[Sawczuk w poniedziałek] Wszyscy Polacy płacą na kampanię PiS-u
Wojsko, policja, spółki państwowe, NBP, a nawet GUS – oficjalna kampania to tylko część rzeczywistego obrazu. Wygląda na to, że PiS wykorzystuje do kampanii wyborczej całe państwo.
Wojsko, policja, spółki państwowe, NBP, a nawet GUS – oficjalna kampania to tylko część rzeczywistego obrazu. Wygląda na to, że PiS wykorzystuje do kampanii wyborczej całe państwo.
Myśląc o niskim zaangażowaniu politycznym młodych ludzi, należy przyjrzeć się systemowi, który przygotowuje ich do wejścia w dorosłość. Polska szkoła rządzi się zasadą podporządkowania autorytetowi i charakteryzuje brakiem demokratycznych procedur. Nie powinno więc dziwić, że po jej ukończeniu młody człowiek może niechętnie stawiać się w lokalu wyborczym, który często znajduje się w tym samym budynku.
Obecna opozycja nie stworzyła wspólnej listy wyborczej, ale jest w stanie stworzyć rząd. Po wyborach rządzi inna logika, dzieli się tort. Teraz partie różnią się między sobą, ale jako koalicja będą negocjować. I w pierwszych stu dniach są w stanie pokazać: mamy wreszcie pieniądze na KPO.
Dzięki podpisowi prezydenta pod ustawą o komisji „lex Tusk” opozycja dostała moc, którą może teraz wykorzystać, jeśli nie prześpi momentu, a PiS jej nie przebije w grze na emocje. Jednak w tej grze można przedobrzyć i przegrać z kretesem – jak, nie przymierzając, PiS w 2007 roku.
Uchodźcy i osoby LGBT mieli wywoływać lęk. Teraz prezes się śmieje. Wygląda na to, że PiS testuje, co może się sprawdzić w następnej kampanii wyborczej.
„Nie nadszedł jeszcze moment, w którym Kaczyński miałby wskazać swojego następcę. Będzie kierował PiS-em, dopóki pozwoli mu na to zdrowie. Powiedział niedawno, że jeśli w przyszłym roku wygra opozycja, to będzie to «finis Poloniae», czyli koniec Polski. W obliczu takiego zagrożenia nie może odejść. Nawet na wózku, bo zdaje się, że ma coraz większe problemy z nogami, będzie rządził PiS-em”.
Szanowni Państwo! Państwowy gigant paliwowy, PKN Orlen, kupił od niemieckiej VGP grupę Polska Press – wydawcę ponad stu tytułów regionalnych i 500 portali internetowych, które odwiedza ponad 17 milionów użytkowników. PiS wielokrotnie podkreślało, że Polsce potrzebna jest „suwerenność dyskursu”, rozumiana jako wolność od obcych wpływów. Politycy partii rządzącej obawiają się zagranicznych wpływów tak w mediach, […]
W tych wyborach pytanie dotyczy tego, czy Polska w ogóle powinna być państwem prawa, czy państwem jednej partii. Od odpowiedzi zależy kierunek, w którym będzie rozwijać się polski ustrój polityczny.
Po blamażu związanym z próbą organizacji wyborów prezydenckich 10 maja mogło się wydawać, że politycy rządu i opozycji będą zmuszeni do współpracy. Tak się jednak nie stało.
W obecnych wyborach prezydenckich istnieje tylko jeden fundamentalny spór. Dotyczy on tego, czy Polska w ogóle powinna być państwem prawa, czy państwem jednej partii.
Nikt nie oczekuje od Biedronia, że wejdzie do drugiej tury wyborów, a tym bardziej, że pokona Andrzeja Dudę. Jego start w wyborach to kolejny etap budowania realnej siły politycznej po lewej stronie.
„Powinniśmy być partią wolności, partią wolnego rynku, prywatnej własności, praw człowieka. Te kwestie zaginęły w naszym języku przez ostatnie lata zarówno rządzenia, kiedy dominował codzienny pragmatyzm, jak i «totalnej» opozycyjności, której jedynym kontekstem jest reagowanie na to, co robi PiS. Trzeba mówić więcej o tym, co myślimy”, mówi kandydat na przewodniczącego Platformy Obywatelskiej.
„Celem lewicy powinno być doprowadzenie do sytuacji, w której rywalizacja toczy się między neoliberalną prawicą, reprezentowaną przez PO, oraz socjaldemokratyczną lewicą”, mówi Michał Syska.
List Jarosława Gowina do Platformy Obywatelskiej to przykład hipokryzji na szczudłach.
W książeczce wyborczej PiS wyraźnie wskazuje, że transfery społeczne umieścić należy dopiero na czwartym miejscu na liście priorytetów władzy. Autorzy programu wyjaśniają, że 500+ trzeba było wprowadzić, aby zbudować poparcie społeczne dla bardziej kontrowersyjnych działań rządu.