[Listy w butelce] Jak zjadłem Hannibala Lectera
Krwista strawa? Ależ nie! To odgrzana w mikrofalówce sałatka jarzynowa. Jan Tokarski o serialu „Hannibal” i popkulturowych wyobrażeniach zła.
Krwista strawa? Ależ nie! To odgrzana w mikrofalówce sałatka jarzynowa. Jan Tokarski o serialu „Hannibal” i popkulturowych wyobrażeniach zła.
Wszyscy, którzy boją się, że przez nieznajomość powszechnie komentowanego serialu wypadną z towarzyskiego obiegu, mogą czuć się uspokojeni. To oficjalne: liczba tego typu produkcji na amerykańskich platformach medialnych przekroczyła 400. Poznanie wszystkich wartych tego seriali stało się niemożliwe.
Wbrew artystycznym przeciwnościom i wobec niemal zerowego zainteresowania potencjalnych widzów, niejaki Bryan Fuller bez rozgłosu stworzył serial nietuzinkowy fabularnie, zachwycający wizualnie, pełen niedopowiedzeń i subtelnej, psychologicznej gry.