Naszą główną przewagą jest wiarygodność. Dlatego jesteśmy na protestach pracowniczych w Wałbrzychu i Ustce, na strajku w Centrum Zdrowia Dziecka i demonstracjach związkowych. Czyli tam, gdzie lewicowa partia być musi.

Nasze akcje nie dają szybkich skoków poparcia. Spotkania w Nowym Sączu czy Olsztynie, wsparcie dla zwalnianych pracowników i pracownic Polskiego Busa czy fabryki wódek w Łańcucie to działania, które przyniosą efekty dopiero za jakiś czas. Ale zaufanie i budowane na nim sojusze będą trwałe. Jak kończą wydmuszki uzależnione od medialnych fajerwerków, pokazał nam Ruch Palikota.

Walka, którą prowadzimy w Polsce, wykracza poza granice naszego kraju. Prywatyzacja usług publicznych, dyktatura instytucji finansowych oraz oszczędzanie na pensjach pracowników i pracownic to codzienne problemy obywateli i obywatelek Europy. Dlatego budujemy związki z lewicowymi partiami i ruchami społecznymi – hiszpańskim Podemos, słoweńską Združeną Levicą czy europejskim DIEM25. Bez sojuszników w europarlamencie i poza nim nie da się prowadzić skutecznej polityki, o czym boleśnie przekonuje się PiS.

PiS wygrał wybory, bo dobrze rozumie społeczną złość – złość na państwo z tektury, na codzienne upokorzenia i niepewność jutra. Z ugrupowaniem prowadzącym taką politykę nie wygra się zaklęciami o demokracji, Europie i państwie prawa. | Mateusz Trzeciak

Tego nie rozumie odklejona i zacofana polska klasa polityczna, traktująca Polskę jak swój prywatny folwark. Przez lata przyzwyczajono nas, że „polityka” to kilkadziesiąt gadających głów, przepychanki o stadninę koni w Janowie i walka o czas antenowy. Podobną wizję polityki ma opozycja parlamentarna. Tymczasem zebranie znanych polityków i celebrytów w jeden wielki obóz anty-PiS niczego nie może zmienić.

PiS wygrał wybory, bo dobrze rozumie społeczną złość – złość na państwo z tektury, na elity pouczające nas, że mamy zacisnąć zęby i czekać aż się poprawi, na codzienne upokorzenia i niepewność jutra. Realizacja programu 500+, budowy mieszkań komunalnych, reforma PIT, wprowadzenie minimalnej stawki godzinowej czy wzmocnienie Państwowej Inspekcji Pracy realnie poprawią sytuację milionów ludzi w Polsce. Z ugrupowaniem prowadzącym taką politykę nie wygra się zaklęciami o demokracji, Europie i państwie prawa. Nawet jeśli wytnie Puszczę Białowieską, ogłosi Chrystusa marszałkiem sejmu, a BOR zastąpi ONR-em.

————————————————————————————————————————-

Czytaj także pozostałe teksty z Tematu Tygodnia:

Jarosław Kuisz „Opozycja. Scenariusze klęski”

Tomasz Sawczuk „Opozycja w defensywie”

Wojciech Engelking „Dlaczego ludzie interesują się polityką?”

Tomasz Siemoniak w rozmowie z Łukaszem Pawłowskim i Julianem Kanią „Plany Platformy”

Paweł Rabiej w rozmowie z Łukaszem Pawłowskim „Igrzyska dopiero się zaczną”

————————————————————————————————————————-

Polki i Polacy chcą działającego państwa, które nie zostawi ich samych, kiedy zachorują albo stracą pracę. Rząd Beaty Szydło, po latach „niedasię”, udowadnia, że państwo może i powinno prowadzić politykę gospodarczą i społeczną. Zadaniem Razem jest pokazanie, że w pakiecie ze świadczeniami społecznymi nie musimy dostawać torturowania kobiet, rasizmu, tolerowania prawicowych bojówek i niekompetencji urzędników z partyjnego nadania.

Razem konsekwentnie będzie robić swoje – protestować przeciw autorytarnym pomysłom rządu, merytorycznie opiniować jego posunięcia i budować poparcie codzienną pracą. To jedyna droga, jeśli nie chcemy przez następne 30 lat być rządzeni przez radykalną prawicę, która jedną ręką daje świadczenia socjalne, a drugą wsadza swoich krytyków do więzień.

 

*Ikona wpisu: autorka: Ewa Kubat-Pawłowska