Trzeci sezon „Hacks” [2021–, HBO Max] to dobry przykład na to, że seriale komediowe potrzebują trochę czasu, żeby osiągnąć swoją optymalną formę. Pierwszy sezon był ekscytującym debiutem, który przebojem wdarł się na listy najlepszych seriali roku i został obsypany nominacjami do telewizyjnych nagród Emmy oraz Złotych Globów. Drugi był przestrzenią do dalszych poszukiwań, zarówno dla głównych bohaterek, jak i dla twórców – nie przypadkiem jego motywem przewodnim była podróż. Trzeci jest z kolei sublimacją całej tej dotychczasowej drogi i w rezultacie najlepszą odsłoną serialu.

„Hacks” opowiada o skomplikowanej relacji stand-uperki z pokolenia baby boomers, Deborah Vance (Jean Smart), z jej współpracowniczką Avą Daniels (Hannah Einbinder), reprezentującą milenialsów. Deborah i Ava tworzą jeden z najciekawszych serialowych duetów: wyraziste osobowości ścierają się, wspólnie piszą żarty i dość niechętnie uczą się od siebie nawzajem. Oprócz emocjonalnych wzlotów i upadków tych dwóch kobiet, twórcy serialu wnikliwie pokazują, jak wygląda świat amerykańskiej komedii od kuchni i jak zmieniał się (lub pozostawał taki sam) na przestrzeni lat. Zderzenie perspektywy dwóch odmiennych pokoleń daje zaskakująco głęboki wgląd w mechanizmy sławy i sukcesu, a także w sytuację kobiet w tej branży. Na podstawie relacji Deborah i Avy oraz ich fikcyjnych karier możemy wręcz zrekonstruować historię amerykańskiej komedii ostatnich kilkudziesięciu lat. „Hacks” to nie tylko dobrze skrojony i zabawny serial, ale również, jeśli nie przede wszystkim, fascynujący portret branży komediowej.

Materiały prasowe HBO Max

Ścieżki kariery

Żeby opracować wiarygodny przebieg fikcyjnej kariery Deborah Vance, scenarzyści „Hacks”, Lucia Aniello, Paul W. Downs i Jen Statsky, inspirowali się takimi postaciami jak Joan Rivers i historiami wielu innych legendarnych stand-uperów. Trajektorie karier komików, chociaż nieznacznie zmieniały się na przestrzeni dekad, wpisują się w pewien schemat. Stand-up to oczywiście ich podstawa, filar i początek. W klubach komediowych buduje się sceniczną personę, cyzeluje typ żartów, tworzy markę ze swojego nazwiska. Nieliczni (niekoniecznie najlepsi) wychodzą poza kluby, występując na stadionach, arenach i dużych salach koncertowych. Kamieniami milowymi dla komików są stand-up specials, sfilmowane występy, będące najczęściej zwieńczeniem długiej trasy po klubach. Niegdyś najważniejszymi producentami w tej dziedzinie były HBO i Comedy Central, obecnie coraz bardziej istotne stają się Netflix i YouTube, już samą liczbą udostępnianych występów deklasując konkurencję. Alternatywą dla stand-upowej drogi jest komediowa improwizacja, rozwijana w takich instytucjach jak chicagowskie The Second City. Dla najlepszych improwizatorów często następnym etapem jest casting do „Saturday Night Live”, legendarnego programu stacji NBC, działającego niemal bez przerwy od lat siedemdziesiątych. To znana katapulta do sławy dla wielu komików, często prowadząca do większych ról w filmie i telewizji. Zwieńczeniem kariery mogą być własne programy telewizyjne. Kiedyś szczytem marzeń był własny sitcom, jak „Seinfeld” [NBC, 1989–1998] albo prowadzenie popularnego talk-show, jak „The Tonight Show” [NBC, 1954–] czy „The Late Show” [CBS, 1993–]. To ciągle niezwykle pożądane posady, ale dostępne tylko dla elitarnej garstki, a potem okupowane przez długie lata. 

Obecnie pojawia coraz więcej ciekawych dróg dla komików poza tworzeniem własnych programów komediowych, seriali czy filmów. Niektórzy rozwijają swoje podcasty, tak jak Marc Maron, jeden z pionierów tej formy, który od piętnastu już lat nagrywa pod szyldem „WTF with Marc Maron”, czy Conan O’Brien, który po wielu latach prowadzenia talk-show, kontynuuje swoją działalność w podcaście „Conan O’Brien Needs a Friend”. Nagrywanie własnych stand-up specials nie jest też już tym, czym było kiedyś – obecnie dużo łatwiej zrobić to niezależnie i na własnych warunkach, tak jak komik z Houston Ali Siddiq, który udostępnia na YouTubie serię swoich występów pod tytułem „The Domino Effect”, bijąc rekordy odtworzeń. Inna droga to nadawanie swoim występom aury prestiżu – część komików idzie w kierunku tworzenia tematycznych one man shows, monologów z dopracowaną scenografią i spójną historią, tak jak Mike Birbiglia („The Old Man and the Pool” [Netflix, 2023]) czy Alex Edelman („Just for Us” [HBO Max, 2024]), którzy wprowadzają swoje występy nawet na Broadway. Słowem: istnieje wiele sposobów na to, by stać się odnoszącym sukcesy komikiem; wiele wyznaczników sukcesu nie zmieniło się od dekad. Jednak, jak przekonamy się podczas oglądania serialu „Hacks”, żadna z tych dróg nie jest łatwiejsza od innych.

Materiały prasowe HBO Max

Kręta droga na szczyt

Tytułowe „Hacks” to określenie stosowane wobec komików, których kariera stanęła w miejscu – od lat odgrzewają te same oczywiste żarty, ich komedii brakuje jakiejkolwiek świeżości, oryginalności, osobistej perspektywy. Mogą być przy tym bardzo sławni i występować przed ogromną publicznością, ale w środowisku komików nie cieszą się zbytnią estymą. Kimś takim jest właśnie Deborah Vance, kiedy poznajemy ją w pierwszym sezonie serialu – niegdyś wielka gwiazda stand-upu, teraz osiadła w Las Vegas, gdzie występuje przed mało wymagającą publicznością bywalców kasyna Palmetto ze swoim stałym, przebrzmiałym repertuarem. W międzyczasie pojawia się również w programie telezakupów stacji QVC, gdzie promuje rozmaite produkty. Jest sławna, nieprzyzwoicie bogata i na pierwszy rzut oka wydaje się, że niczego więcej nie potrzebuje. Kiedy jednak dowiaduje się o śmierci swojego byłego męża, a jej weekendowe występy w kasynie zaczynają być oddawane coraz młodszym komikom, Deborah zaczyna pragnąć czegoś więcej. Jej agent Jimmy (Paul W. Downs) proponuje współpracę z kimś młodym, co prowadzi do spotkania z Avą, zdesperowaną scenarzystką z Los Angeles, która została zwolniona po opublikowaniu obraźliwego żartu na Twitterze.

Na przestrzeni trzech sezonów „Hacks” Deborah Vance próbuje wrócić na komediowy szczyt z pomocą Avy, eksplorując rozmaite ścieżki dostępne komikom. Na początek stara się unowocześnić swoje żarty – nadać im bardziej osobisty sznyt, czerpać ze swoich doświadczeń, a nie tylko odgrzewać stare anegdoty i sprawdzone struktury dowcipów. Kiedy w drugim sezonie bohaterki wyruszają w trasę, Deborah zderza się z różnymi grupami publiczności, zmuszona do zweryfikowania swoich wyobrażeń na temat tego, co właściwie bawi ludzi. Przebieg fabuły serialu dokładnie odzwierciedla współczesne komediowe trendy. Obecnie możemy znaleźć niewielu stand-uperów, którzy opierają swoje występy na samej strukturze żartów, nie wchodząc w szczegóły swojego życia osobistego (takim wyjątkiem może być na przykład Anthony Jeselnik). Większość komików traktuje swoją biografię jako tworzywo i surowy materiał, z którego stopniowo powstaje dopracowany komediowy monolog (najważniejsze nazwiska ostatnich lat reprezentujące tę metodę to między innymi John Mulaney, Maria Bamford, Tig Notaro, Mike Birbiglia, Bill Burr, Hannah Gadsby, Gary Gulman, Taylor Tomlinson).

Obecnie z łatwością możemy śledzić, w jaki sposób stand-uperzy konstruują swoje występy aż te osiągną finalny kształt, który zostaje sfilmowany. Podcasty, takie jak „Working It Out” Mike’a Birbiglii czy „Good One: A Podcast About Jokes” Jesse’ego Davida Foxa, eksplorują strukturę żartów i monologów oraz żmudny proces ich powstawania. Twórcy „Hacks” zdają sobie sprawę, że widzowie mają dostęp do tej zakulisowej wiedzy i na tej podstawie budują dramaturgię serialu – głównym wątkiem drugiego sezonu jest właśnie złożony proces powstawania monologu, który stanie się sfilmowanym stand-up special Deborah Vance i jej wielkim powrotem na szczyty komedii (ostatecznie bohaterka nagrywa go niezależnie i dystrybuuje za pomocą swojej platformy w telezakupach). To ciekawe, że w serialach, w których głównymi bohaterkami są kobiety stand-uperki – inny przykładem oprócz „Hacks” jest „Wspaniała pani Maisel” [Amazon, 2017–2023] – tak dużo czasu poświęca się komediowemu rzemiosłu, mechanice powstawania żartów i meandrom kariery. Z seriali i filmów o stand-uperach nie dowiemy się zbyt wiele o kulisach bycia komikiem – najczęściej obserwujemy biograficzne opowieści dotyczące takiego bohatera, a potem dostajemy już tylko fragment gotowego materiału, w którym wydarzenia z życia zyskały sceniczną, dopracowaną formę. Nie mamy jednak zbytniego wglądu w sam proces twórczy, jak gdyby to było oczywiste. W „Hacks” jest inaczej.

Materiały prasowe HBO Max

Komicy vs. cancel culture

Z czasem dowiadujemy się, że największym marzeniem Deborah Vance jest prowadzenie własnego talk-show – Ava odkrywa, że sfilmowano nawet pilotowy odcinek, ale nigdy go nie wyemitowano w telewizji. Kiedy nagle pojawia się szansa, żeby Deborah została wzięta pod uwagę jako potencjalna prowadząca takiego programu – jej gościnny występ okazuje się sukcesem, a wieloletnia gwiazda ogłasza odejście na emeryturę – komiczka jest gotowa zrobić wszystko, żeby dostać tę posadę. Ten wątek stanowi dramatyczny kręgosłup trzeciego sezonu „Hacks”, a jego wagę podkreśla fakt, że kobieta nigdy nie prowadziła żadnego z najbardziej prestiżowych talk shows, takich jak „The Late Show” czy „The Tonight Show”, i nie zapowiada się, żeby wkrótce miało się to zmienić. Dopiero w tym roku powstał program „After Midnight” [CBS, 2024–], którego prowadzącą została Taylor Tomlinson, ale jest to komediowy teleturniej nadawany po północy, a nie jeden z prestiżowych programów w najbardziej atrakcyjnych godzinach emisji.

Twórcy „Hacks” roztaczają przed nami scenariusz w którym stand-uperka po siedemdziesiątce ma szansę zostać prowadzącą programu w stylu late show; jednocześnie pokazują, jak trudno byłoby to osiągnąć i jakich zakulisowych zabiegów wymaga walka o taką posadę. Scenarzyści wplatają tutaj także wątek dotyczący cancel culture – ktoś tworzy w sieci kompilację rasistowskich i opartych na stereotypach żartów z przeszłych występów Deborah, co potencjalnie może przekreślić jej szanse na prowadzenie programu. Chociaż główna bohaterka, za namową Avy, przeprasza i konfrontuje się ze swoją niechlubną przeszłością, okazuje się, że dla sławnych i bogatych komików, takich jak Deborah, cancel culture i jej rzekome konsekwencje w zasadzie nie istnieją. Wątek dotyczący wpływu cancel culture na karierę komików rozwija się w „Hacks” podobnie jak w prawdziwym świecie – pomimo tego, że akurat Deborah okazuje skruchę i wolę zmiany, ostatecznie nie ma to znaczenia – dla telewizyjnych włodarzy liczy się tylko oglądalność i potencjał komercyjny, nic więcej. To jedyne ograniczenie, które ma istotny wpływ na przebieg kariery komika. Scenarzyści „Hacks” wykazują się tutaj dobrą znajomością mechanizmów współczesnego show biznesu, który pomimo wielu pozytywnych, ale też powierzchownych zmian wciąż pozostaje z gruntu cyniczny i nastawiony na zysk.

Materiały prasowe HBO Max

Azymut na autentyczność

Serial taki jak „Hacks” musi działać równocześnie na kilku poziomach, żeby być wiarygodnym. Po pierwsze: musi być bezwzględnie zabawny. Jego fabuła, bohaterowie, dialogi, komediowe sytuacje muszą być utrzymane na wysokim poziomie i w dobrym tempie. „Hacks” od samego początku bryluje w tym względzie, a już w trzecim sezonie komediowa maszyna jest w pełni rozpędzona i niezwykle precyzyjna – to zasługa zarówno scenarzystów, jak i obsady, dzięki której nawet postaci drugoplanowe (na przykład duet agentów Deborah – Jimmy i Kayla, grani przez Paula W. Downsa i Megan Stalter) i epizodyczne są zapamiętywalne i często kradną sceny głównym bohaterom (w trzecim sezonie trudno oderwać wzrok od Helen Hunt – jej portret bezwzględnej producentki jest jednocześnie przezabawny i przerażający).

Po drugie: stand-up przedstawiany w serialu musi być dobry. Nikt nie uwierzy w fenomen Deborah Vance, jeśli pokazywane na ekranie żarty będą przeciętne w niezamierzony sposób. I tutaj twórcom udało się skutecznie przedstawić twórczość i rozwój bohaterki w czasie – możemy porównać jej komedię z przeszłości, którą oglądamy na nagraniach, z odgrzewanymi żartami, opowiadanymi w kasynie na początku serialu, a potem obserwować, jak ich poziom stopniowo wzrasta, kiedy próbuje czegoś nowego i bardziej osobistego we współpracy z Avą (to, że grająca Avę Hannah Einbinder jest stand-uperką, również pomaga w budowaniu ogólnego wrażenia autentyczności). Dzięki doskonałej grze i charyzmie Jean Smart bardzo szybko jesteśmy w stanie uwierzyć, że Deborah Vance to legendarna komiczka, która ma rzeszę oddanych fanów, a jej powrót na szczyt jest słuszny i zasłużony.

I wreszcie, po trzecie: świat przedstawiony musi być realistyczny. Twórcy stosują znaną z innych komediowych seriali strategię, w której fikcyjne postaci mieszają się z prawdziwymi, tworząc amalgamat mający odpowiednio wiele wspólnego z rzeczywistością, żeby widzowie zbytnio jej nie kwestionowali. Ponadto fikcyjne twory korespondują z tym, co znamy – na przykład w trzecim sezonie Ava pracuje jako scenarzystka w programie przypominającym „Last Week Tonight” Johna Olivera [2014–, HBO]. W jednym z odcinków oglądamy też roast Deborah Vance, popularny komediowy format – w jego serialowej wersji pojawiają się prawdziwi stand-uperzy, jak Patton Oswalt czy Natasha Leggero, ale prawdziwą gwiazdą okazuje się DJ (Kaitlin Olson), serialowa córka Deborah Vance, której żarty z matki są jednocześnie okrutne, zaskakująco zabawne i wiarygodne w ustach kogoś, kto nie jest profesjonalną stand-uperką. Odpowiednio wyważone proporcje to przede wszystkim zasługa tria scenarzystów – Lucii Aniello, Paula W. Downsa i Jen Statsky – znających świat komedii od podszewki. Zaczynali skromnie – od skeczy na YouTubie, a swój sukces w branży zawdzięczają serialowi „Broad City” [2014–2019, Comedy Central], który również miał swoje niepozorne początki w sieci, a z czasem stał się niespodziewanym hitem. Sukces „Hacks” stanowi rezultat dotychczasowej drogi ich autorów – to serial, który mogli stworzyć tylko ludzie, którzy kochają komedię w każdym calu i potrafią przekuć swoje doświadczenia w doskonałe żarty, tak jak robią to najlepsi komicy w branży.

 

Serial

„Hacks”, twórcy: Lucia Aniello, Paul W. Downs i Jen Statsky, USA 2021–2024.