ofiar ludobójstwa. W tych dniach rada miejska uchwaliła właśnie nowe nazwy ulic. Oddają one cześć serbskim bohaterom i ideologii, która im przyświecała. Żadna nie upamiętnia jej ofiar.

 

* Zdjęcie wykorzystane jako ikona wpisu: Flickr.

 

Skoro tu jesteś...

...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa

Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności.

Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców!

SKOMENTUJ

Nr 797

(16/2024)
17 kwietnia 2024

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

PRZECZYTAJ INNE Z TEGO NUMERU

KOMENTARZE



WAŻNE TEMATY:

TEMATY TYGODNIA

drukuj