Awantura o „Gierka” to awantura o PiS
Dlaczego film o Edwardzie Gierku budzi tyle emocji? Bo spierając się o film, tak naprawdę spieramy się o Polskę solidarną i Polskę liberalną. A tego już, jak wiadomo, spokojne robić się nie da.
Dlaczego film o Edwardzie Gierku budzi tyle emocji? Bo spierając się o film, tak naprawdę spieramy się o Polskę solidarną i Polskę liberalną. A tego już, jak wiadomo, spokojne robić się nie da.
Polska nie jest odosobnionym przykładem tego, że w czasach pandemii ideę wolności zawłaszczyła skrajna prawica i radykałowie. Trzeba umieć pokazać, że ich definicja wolności jest opaczna i fragmentaryczna. Czas na liberałów, którzy zaczną mówić o Polsce jednocześnie liberalnej i solidarnej.
Gdy po 2015 roku wyrzucano z pracy w sektorze publicznym, powody były przecież polityczne, a nie budżetowe. Ucinano „platformerskie ogony”, ścinano głowy „liberalnej hydrze” i tak dalej. Na ogół nie było jednak mowy o zaciskaniu pasa. Teraz to się zmieniło.
Wspólny start trzech ugrupowań lewicowych na razie prowokuje jedynie pytania, czy taka koalicja jest w stanie przekroczyć ośmioprocentowy próg wyborczy. Ale ambicje lewicy powinny i mogą sięgać znacznie dalej.
„Solidarności społecznej nie buduje się w ten sposób, że się bez przerwy o tym mówi. Buduje się tak, że pieniądze, które są pieniędzmi podatników, wydaje się sensownie, to znaczy tak, by było to zauważalne, uczciwe, kontrolowalne i przejrzyste”, mówi senator niezależny.
Karta LGBT zdominowała debatę publiczną. Tak oto spór polityczny pomknął dawnymi koleinami agendy obyczajowej. A tymczasem realne – i często szkodliwe – obietnice polityczne zeszły na drugi plan.
„Poprzednie generacje tak silnie zawłaszczyły scenę polityczną, że przez długi czas nie było oddechu i przestrzeni dla pokolenia lat 80. Proszę zobaczyć, że mówiąc „młody polityk”, często przywołuje się przykład Rafała Trzaskowskiego, który ma 47 lat!”, mówi znana dziennikarka.
Szanowni Państwo! Czy po trzech latach rządów PiS-u żyjemy dziś w Polsce solidarnej? Pytanie nie jest ani ironiczne, ani prowokacyjne, ale jak najbardziej poważne i konkretne. Prawo i Sprawiedliwość doszło do władzy na fali kilku ważnych i chwytliwych obietnic, między innymi walki z korupcją, budowy nowych, lepszych elit, skromności władzy, wzmocnienia pozycji międzynarodowej Polski, szacunku […]
PiS doszło do władzy z hasłami budowy „Polski solidarnej”. Jeśli czujesz, że realizacja tej obietnicy omija cię z daleka, nie jesteś sam czy sama. Po obecnych rządach zamiast „Polski solidarnej” może nas czekać druga – po tej z lat 90. – fala prywatyzacji. Widzę to nie tylko w statystykach, ale też obserwuję z bliska. Na sobie.
To, że wieczorna pikieta 13 grudnia przeniosła się spod willi generała Jaruzelskiego pod willę Jarosława Kaczyńskiego nie jest pustą złośliwością. Antykomunizm był cechą określającą dawne Porozumienie Centrum, ale dzisiejsze wcielenie tej formacji politycznej bardziej żeruje na peerelowskich sentymentach, niż stara się ostatecznie zerwać z komunistycznym dziedzictwem.
Bronisław Komorowski, zaskoczony i – zapewne – rozdrażniony porażką w pierwszej turze, postanowił zmieniać i reformować dla samego zmieniania i reformowania. To, co nie wydarzyło się przez pięć lat, ma zostać nadrobione w dwa tygodnie.
Nie ma dziś nadziei na powtórzenie tak dobrej kampanii wyborczej, jaka miała miejsce w Polsce w 2007 r. i była zogniskowana wokół opozycji ,,Polska liberalna – Polska solidarna” .